„Pewien aborcjonista nagrywany ukrytą kamerą wyznał dziennikarzowi: «Uśmiercałem dzieci tak duże i wielotygodniowe, że mogłyby uciekać na własnych nogach»” – powiedziała portalowi DoRzeczy.pl Polonia Castellanos. Opowiedziała, jak w Hiszpanii wygląda przemysł aborcyjny.
Polonia Castellanos, prezes hiszpańskiego Stowarzyszenia Prawników Chrześcijańskich, w rozmowie z Małgorzatą Wołczyk (DoRzeczy.pl) zaznaczyła, że aborcja to ogromny biznes, w którym liczą się tylko pieniądze.
„Przedsiębiorcy aborcyjni w Hiszpanii zarabiają około 60 mln euro na samej pomocy od państwa, dlatego chcą skolonizować wszystkie zakątki świata. Im więcej kobiet dokonuje aborcji, tym więcej pieniędzy wpływa do ich kieszeni. To działa jak korporacja, która każdego roku ma więcej celów i potrzebuje więcej pieniędzy. Trzeba wciąż uświadamiać kobietom czym naprawdę jest aborcja, zwłaszcza ta chirurgiczna, która pociąga śmierć w cierpieniach niewinnego dziecka a dla nich samych kończy się często problemami z płodnością, powikłaniami, problemami psychologicznymi. Gdyby kobieta znała całą prawdę, nigdy nie dokonałaby aborcji”.
Jak podkreśliła, często naruszane jest prawo i aborcje dokonywane są także w zaawansowanej ciąży.
„W Hiszpanii zgodnie z prawem można terminować ciążę do 14 tygodnia, a jeśli istnieje zagrożenie dla zdrowia matki lub dziecka (wady letalne) to nawet do 22 tygodnia. To oczywiście rodzi szereg kontrowersyjnych diagnoz lekarskich i wiemy dobrze, że zabija się dzieci znacznie starsze. Słynny aborcjonista, nagrywany ukrytą kamerą wyznał dziennikarzowi: «Uśmiercałem dzieci tak duże i wielotygodniowe, że mogłyby uciekać na własnych nogach»”.
Zwróciła uwagę, że kliniki robią wszystko, aby jak najwięcej zarobić na aborcjach.
„Aborcja jest bezpłatna, finansowana z naszych podatków. A mimo to kliniki aborcyjne wciąż wywierają presję na kobiety, aby płaciły, żeby było «ekspresowo». Poza tym kliniki w celach lukratywnych kamuflują aborcje farmakologiczne jako te chirurgiczne, aby ściągnąć więcej pieniędzy. Centra aborcyjne nie deklarują wszystkich swoich zysków pochodzących także z czarnego rynku”.
„Większość aborcji ma charakter farmakologiczny, chociaż aborcje są praktycznie przeprowadzane aż do porodu, bo im później dokonuje się zabiegu, tym więcej zarabiają centra aborcyjne. Te ostatnie wykonywane są przez rozrywanie dziecka, odrywanie kolejno nóżek, rączek, ramion. To tortura i bezlitosne zadawanie bólu, choć należy pamiętać że w Hiszpanii istnieje wiele praw, aby zwierzęta wykorzystywane w laboratoriach badawczych nie cierpiały, tymczasem dzieci mordowane są w bestialski sposób” – opowiadała.
Zapytana, czy w Hiszpanii zmiany w prawie rozpoczęły się od stwierdzenia, że kobiety umierają w wyniku nielegalnej aborcji i dlatego konieczne jest ratowanie ich życia swobodnym dostępem do zabiegów, odpowiedziała:
„Tak, ale to kolejne kłamstwo. Czy aborcja jest potajemna, czy przeprowadzana w ośrodkach prywatnych - sama w sobie stanowi ogromne ryzyko, które naraża kobietę na śmierć, bezpłodność i wiele innych konsekwencji fizycznych i psychicznych. Przedsiębiorcy aborcyjni nie dbają o kobiety, a jedynie o zarabianie pieniędzy. No ale nikt nie będzie mówił na głos o ofiarach legalnych zabiegów. Zmowa milczenia”.
Źródło: DoRzeczy.pl