Sąd Najwyższy w zeszłym roku podjął do rozpatrzenia sprawę z Missisipi wymagającą ponownego zajęcia się prawem aborcyjnym. Wyrok może odwrócić obowiązujący od początku lat 70. precedens.
Zgodnie z wyrokiem w sprawie Roe przeciwko Wade z 1973 roku stany, które chcą chronić nienarodzone dzieci, mogą to robić dopiero od ok. 22 tygodnia ciąży. Właśnie dlatego część ustanowionych niedawno przepisów nie mogła wejść w życie – a rok 2021 był w USA rekordowy pod względem wprowadzania przepisów pro-life.
Do mediów wyciekł projekt wyroku Sądu Najwyższego unieważniający proaborcyjny precedens. Autentyczność wycieku potwierdził przewodniczący sądu.
„Roe mylił się od samego początku. Wyrok oparty był na wyjątkowo słabym rozumowaniu, a decyzja miała szkodliwe konsekwencje. Uważamy, że Roe i Casey muszą zostać uchylone. Nadszedł czas, aby wziąć pod uwagę Konstytucję i zwrócić kwestię aborcji do wybranych przedstawicieli społeczeństwa” – czytamy w dokumencie przygotowanym przez sędziego Samuela Alito.
„Alito zwrócił uwagę na to, że prawo do aborcji wywiedzione zostało z 14 poprawki do Konstytucji, która to poprawka została uchwalona w XIX wieku, kiedy zdecydowana większość stanów, polityków i społeczeństwa sprzeciwiała się aborcji. Wyciąganie z niej prawa do aborcji było absurdem. W amerykańskiej Konstytucji nigdzie nie ma wpisanego prawa do aborcji” – zauważyła w swoim wpisie na Facebooku Magdalena Korzekwa-Kaliszuk.
Stanowisko sędziego Alito wstępnie poparło jeszcze 4 innych sędziów, co daje większość w Sądzie Najwyższym. Sędziowie wciąż jednak mogą zmienić zdanie.
„Bezprecedensowy wyciek wygląda na brutalną grę proaborcyjnych sędziów, która ma doprowadzić do nasilenia nacisków na kolegów, żeby zmienili zdanie. Potrzeba modlitwy, aby sędziowie nie ulegli presji” – podkreśla M. Korzekwa-Kaliszuk.
O modlitwę w intencji sędziów apelował także katolicki dziennikarz Sachin Jose. „Ponieważ projekt dokumentu wyciekł przed ostatecznym orzeczeniem w sprawie Roe vs Wade, konserwatywni sędziowie będą musieli zmierzyć się z ogromną presją, by zmienili zdanie. Proszę, módlcie się za nich” – napisał na Twitterze. Informował także o modlących się przed budynkiem Sądu Najwyższego studentach Uniwersytetu Katolickiego. „Czapki z głów przed studentami Katolickiego Uniwersytetu Ameryki za odmawianie różańca przed Sądem Najwyższym! Uczelnia może być dumna ze swoich studentów” – podkreślił.
Po tym, jak informacja o wycieku trafiła do mediów, przed Sądem Najwyższym zebrali się zarówno obrońcy życia, jak i zwolennicy aborcji. Na jednym z nagrań słychać zarówno okrzyki, wzywające do unieważnienia obowiązującego precedensu, jak i hasło „Moje ciało – mój wybór!”.
Także wśród władz poszczególnych stanów zaostrza się podział na pro-life i pro-choice. Niektóre stany takie jak Texas czy Oklahoma już uchwaliły przepisy w pełni chroniące życie nienarodzonych dzieci, które zaczną obowiązywać, jak tylko Sąd Najwyższy uchyli wyrok Roe v Wade. „Jeśli wyrok Roe v. Wade zostanie unieważniony, natychmiast zwołam specjalną sesję w celu ratowania życia i zagwarantowania, że każde nienarodzone dziecko ma prawo do życia w Południowej Dakocie” – stwierdziła gubernator Południowej Dakoty Kristi Noem. W innych stanach przepisy są przygotowane tak, by po wyroku Sądu Najwyższego aborcja wciąż była legalna.
Wyrok Sądu Najwyższego nie zamknie sprawy i nie sprawi, że aborcja stanie się nielegalna w USA. Pozwoli jednak władzom stanowym decydować, jak na ich terenie ma być chronione życie – zgodnie z oczekiwaniami ich wyborców. Temu sprzeciwił się w rozmowie z dziennikarzami prezydent USA. Joe Biden stwierdził, że Amerykanie nie powinni w głosowaniu decydować o prawie dotyczącym aborcji. Stwierdził, że „w tej chwili nie jest przygotowany” na wystawienie sprawy aborcji „na kaprysy opinii publicznej”.
Joe Biden: "I'm not prepared to leave" abortion "to the whims of the public at the moment."
— LifeNews.com (@LifeNewsHQ) 3 maja 2022
Biden doesn't want Americans voting on abortion because he knows America is pro-LIFE. pic.twitter.com/SVISeDeBmO
„Badania opinii publicznej pokazują jednak, że większość Amerykanów opowiada się za życiem i chce, aby wszystkie lub większość aborcji było nielegalnych” – czytamy na portalu LifeNews.
Od roku 1973 wskutek rzekomo „bezpiecznych i legalnych” aborcji zmarło ponad 63 miliony nienarodzonych dzieci oraz setki, a może tysiące matek. Jeśli Roe zostanie obalony, naukowcy przewidują, że 26 stanów zabroni aborcji, ratując życie setek tysięcy nienarodzonych dzieci.
Źródła: Catholic News Agency, Twitter, Facebook, LifeNews