Kard. Krajewski nad grobami pomordowanych Ukraińców: zło trzeba zawsze dobrem zwyciężać!

Kard. Konrad Krajewski uczestniczył wraz z ukraińskimi żołnierzami w wydobyciu z grobów ciał Ukraińców pomordowanych przez Rosjan w okolicach Iziumu. Relacjonuje te dramatyczne chwile, odwołując się do ewangelicznej zasady

Jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski w swojej ewangelicznej misji na Ukrainie dotarł do Charkowa. W towarzystwie bp. Pawła Gonczaruka był obecny w najbardziej zbombardowanej części miasta. Udał się z nim także do oddalonego o 150 km Iziumu, gdzie po odbiciu tych terenów z rąk Rosjan odkryto cmentarz w środku lasu. Zostało tam zakopanych przynajmniej 500 ciał zamordowanych Ukraińców.

 

Prefekt Dykasterii ds. Miłosierdzia opowiedział Radiu Watykańskiemu o tym, co zobaczył na miejscu.

„Około 50 strażaków, policjantów i żołnierzy odkopywało groby i wydobywało z nich ciała biednych Ukraińców. Niektórzy byli torturowani. Potem po identyfikacji i znalezieniu dokumentów przenoszono te ciała zmarłych w jedno miejsce, żeby następnie przewieźć je do dalszych badań, tak aby ustalić tożsamość i powiadomić najbliższych. Wojna zawsze zakłada, że jest wielu zaginionych, poranionych i zmarłych, a więc wiedziałem, gdzie jadę, ale to, co mnie bardzo uderzyło to widok owych 50 bardzo młodych ludzi, w wieku mniej więcej 20-30 lat, którzy odkopywali zmarłych. Dokonywali tego w idealnej ciszy – podkreślił kard. Krajewski. – Czynili to tak delikatnie, a przecież wiadomo, że musieli przez jakiś czas stać na tych ciałach, żeby je odkopać. Robili to tak, jakby wydobywali swoich najbliższych: ojca, matkę, siostrę i brata. Delikatniej już chyba się nie dało. Dla mnie to była celebracja tajemnicy śmierci, w której uczestniczyli ci młodzi ludzie. Nieśli potem te ciała do punktu zbornego w taki sposób, jakby to była jakaś intronizacja tych ciał. Nie było tam też jakichś momentów pogardy dla Rosjan, chęci zemsty czy odwetu. Było to po prostu celebrowanie tajemnicy śmierci. Tak sobie myślałem, chodząc między tymi grobami, podchodząc do tych poszczególnych ciał, odmawiając cały czas Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Byliśmy tam trzy godziny. Myślałem wtedy z jednej strony o tym, co Jezus wycierpiał na krzyżu, kiedy mówił: «Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią», ale z drugiej strony przychodziły mi w tym spokoju, w tej ciszy, w tej celebracji dokonywanej przez tych młodych ludzi słowa z Pisma Świętego, że zło trzeba zawsze dobrem zwyciężać, zawsze dobrem. Nie ma innej drogi.“

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama