Lwów: wolontariusze całą dobę trwają przy uchodźcach

Sytuacja we Lwowie jest dość spokojna. Ludzie pracują i starają się prowadzić normalne życie. Nie ma problemów z dostępem do żywności i artykułów pierwszej potrzeby. Zauważalny jest jednak duży ruch spowodowany napływem uchodźców. „Staramy się im towarzyszyć” – mówi papieskiej rozgłośni oblat o. Błażej Gawliczek.

Od kilku dni ludzie oblegają lwowski dworzec. Wolontariusze generalnego sztabu pomocy humanitarnej pracują całą dobę. Wszyscy potrzebujący mogą zwrócić się do nich o pomoc. Rozdzielają artykuły pierwszej potrzeby, pomagają zlokalizować różne punkty w mieście oraz znaleźć transport do granicy z Polską. Lwowska Caritas koordynuje pomoc dostarczaną do Kijowa i na wschód kraju.

O. Błażej przebywa od kilku dni w parafii św. Marii Magdaleny. Chociaż budynki i świątynia nie należą do Kościoła a oblaci wykorzystują je jedynie przez pewien czas w tygodniu, starają się wspierać duchowo swoich parafian, zwłaszcza starszych, oraz towarzyszyć uchodźcom.

„Dzielimy się tym, co mamy. Ze współbratem będziemy jeździli też do sąsiedniej parafii żeby być z uchodźcami. Bardzo często przebywają w pociągu ewakuacyjnym do kilkunastu godzin. Wczoraj przyjechali ludzie z Krzywego Rogu, jechali 32 godziny w pociągu, w którym nie było miejsca żeby się położyć. Proszę sobie wyobrazić jaki ścisk musiał tam panować, jakie mnóstwo ludzi ucieka przed wojną. Staramy się jak tylko możemy pomagać tym, którzy tutaj przyjeżdżają i proszą nas o pomoc, szukamy transportu, który może ich zawieźć do Polski, dawać im najpotrzebniejszą pomoc.“

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama