Pierwszy rodzimy kapłan z Mongolii: „poznałem Kościół katolicki poprzez misjonarki miłosierdzia”

Ewangelizacja w Mongolii często łączy się z dziełami miłosierdzia. Jeden z pierwszych dwóch rodzimych mongolskich kapłanów poznał Chrystusa poprzez działalność sióstr Misjonarek Miłosierdzia

Kościół w Mongolii pomaga nie tylko młodym, ale i starszym
„Jesteśmy szczęśliwi, ja jestem szczęśliwy” – wyznaje Pürev. 75-latek z problemami ze wzrokiem i tylko jednym synem, mieszkającym daleko, to podopieczny centrum misjonarek miłości w Ułan Bator. W dwóch różnych dzielnicach miasta zakonnice stworzyły punkty, osobny dla kobiet, osobny dla mężczyzn, gdzie starsi ludzie mogą znaleźć pomoc oraz rodzinną atmosferę. Tak w konkretny sposób odwiedzany przez Papieża Kościół zajmuje się tam jedną z najbardziej zapomnianych grup.

Tomasz Matyka SJ, Salvatore Cernuzio – Watykan, Mongolia

Na miejscu posługuje pochodząca ze Słowacji s. Viera. „W tych ubogich widać oblicze Chrystusa” – wskazuje misjonarka miłości, opowiadając Radiu Watykańskiemu o sytuacji swoich podopiecznych.

„Przyjechałam tu rok temu. Są tutaj babcie, które znalazły się w różnych sytuacjach rodzinnych. Wiele z nich nie ma nikogo, kto potrafiłby się nimi zaopiekować lub z kim mogłyby zamieszkać w jego domu. Kiedy tu przyjeżdżają, znajdują miejsce, gdzie ktoś się nimi zaopiekuje, zadba o nie, o ich zdrowie i wszystko, czego potrzebują. A ponieważ jest ich tu kilka, znajdują nową rodzinę, nowe przyjaźnie, w których sobie nawzajem pomagają, a także dzielą się swoimi zmartwieniami oraz radościami. W naszym drugim domu, leżącym po drugiej stronie miasta, mamy z kolei dziadków. Od czasu do czasu organizujemy dla nich wszystkich jakiś program, aby się spotkali. Więc teraz, w tym momencie, odwiedza nas kilku dziadków w naszym domu i mogą przebywać oraz rozmawiać z naszymi babciami. Wczoraj słyszałam, że razem tańczyli i śpiewali. Ale najważniejsze jest to, iż wszystkie te osoby, przychodząc do naszego domu, mogą spotykać się z innymi, mogą doświadczyć, że są potrzebne. Pomimo jakichś swoich ograniczeń fizycznych czy utrudnień w braniu udziału w życiu społecznym mogą odczuć, że są potrzebne i kochane.“

Przed laty działalność misjonarek miłości wzbudziła zainteresowanie ks. Tserenkhanda Sanjaajava. Dziś jest on jednym z dwóch rodzimych księży w Mongolii i posługuje jako wicerektor katedry.

„Poznałem Kościół katolicki poprzez misjonarki miłosierdzia. Przyjąłem chrzest w 2003 r. Mongolia to kraj nomadów, a Abraham ojciec naszej wiary też był nomadą. Wiara nie jest nam obca, stad też studiowanie lokalnej kultury i tradycji przydaje się w głoszeniu Ewangelii. Ponadto w ten sposób ludzie będą mogli rozpoznać, że Bóg był wśród nas kiedyś i jest też obecny dziś. Chcę łączyć kulturę naszego kraju z wiarą chrześcijańską.“

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama