Proboszcz z Gazy: nikt nie wie, jak to wszystko się skończy. Zostaje nam modlitwa

W Strefie Gazy mieszkają nie tylko muzułmanie. O. Gabriel Romanelli, proboszcz ze Strefy Gazy wskazuje na olbrzymią niepewność co do możliwości zakończenia konfliktu: „Nikt nie wie, jak się to wszystko skończy, i niestety nie ma niczego, co by wskazywało, że ten konflikt może zakończyć się szybko”.

Jak podkreśla, po ataku Hamasu na Izrael wśród miejscowych zapanował smutek i niepewność w oczekiwaniu na to, co się wydarzy.

W trzecim dniu konfliktu już ponad 700 osób zginęło po stronie izraelskiej i prawie 500 po palestyńskiej. Hamas przetrzymuje nawet do 100 zakładników. Izrael zmobilizował siły zbrojne i ogłosił pełne oblężenie Strefy Gazy. Oczekuje się, że wkrótce może nastąpić inwazja.

O. Romanelli wskazuje, iż Palestyńczycy pamiętają, że „za sytuacje dużo mniej poważne, wybuchały w przeszłości bardzo długie wojny. Teraz stojąc naprzeciw tej sytuacji, ciągle powraca mi do głowy apel Piusa XII sprzed wybuchu II wojny światowej: niczego nie traci się przez pokój, a wszystko można stracić przez wojnę” – mówi argentyński duchowny. Dodaje, że teraz zostaje nam tylko „modlitwa i nadzieja, że wojna skończy się jak najszybciej, tak aby łatwiejsze było zagojenie się ran, a następnie praca na rzecz sprawiedliwości i pokoju, których tak wielu Izraelitów i Palestyńczyków pragnie w głębi swych serc”.

Kryzys palestyńsko-izraelski trwa od lat. Od 2007 r. Żydzi utrzymywali blokadę lądową, morską i powietrzną Strefy Gazy z powodu przejęcia tam władzy przez Hamas. W ostatnich latach walki wybuchały w 2008, 2012, 2014 i 2021. Izraelskie siły zbrojne stosowały przede wszystkim naloty lotnicze, Hamas wystrzeliwał zaś pociski rakietowe.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama