Pomagają, jak tylko mogą. Praca kapłanów na Ukrainie coraz bardziej intensywna

Wschodnia Ukraina jest polem działań zbrojnych. Każdego dnia giną tutaj żołnierze, a nierzadko także ludność cywilna. Wiele miast i wsi doznało już takich zniszczeń, że prawie nie da się w nich żyć. Pierwszym pytaniem na ustach mieszkańców jest: „jak długo będzie jeszcze trwała ta wojna?”.

Na wschodniej Ukrainie coraz bardziej odczuwalne jest to, że wojna się przedłuża. Dewastacja obszaru przyfrontowego staje się co raz większa, a ludzie coraz bardziej wyczerpani. Kapłani pracujący na obszarach przyfrontowych oraz kapelani wojskowi starają się pomóc ludziom modlitwą, ale także codziennym towarzyszeniem. Wskazuje salezjanin ks. Oleh Ładniuk posługujący jako kapelan wojskowy:  

„Przede wszystkim mówię im, aby nie umierali. Wy nie macie umierać. Kto idzie na wojnę, nie idzie tam, aby umierać. Idziemy bronić naszych rodzin, nas samych i naszych domów. Piękny przykład dał nam Jezus Chrystus. On jest zwycięzcą, który pokonał śmierć. Ale trzeba pamiętać, że zwyciężył dopiero po spełnieniu ofiary. Przeżyliśmy w Europie przeszło 50 lat w pokoju. Teraz musimy złożyć ofiarę dla pokoju. Ludzie pytają się, kiedy nastanie pokój. On przyjdzie, gdy ludzie ofiarują samych siebie. Nie mówię, że mamy się bronić, [walczyć] w obronie własnej, ale że mamy złożyć z siebie ofiarę w intencji pokoju i zmartwychwstania. Przykład dał nam Jezus w Wielkanoc, którą to dopiero co świętowaliśmy”.

W Zaporożu, a także innych miastach wschodniej Ukrainy, gdzie istnieją katolickie parafie, praca duchownych jest bardzo intensywna. Obok koordynacji działań humanitarnych, kapłani i siostry zakonne dużo uwagi poświęcają osobom, które doświadczyły traum wojennych.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama