„Jeśli chcesz umrzeć, naciśnij ten przycisk”. Pierwsza ofiara „kapsuły samobójczej” i seria aresztowań

W czerwcu „kapsuła samobójcza”, inaczej znana jako Sarco, przygotowywała się do przyjęcia pierwszej ofiary. Przedstawiana jako „piękny” sposób umierania kapsuła Sarco wymagała tylko 10 minut, 20 dolarów i naciśnięcia przycisku od wewnątrz, aby następnie zastąpić tlen w kapsule azotem, co prowadziło do śmierci przez niedotlenienie.

Zwolennicy „kapsuł samobójczych”, twierdzili, że „nie widzą żadnych przeszkód prawnych w jego stosowaniu” – szczególnie w Szwajcarii, „gdzie prawo generalnie zezwala na wspomagane samobójstwo, jeśli osoba sama popełni śmiertelny czyn”.

Mylili się.

Po tym, jak w poniedziałek 64-letnia Amerykanka stała się pierwszą osobą, która użyła „kapsuły samobójczej”, aby zakończyć swoje życie, dokonano wielu aresztowań. Szwajcarscy urzędnicy ujawnili fakt, że kapsuła nie została jeszcze „zatwierdzona do użytku”. Ponadto minister zdrowia Elisabeth Baume-Schneider zauważyła, że kapsuła nie będzie legalna.

Wyjaśniła, w jaki sposób Sarco „nie spełnia wymogów prawa dotyczącego bezpieczeństwa produktów i jako takie nie może zostać wprowadzone do obrotu”. Dodała również, że użycie azotu „nie jest zgodne z artykułem celowo zawartym w prawie dotyczącym chemikaliów”.

Według New York Post szwajcarska gazeta Blick otrzymała [w lipcu] list od prokuratora publicznego Petera Stichera ostrzegający, że operatorzy kapsuły Sarco mogą ponieść „poważne konsekwencje”.

Sticher ujął to w następujący sposób: „Nie ma wiarygodnych informacji na temat metody zabijania. [Nie jest] zupełnie jasne, kto kontroluje [proces] mechaniczny podczas procesu umierania”.

To jednak nie wystarczyło, by wstrzymać użycie kapsuły.

Opisująca sprawę na łamach portalu  LifeNews Sarah Holliday podkreśla, że choć niewiele wiadomo o pierwszym użyciu Sarco, to w całej historii wybijają się trzy tematy: śmierć, aresztowania i potrzeba przypomnienie tego, co sprawia, że ​​życie jest warte przeżycia.

„Odbieranie życia nie powinno być dokonywane tak lekkomyślnie. Kobieta, która kiedyś była małą dziewczynką, która prawdopodobnie miała nadzieje i marzenia, zmarła w tej metalowej kapsule. «Jeśli chcesz umrzeć, naciśnij ten przycisk» to ostatnie słowa, jakie kiedykolwiek usłyszała. Nie, nie znam szczegółów jej stanu. Nie znam również historii jej rodziny ani liczby przyjaciół. Wiem jednak, że była człowiekiem stworzonym na obraz Boga i nikt poza Bogiem nie ma prawa decydować o czasie jej śmierci. Jej strata powinna być opłakiwana, ponieważ już jej nie ma, a grupa strasznie źle nastawionych lekarzy uśmiecha się z powodu swojego osobistego sukcesu” – komentuje.

Dodaje, że chociaż autorzy projektu zostali aresztowani „być może tylko z przyczyn ściśle prawnych” to ma nadzieję, że „ich pobyt w areszcie może być czasem, w którym Kościół modli się, aby Pan otworzył ich serca i umysły”.

„Niech zrozumieją, że każde życie jest cenne i stworzone na obraz Boga, a naszym zadaniem nie jest osiąganie zysków lub prowadzenie biznesu poprzez zachęcanie do przedwczesnej śmierci – niezależnie od tego, czy jesteś nienarodzony, czy zbliżasz się do setki” – przekonuje.

Autorka podkreśla, że dyskusja wokół „kapsuły samobójczej” wymaga przypomnienia o nadziei, którą daje Jezus Chrystus.

„Nigdy nie mamy powodu, aby tracić nadzieję, ponieważ Chrystus jest naszą wieczną nadzieją i powołał nas w określonym celu. Nigdy nie mamy powodu, aby mówić, że nie możemy znieść więcej tego życia, ponieważ Chrystus obiecał przeprowadzić nas przez ogień. Nie musimy rozważać śmierci, ponieważ Chrystus już dał nam obfite życie teraz i na zawsze” – pisze.

Źródło: LifeNews

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama