Amerykańscy prolajferzy z radością przyjęli decyzje o mianowaniu J.D. Vance’a kandydatem na wiceprezydenta kraju. Tymczasem portal First Things przypomina, że w programie wyborczym Partii Republikańskiej sprawa aborcji jest niemal pominięta.
„Stopień, w jakim GOP (Partia Republikańska – red.) umniejsza wagę poważnego zła, jakim jest aborcja, jest uderzający” – pisze na łamach First Things Russell Ronald Reno Jak zauważa publicysta, program partii podkreśla świętość małżeństwa, wielokrotnie atakuje „radykalną lewicę” w szkolnictwie wyższym i posuwa się nawet do nawoływania do natychmiastowej deportacji „prohamasowskich radykałów”.
Tymczasem „w sprawie aborcji stanowisko jest minimalne”. Partia obiecuje jedynie, że „będzie się przeciwstawiała późnej aborcji”. Republikanie chcą jednak, by przepisy w tej sprawie stanowiły poszczególne stany, co – jak pokazuje praktyka – oznacza, że w niektórych częściach kraju legalne jest niemal wszystko, a w dodatku możliwa jest turystyka aborcyjna.
W dodatku „zaraz po tych zapewnieniach następują stwierdzenia, że partia «będzie chronić dostęp do kontroli urodzeń i zapłodnienia in vitro»” – zaznacza Reno.
„Nie ma żadnej wzmianki o świętości życia. Tymczasem niektórzy kandydaci Partii Republikańskiej, w tym przypuszczalny kandydat na prezydenta, atakują ograniczenia aborcji istniejące w stanach, w których popularne jest stanowisko pro-life – zaznacza Reno. – Uciekają od tej kwestii, mimo że od czasów wyroku Dobbs (orzeczenie Sądu Najwyższego umożliwiające ograniczanie aborcji w poszczególnych stanach – red.) żaden senator ani gubernator pro-life nie przegrał walki o reelekcję. Wstyd dla wielmożów amerykańskiej prawicy”.
R.R. Reno nie stawia wysoko poprzeczki politykom Republikanów. Jego zdaniem ostrożność jest uzasadniona. Jednak u działaczy GOP często nie widać nawet ostrożnych starań o ochronę dzieci poczętych.
„(Partia) powinna poprzeć poprawkę Hyde’a, która zabrania federalnego finansowania aborcji. Środek ten ma charakter agnostyczny w odniesieniu do statusu prawnego aborcji i zapewnia jedynie, że podatnicy, którzy się temu sprzeciwiają, nie będą finansować aborcji ze swoich podatków. Powinna sprzeciwiać się próbom importowania z Kanady samobójstwa wspomaganego przez lekarza. Republikańscy politycy powinni obiecać, że mianują sędziów, którzy nie wymyślą fałszywego «prawa do śmierci». Sprawa pro-life to coś więcej niż tylko aborcja. (Partia Republikańska) powinna potępić prześladowanie osób protestujących przeciwko aborcji przez administrację Bidena. (…) Nawet uznając realia polityczne społeczeństwa uzależnionego od aborcji, musimy zawsze rozpoznać prawdę, której staramy się bronić” – wzywa autor.
W jego ocenie konserwatyści powinni wzorować się na Demokratach, którzy powoli, ale skutecznie forsowali ustanowienie ślubów jednopłciowych, choć nastroje społeczne wcale temu nie sprzyjały.
„Ci z nas, którzy są oddani świętości życia, muszą domagać się podobnego podejścia” – pisze Reno.
Jak dodaje, Amerykanie poważnie traktujący świętość życia to mniejszość, ale ci, którzy chcą aborcji bez ograniczeń też są mniejszością. Większość chce legalności mifepristonu, środka poronnego.
„Kwestia życia znajduje się w punkcie zwrotnym – ocenia publicysta First Things. – Wyrok Dobbs był słuszny. Nasza Konstytucja nie przyznaje już przywilejów kulturze śmierci. A jednak Dobbs ujawnił straszliwą prawdę: kultura śmierci głęboko wdarła się do naszego społeczeństwa. (…) Sprostajmy temu trudnemu momentowi z jasnością i mądrością”.
Źródło: firstthings.com