Wojsko i Departament Obrony wymknęły się spod kontroli. Członkowie służb są indoktrynowani, aby postrzegać grupy pro-life jako wroga – napisał dziennikarz, który ujawnił treść szkolenia dla żołnierzy. Mundurowi usłyszeli, że prowadzenie centrum kryzysowego dla kobiet w ciąży, albo organizacja marszów za życiem to działalność terrorystyczna.
„Dziś w Fort Liberty (Bragg) odbyła się odprawa antyterrorystyczna, podczas której wymieniono kilka organizacji Pro-Life jako «organizacje terrorystyczne»” - napisał Shoemate, publikując zdjęcie slajdu pokazanego żołnierzom. Jak dodał, pojawił się on zaraz po slajdzie dotyczącym ISIS, najbardziej krwawej grupy terrorystycznej ostatnich lat działającej na Bliskim Wschodzie.
Na slajdzie napisano, że do organizacji terrorystycznych należy działające od 1968 r. National Right to Life oraz Operation Rescue. Obie grupy są znane na całym świecie i zajmują się m.in. organizacją marszów na rzecz życia.
Autorzy zamieścili zdjęcie tablicy rejestracyjnej z napisem „wybierz życie – IM4IT”, której używa wielu obywateli sprzeciwiających się aborcji. „To sugeruje, że zwykli obywatele są terrorystami, jeśli eksponują tę tablicę” – zauważa sygnalista.
An anti-terrorism brief was held on Fort Liberty (Bragg) today where they listed several Pro-Life organizations as “terrorist organizations.”
— Shoe (@samosaur) July 11, 2024
The slide you see here followed right after a slide about ISIS, a terror group in the Middle East.
The organizations labeled by the… pic.twitter.com/vlO6XjyGzE
Na slajdzie wyliczono działania, w których uczestniczą organizacje pro-life: sprzeciwianie się proaborcyjnemu wyrokowi w sprawie Roe przeciwko Wade, demonstracje i protesty (prawo chronione na mocy pierwszej poprawki amerykańskiej konstytucji), „pokazywanie prawdy”, a nawet prowadzenie centrów dla kobiet w kryzysowej ciąży. Autorzy fałszywie przypisali grupie National Right to Life ataki na przychodnie aborcyjne.
„Wojsko i Departament Obrony wymknęły się spod kontroli. Członkowie służb są indoktrynowani, aby postrzegać grupy pro-life jako wroga” – podsumował Sam Shoemate.
Portal lifenews.com zauważa, że to nie pierwszy raz, kiedy pokojowo działających aktywistów pro-life nazywa się terrorystami.
Baza danych finansowana przez rząd federalny i prowadzona przez grupę badawczą na Uniwersytecie Maryland w College Park (UMD) określiła niedawno organizację Students for Life jako „grupę terrorystyczną”.
Krajowe Konsorcjum Badań nad Terroryzmem i Odpowiedzią na Terroryzm na uczelni z Maryland od 2021 r. prowadzi bazę danych znaną jako Profile Indywidualnej Radykalizacji w Stanach Zjednoczonych (PIRUS). Figuruje w nim np. dwóch członków organizacji Students for Life aresztowanych za napisanie na chodniku w 2020 r. słów „czarne życie nienarodzonych ma znaczenie”.
Także FBI oraz wymiar sprawiedliwości w ostatnich latach traktuje działaczy na rzecz życia jak szczególnie niebezpiecznych przestępców. Świadczy o tym los aktywistów, którzy w 2020 r. protestowali w przychodni w Waszyngtonie, w której przeprowadzane są późne aborcje. Działacze byli spektakularnie zatrzymywani, a później usłyszeli wyroki kilkuletniego więzienia.
Źródła: x.com, lifenews.com