Liban: nadzieja po papieskiej pielgrzymce. „Złóżcie broń – to właśnie chcieliśmy usłyszeć”

Południe Libanu wciąż żyje w cieniu wojny. W Rumajsz, chrześcijańskiej wiosce przy granicy z Izraelem, codzienności towarzyszą strach i niepewność. Po niedawnej podróży apostolskiej Papieża Leona XIV lokalny proboszcz mówi Vatican News o nowej nadziei.

W Rumajsz odgłosy eksplozji rakiet i niskie loty samolotów stały się codziennością, niemal tak powszechną jak głosy bawiących się dzieci czy trzask zamykanych sklepów. Zwykle mieszka tam około 10 tysięcy osób. Podczas ostatnich walk wielu mieszkańców uciekło, jednak około 900 rodzin zdecydowało się pozostać. „Żyjemy w niepewności co do przyszłości. Ciągle pytamy: co jeszcze się wydarzy?” – mówi mediom watykańskim proboszcz parafii św. Jerzego, ojciec Toni Elias.

Pokojowa obrona

Kilka miesięcy temu kapłan zapobiegł ostrzałowi z okolic wioski, gdy bojówki Hezbollahu próbowały ustawić mobilne wyrzutnie rakiet w pobliżu domów i szkół, co niemal na pewno sprowokowałoby odpowiedź izraelskiej armii. Ojciec Elias został o tym zaalarmowany, natychmiast powiadomił wojsko i zebrał mieszkańców. W wiosce rozległy się dźwięki dzwonów, a droga została zablokowana. „Zablokowaliśmy drogę i zaczęliśmy ich ścigać. Wtedy odeszli” – relacjonuje. Zapytany o źródło odwagi odpowiada krótko: „Z wiary, z zaufania i z odwagi, którą Pan wkłada w serce”.

„Nie bójcie się”

Doświadczeniem, które szczególnie zapisało się w jego pamięci, była Msza święta sprawowana w czasie bombardowania, gdy rakiety przeleciały nad kościołem, a wierni padli na ziemię w obawie przed uderzeniem. „Krzyknąłem dwa razy: Nie bójcie się!” – wspomina kapłan.

„Siła przyszła naprawdę z Tabernakulum” – wyznaje.

Mieszkańcy Rumajsz od lat dają świadectwo gotowości do przyjęcia potrzebujących. Podczas wojny w 2006 roku schronienie znalazło tu blisko 30 tysięcy muzułmanów uciekających przed walkami. „Nie mamy nic przeciwko szyitom, sunnitom ani innym religiom. Jesteśmy braćmi. Jesteśmy przeciwko wojnie” – podkreśla ojciec Elias.

Papież i pokój

Podróż apostolska Papieża Leona XIV do Libanu stała się dla mieszkańców Rumajsz źródłem wewnętrznego pokoju. „Po wizycie Papieża czujemy się spokojniejsi” – mówi proboszcz. Szczególnie poruszyło go papieskie wezwanie do porzucenia broni. „Złóżcie broń – to właśnie chcieliśmy usłyszeć. To dało mi dużo spokoju ducha, a to nie jest drobnostka” – dodaje maronicki duchowny. Dla ojca Eliasa to znak, że Kościół nie opuszcza Kraju Cedrów

Źródło: vaticannews.va/pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama