Herold

Fragmenty książki "Opowiadania z Aniołkiem Dyzio. Pomoc dla rodziców i katechetów"

Herold

Ewa Stadtmüller

Opowiadania z Aniołkiem Dyzio.
Pomoc dla rodziców i katechetów

ISBN: 978-83-7580-283-2
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2012

Wybrany fragment
Potomek
Herold
Ogrodnik
Spóźniona pajęczyca
Klucze do nieba

Herold

Pewnemu heroldowi powierzono zadanie przygotowania ludzi na przybycie króla. Był to potężny, dobry i sprawiedliwy król, więc posłaniec z radością rozgłaszał wszem wobec, że oto nadchodzi.

— Jest już blisko! — wołał. — Posprzątajcie wokół swoich domów, przygotujcie ucztę, wyciągnijcie ze skrzyń najlepsze ubrania. Przychodzę po to, abyście ze wszystkim zdążyli.

Większość ludzi z radością przyjmowała wielką nowinę. Z zapałem zamiatali ścieżki wiodące do ich zagród (bo a nuż władca zechce zobaczyć, jak im się żyje).

Niektórzy ozdabiali domy kwiatami, jeszcze inni usuwali gałęzie drzew tarasujące drogę... Niestety, byli i tacy, którym się to wszystko zupełnie nie podobało. Szczególnie zaś fakt, iż król uchodził za władcę sprawiedliwego, budził ich niepokój. Nie chcieli niczego zmieniać ani w sobie, ani wokół siebie. Gdyby nie herold, mogliby powiedzieć, że nic o przybyciu króla nie wiedzieli i dlatego jest... jak jest. Niestety, gorliwego posłańca nie można było nie zauważyć. Wyłaził na pagórki, wspinał się na wieże, trąbił na trąbce i wrzeszczał ile sił. Chudy był jak patyk, bo nie przywiązywał zbytniej wagi do jedzenia. Wystarczyła mu kromka chleba lub miska zupy ofiarowana przez jakąś litościwą duszę. Jego ubranie także nie prezentowało się najlepiej. Słońce, deszcz i wiatr zrobiły swoje.

— Może w końcu padnie — pocieszali się źli ludzie — i znów będzie święty spokój, przynajmniej do czasu. Myśl o przyszłości budziła ich lęk i złość.

Na dodatek herold zaczął najwyraźniej przekraczać swoje kompetencje.

— Strzeżcie się wszyscy, których Pan zastanie nieprzygotowanych na swe przyjście — wołał.

Herold

 źródło: photogenica.pl

— Tego już za wiele! — odzywały się tu i ówdzie wściekłe głosy. — Jakim prawem ten mizerny chłystek mówi nam, co mamy robić. Trzeba go uciszyć raz na zawsze. Tak naprawdę to i król nie jest nam do niczego potrzebny.

Szybko uknuto spisek i wyznaczono osoby, które zgodziły się wykonać wyrok. Biedny herold, nieświadomy, co go czeka, nadal z zapałem pełnił swoją misję. Właśnie dochodził do miasta, w którym miał zginąć, gdy wyszedł mu naprzeciw król we własnej osobie. Nie jechał w bogatej karecie ani nawet na koniu. Szedł piechotą. Herold chciał upaść mu do stóp, ale władca powstrzymał go. Usiedli obaj pod drzewem.

— Zagraj mi na swojej trąbce — poprosił monarcha. Herold drżącymi dłońmi podniósł instrument do ust i zagrał najpiękniej, jak potrafił.

Król uściskał go serdecznie.

— Niebawem znów się spotkamy — obiecał. Po chwili obaj wstali z ziemi i każdy podążył ku swemu przeznaczeniu.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama