Wiersz o cierpieniu
Mgła. Ptaki wiosenne. Nieruchoma kałuża. Podróż w podmuchach wiatru, pod lustrem deszczu. Zmęczenie coraz większe. Coraz większy spokój na granicy kamiennych słów. Rozgrzane do czerwoności wpatrują się w nas. Jak oczy nienasyconej chęci. Człowiek opuszcza człowieka, aby zbadać gęstość wiersza, solidność metafor, czysty dźwięk onomatopei. Tylko Ty podchodzisz bliżej. Dotykasz ran, których nic zagoić nie mogło.
opr. mg/mg