O ruchach i stowarzyszeniach katolickich w Polsce - ogólnie
Około dwóch milionów katolików w Polsce należy do ruchów lub stowarzyszeń katolickich. Te niecałe 5 proc. społeczności ludzi wierzących może wydawać się liczbą niewielką.
Warto jednak przypomnieć, że ruchy i stowarzyszenia katolickie mogły powstawać w Polsce dopiero stosunkowo niedawno. Kiedy w Kościele powszechnym przeżywały one posoborową wiosnę, w Polsce mogły działać jedynie nieformalnie. Drogę utorowały powstałe w latach pięćdziesiątych oazy ministranckie, które wkrótce rozrosły się w potężny Ruch Światło—Życie. Po nim, w latach siedemdziesiątych powstały: Odnowa w Duchu Świętym, Neokatechumenat. Na początku lat osiemdziesiątych w Polsce działało już 20 ogólnopolskich ruchów i stowarzyszeń. Teraz jest ich ponad 150.
O dużej popularności ruchów i stowarzyszeń, jako miejsca formacji i działania, świadczy chociażby to, że w czasie, który upłynął od I Kongresu Ruchów Katolickich w 1994 r. do II Kongresu, który odbył się w listopadzie ubiegłego roku, przystąpiło do nich 900 tys. osób. Jeśli przyrównać liczbę członków ruchów do liczby katolików na danym terenie, to największą popularnością ruchy i stowarzyszenia katolickie cieszą się w diecezjach: przemyskiej, rzeszowskiej, tarnowskiej, siedleckiej i zamojsko-lubaczowskiej; najmniejszym zaś w warszawskiej, sosnowieckiej, szczecińsko-kamieńskiej, łódzkiej i wrocławskiej.
W ostatnich dziesięciu latach szczególnie intensywnie rozwijają się ruchy i stowarzyszenia skupiające środowiska zawodowe oraz powołane do konkretnych zadań, np. budowy szkoły katolickiej, prowadzenia instytucji społecznej, pomocy charytatywnej. Często są to grupy, których droga rozwoju nie prowadzi od formacji do działania. Dopiero napotykając problemy w swej działalności, czują potrzebę duchowej podbudowy.
— Ruchom wielokrotnie zarzucano, że wolą się modlić, zamiast „wchodzić w świat i go przemieniać” — mówi o. Adam Schulz SJ, przewodniczący Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich. — Myślę, że jest to właściwa droga wychodzenia ku działaniu, ponieważ światu coraz bardziej potrzeba ludzi wrażliwych na człowieka i życie społeczne w duchu chrześcijańskim. Obecność ruchów i stowarzyszeń katolickich w życiu społecznym, gospodarczym, czy nawet politycznym staje się znacząca. Oczywiście istnieje niebezpieczeństwo, że to apostolskie zaangażowanie przeważy nad rozwojem życia duchowego, które rozwija się we wspólnotach. Zarazem ważne jest, aby wspólnota pozostała wspólnotą, by nie stawała się tylko instytucją społeczną czy charytatywną. Dlatego niezbędne jest zaplecze duchowego wzrostu, formacji dostosowanej do problemów, z którymi boryka się wspólnota.
Z drugiej jednak strony nadal potrzebne są ruchy, które główny cel swego istnienia upatrują w formacji członków. Odpowiadają one na wezwanie Ojca Świętego zawarte w liście apostolskim „Novo millennio ineunte”, w którym Papież zachęca do formacji, wzrostu życia duchowego i troski o świętość. Jan Paweł II wręcz ostrzega współczesnych katolików przed aktywizmem, który przejawia się w działaniu dla samego działania. Katolik trzeciego tysiąclecia ma być człowiekiem modlitwy, świadomym swej wiary, człowiekiem świętym.
— W Polsce nadal mamy za mało grup modlitewnych i szkół życia duchowego. Wejście na drogę Pana jest łatwe, bo Bóg daje do tego dużo okazji, możliwości. Na przykład w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych setki tysięcy katolików przeszło nową ewangelizację. Teraz potrzebują pogłębionej formacji. Istnieje więc duże zapotrzebowanie na grupy i ludzi, którzy potrafiliby odpowiedzieć na te potrzeby. Ten niedostatek nie dotyczy tylko Polski, ale Kościoła powszechnego — ocenia o. Schulz.
W ostatnich latach zauważa się bardzo dynamiczny rozwój stowarzyszeń katolickich, ale i ruchów takich jak: Legiony Maryi, Wspólnota Krwi Chrystusa, Żywy Różaniec, instytuty świeckie, Sodalicja Mariańska. Najbardziej są one rozpowszechnione na wsiach, gdzie model duszpasterstwa jest bardziej tradycyjny i gdzie ruchy posoborowe są mniej popularne.
W wydanych niedawno dokumentach II Polskiego Synodu Plenarnego, który obradował w latach 1991—1999, jest wyraźna wskazówka dla parafii, by stawały się wspólnotami wspólnot. Jest to szczególnie ważne w parafiach miejskich, w których często panuje pewna anonimowość i rozluźnienie więzi społecznych. Bogata oferta form zaangażowania daje parafianom możliwość odnalezienia się we wspólnocie, może przywrócić poczucie uczestnictwa w życiu parafii. Jak podkreślają uczestnicy Synodu, w sytuacji, gdy „brak systematycznej katechezy dorosłych staje się coraz bardziej odczuwalnym problemem Kościoła w Polsce”, ruchy są bardzo ważnymi środowiskami takiej formacji. „Rozwijanie całego bogactwa form ruchów, wspólnot jest najlepszą odpowiedzią na zagubienie duchowe wielu współczesnych Polaków. One zaś same winny mieć na uwadze, że ich celem jest nie tylko tworzenie środowisk, w których można miło spędzić czas z innymi, ale przede wszystkim urzeczywistnianie ideałów świętości i apostolstwa”.
opr. mg/mg