Fragmenty "Kochać naprawdę", książki o miłości łączącej filozoficzną i psychologiczną głębię z prostotą
W moim głębokim przekonaniu oparcie życia na zasadzie przyjemności i kierowanie się w relacjach międzyosobowych i w erotyce przede wszystkim dążeniem do uzyskania maksimum przyjemności prowadzi do niszczenia życia innym ludziom i nie gwarantuje udanego i szczęśliwego własnego życia. Dlaczego? Etyka hedonistyczna jest ugruntowana w hedonicznej antropologii, dlatego też moja krytyka będzie przebiegać dwuetapowo. Najpierw rozważę hedonistyczną koncepcję człowieka, a dopiero później przejdę do polemiki z etyką hedoniczną. Jednak pełny sens krytyki tego sposobu życia wyłoni się dopiero z całości analiz przeprowadzonych w książce.
Zwolennicy antropologii hedonistycznej popełniają błąd pars pro toto — biorą część za całość. Inaczej mówiąc, ich błąd to redukcjonizm. Przybiera on kilka wiążących się ze sobą form.
Jest to — po pierwsze — r e d u k c j o n i z m d ą ż e ń. Hedoniści twierdzą, że głównym, najważniejszym czy wręcz jedynym dążeniem człowieka jest dążenie do przyjemności. Czy jednak tak jest faktycznie? Dlaczego np. w sytuacji zagrożenia życia rezygnujemy z bardzo wielu przyjemności? Czyżby wola życia była mocniejsza od pragnienia przyjemności?
Uczeń i zarazem krytyk Freuda, Alfred Adler, uważa, że najgłębszym pragnieniem człowieka jest bycie kimś znaczącym[69]. Człowiek jest w stanie wyrzec się bardzo wielu przyjemności i poddać się licznym niedogodnościom życia, a nawet przyjąć na siebie cierpienie, byle tylko być kimś i coś znaczyć.
Z kolei inny krytyk Freuda i twórca psychoanalizy humanistycznej, Erich Fromm, za najbardziej doskwierający człowiekowi problem uznaje doświadczenie samotności. Pisze: „Freud szukając podstawowej siły, jaka pobudza ludzkie namiętności i pragnienia, sądził, że znalazł ją w libido. Ale chociaż popęd płciowy i wszelkie jego pochodne są bardzo potężne, to jednak nie są bynajmniej najpotężniejszą siłą w człowieku i ich frustracja nie jest jedyną przyczyną zaburzeń umysłowych. Najpotężniejsze siły motywujące zachowanie się człowieka wywodzą się z warunków jego egzystencji, z ludzkiego losu”[70]. A także: „... najgłębszą potrzebą człowieka jest przezwyciężenie swego odosobnienia, opuszczenie więzienia samotności”[71].
A twórca logoterapii, Victor E. Frankl, polemizując m.in. z Freudem, dowodzi, że najważniejszą potrzebą człowieka jest potrzeba sensu: „... na pewno jest mniej ważne, czy życie jakiegoś człowieka jest pełne przyjemności czy cierpienia, [...] chodzi raczej o to, czy życie ma sens...”[72].
Popełniany przez wyznawców antropologii hedonistycznej błąd pars pro toto polega — po drugie — na sprowadzaniu bogactwa i różnorodności ludzkich przeżyć emocjonalnych do dwóch: przyjemności i przykrości. Jest to redukcjonizm emocjonalny. Prosiłem kiedyś studentów o wymienienie przeżyć o charakterze emocjonalnym; wymieniono ich ponad setkę.
Z błędem tym wiąże się również — uczucia są bowiem ściśle powiązane z wartościami — redukcjonizm aksjologiczny (agatologiczny). Sympatycy antropologii hedonistycznej głoszą, że wszystkie wartości, z którymi człowiek obcuje i których jest nosicielem, są w gruncie rzeczy wartościami hedonistycznymi. Jednak między innymi fenomenologowie — Max Scheler, Nicolai Hartmann, Dietrich von Hildebrand i Roman Ingarden[73] — odkryli, że świat wartości charakteryzuje się ogromnym bogactwem i różnorodnością, a w jego obrębie można wyróżnić określone rodzaje wartości — m.in. hedoniczne (przyjemność — przykrość), witalne (zdrowie — choroba), utylitarne (sprawność — złe funkcjonowanie), prawne (sprawiedliwość — niesprawiedliwość), estetyczne (piękno — brzydota), intelektualne (poznanie prawdy — iluzja), etyczne (dobro — zło) i religijne (świętość — diabelskość). Jak widać, to, co hedoniczne, stanowi tylko jeden z rodzajów tego, co jest ważne.
U podstaw etyki hedonicznej tkwi nie tylko błędna interpretacja niektórych sfer należących do człowieka — jego dążeń i jego emocjonalności — i błędna aksjologia; hedonizm jest oparty na błędnym rozumieniu istoty całego człowieka. Zakłada on bowiem, że jesteśmy przede wszystkim podmiotami przeżywającymi, a wszelkie nasze emocje można sprowadzić — jak już mówiliśmy — do dwóch: przyjemności i przykrości. Jest to redukcjonizm antropologiczny. Tak naprawdę człowiek jest jednak istotą bardziej złożoną, wielowymiarową. Sfera świadomościowo-przeżyciowa stanowi wprawdzie bardzo ważny, ale tylko jeden wymiar osoby ludzkiej. Człowiek jest również bytem cielesnym, równocześnie wyposażonym w sumienie — „organ wymogu dobra” (Romano Guardini), wolnym, zdolnym do miłości itd.[74].
Leżący u podstaw hedonizmu redukcjonizm antropologiczny nie sprowadza się jednak wyłącznie do tego aspektu. Hedoniści są również wyznawcami idei człowieka jako rzeczywistości monadycznej i egoistycznej. Ich zdaniem człowiek jest monadą — bytem jednostkowym, zamkniętym na inne byty; jest samotną wyspą — żyje tylko dla siebie, karmiąc się przyjemnościami i oddalając od siebie za wszelką cenę przykrości. Wiele faktów przemawia jednak za tym, że nie jesteśmy samotnymi wyspami (Nikt nie jest samotną wyspą to tytuł książki Thomasa Mertona), lecz istotami dialogicznymi, komunijnymi — nie tylko żyjącymi z innymi, ale także: dla innych i odpowiedzialnymi za innych (o tym pisałem w rozdziale III). A jeśli tak, to jestem ważny nie tylko ja sam i moje szczęście (przyjemność), ale również inni ludzie, moja ojczyzna, kultura, przede wszystkim jednak — gdy jestem człowiekiem wierzącym — Bóg. Bóg, drugi człowiek, kultura i ojczyzna, ale także mój piesek — Collya, czegoś się przecież ode mnie domagają.
2 Por. A. Adler, Sens życia, tłum. M. Kreczowska, Warszawa 1986.
3 E. Fromm, Szkice z psychologii religii, tłum. J. Prokopiuk, Warszawa 1966, s. 35.
4 Tenże, O sztuce miłości, tłum A. Bogdański, Warszawa 1973, s. 22.
5 V. E. Frankl, Homo patiens, tłum. R. Czarnecki I J. Morawski, Warszawa 1971, s. 131.
6 Por. J. Galarowicz, W drodze do etyki odpowiedzialności, t. 1 — 2, Kraków 1997 — 1998.
7 Por. tenże, Być ziarnem pszenicznym. Nowa książka o człowieku, Kęty 2006, rozdz. III: Moje credo antropologiczne, s. 34 — 54.
opr. ab/ab