Fragmenty "Kochać naprawdę", książki o miłości łączącej filozoficzną i psychologiczną głębię z prostotą
Dobre, sensowne i szczęśliwe życie ma dwa poziomy.
Na pytanie, na czym polega dobre życie, odpowiadam: najpierw i przede wszystkim na adekwatnym ustosunkowaniu się do swojego powołania. Uważam, że każdy z nas ma na tym świecie do przebycia jedną jedyną drogę i do zrealizowania niepowtarzalnego, tylko jemu przeznaczonego, powołania czy — mówiąc inaczej — indywidualnego pola odpowiedzialności. Realizując w sposób wolny, godny i szlachetny powołanie, nasze życie staje się życiem dobrym, sensownym, udanym i szczęśliwym, chociaż niekoniecznie łatwym.
W życiu godnym człowieka chodzi nie tylko o właściwe wypełnianie powinności — w szczególności wobec siebie i innych osób, ale także o coś więcej — o nasycanie swojego życia sensem, pięknem itd. Niebezpieczeństwo życia ograniczonego do realizacji swojego powołania polega na tym, że prędzej czy później możemy się stać kimś w rodzaju katorżników czy galerników. A przecież chodzi o to, aby nasze życie charakteryzowało się urodą, aby to było życie bogate i radosne. Oczywiście, że ten drugi wymiar życia można również potraktować jako element swojego powołania — byłaby to jednak ta jego część, która jest pozbawiona ciężaru odpowiedzialności, w której dominuje swoboda i beztroska.
Tym, co decyduje o urodzie życia, co nadaje mu smak i barwę, są różne wartości, w tym przyjemności. Krytykując hedonizm jako model życia, który nakierowany jest przede wszystkim na przyjemności, zarazem pochwalam zwyczajne przyjemności. Wymienię przykładowo kilka z nich. Jedną z najprostszych przyjemności, niedocenianą w młodości, a cenioną w późniejszych okresach życia, jest spacerowanie. Ale przecież spacerując wokół krakowskich Błoń, widzę bardzo wiele młodych osób biegających czy jeżdżących na rolkach. Bardziej ambitną formą aktywności jest turystyka. A ile radości daje podróżowanie. Wielu z nas zostało przez szkołę dość skutecznie zniechęconych do czytania. Tymczasem czytanie to jedna z najpiękniejszych i najprzyjemniejszych czynności człowieka. Ponieważ człowiek jest istotą rozmawiającą, homo eloquens, jego życie staje się milsze, gdy sobie pogawędzi z sąsiadami, a nawet zamieni parę zdań w windzie z mieszkańcami swojego bloku. Swoistą radość daje ludziom uprawianie ogródka, działki itp. A któż z nas nie lubi słuchać muzyki?
Spuentujmy rozważania tego rozdziału. Nie jestem rygorystą odrzucającym czy deprecjonującym przyjemności. Wiem, że w każdym z nas istnieje, niekiedy zamaskowana, zraniona czy zdeformowana wielka tęsknota za szczęściem i głód rozkoszy. Nie mam wątpliwości, że szczęście nie jest tożsame z przyjemnością. Max Scheler zauważył, że żyjemy w czasach, w których ludzie doznają tak wiele przyjemności i zarazem są tak bardzo nieszczęśliwi, smutni. Jestem przekonany, że dobre, sensowne i radosne życie nie jest efektem sumy przyjemności. Być konsumentem przyjemności i człowiekiem radości to dwie różne sytuacje. Mimo że takie udane życie współtworzy wiele przyjemności, jego fundamentem powinna być etyka powołania i odpowiedzialności. A papierkiem lakmusowym dobrego, sensownego i pięknego życia jest radość. Scheler pisze: „Radość stanowi źródło i konieczne zjawisko towarzyszące, a nie cel każdego dobrego i szlachetnego bytu i życia”9.
9 M. Scheler, O zdradzie radości, w: tenże, Cierpienie, śmierć, dalsze życie, tłum. A. Węgrzecki, Warszawa 1994, s.
WARTO PRZECZYTAĆ:
Biesaga T., Hedonizm, w: Powszechna Encyklopedia Filozofii, t. 4, Lublin 2003, s. 272 — 274.
Tatarkiewicz W., O szczęściu, Warszawa 1973, rozdz. XXIV: Hedonizm i eudajmonizm, s. 503 — 533.
Elzenberg H., Przeciwko hedonizmowi, w: tenże: Wartości i człowiek, Toruń 1966, s. 119 — 128.
Spaemann R., Szczęście a życzliwość, tłum. J. Merecki, Lublin 1997, rozdz.: Hedonizm, s. 43 — 57.
Hahne P., Dość tej zabawy! Koniec społeczeństwa przyjemności, tłum. A. Pradela, Katowice 2007.
opr. ab/ab