Po śmierci małego Alfiego czas na refleksję nad tym, jaka jest granica między ratowaniem życia a przedłużaniem cierpienia
Dwuletni Alfie nie żyje. Z pewnego czasowego dystansu chcemy porozmawiać o tym, co się naprawdę wydarzyło. Nie znajdujemy jednak prostej odpowiedzi. W przypadku obrony życia oczekuje się bowiem bardzo jasnych deklaracji. Tak, ona jest jasna co do wartości i zasad: wartością jest życie, a zasadą moralną jego obrona. Tylko że są sytuacje moralnie niejednoznaczne, tzn. takie, w których trudno jest ocenić, czy to jest jeszcze słuszna i konieczna obrona życia, czy kontynuowanie uporczywej terapii. A tego odróżnienia domaga się także nauka Kościoła (PK 19/2018 s. 3).
Odnosząc się do sytuacji Alfiego, mogę z pewnością powiedzieć jedną rzecz: obowiązkiem lekarzy było walczyć o jego życie aż do momentu, w którym ta walka zamieniłaby się w uporczywą terapię. Czy tak było? Czy lekarze zrobili wszystko jak należy? Czy sędziowie właściwie rozsądzili sytuację? Nie wiem. Nie mogę tego powiedzieć na podstawie wiedzy, jaką mam, chociaż biorę pod uwagę opinię kard. Vincenta Nicholsa, prymasa Anglii i Walii, który oświadczył, że „zrobiono wszystko, aby pomóc Alfiemu”. Przypominam sobie jednak także głos papieża, który wystosował apel do brytyjskich władz, „aby usłyszano cierpienia rodziców i zapewniono im możliwość poszukiwania nowych form leczenia”. Była więc szansa na przetransportowanie Alfiego do Szpitala Pediatrycznego Dzieciątka Jezus w Rzymie, aby na nowo postawić diagnozę, czy jest możliwe uratowanie jego życia. Swoim apelem Franciszek nie zanegował więc działań brytyjskich lekarzy, ale dopomniał się o uszanowanie praw rodziców.
Głos papieża przemawia do mnie najgłośniej. Bo chociaż zgadzam się z Tomaszem Królakiem, że brytyjskich sędziów i lekarzy nie mamy prawa pochopnie nazywać mordercami (s. 13), to jednak trudno jest mi zaakceptować fakt, że rodzicom odbierano prawo do podejmowania kolejnych prób ratowania ich dziecka. Im chcę więc wyrazić moje głębokie wyrazy współczucia, bo nawet jeśli musieli oni zaakceptować ból, że ich ukochany synek będzie musiał odejść, nie powinno im przy tym towarzyszyć poczucie niesprawiedliwości.
ks. Mirosław Tykfer, redaktor naczelny tygodnika Przewodnik Katolicki
opr. mg/mg