Homilia / rozważanie na 12 niedzielę zwykłą roku B
Wakacyjne wędrówki, które w tych dniach rozpoczynamy, czy nawet krótkie wypady za miasto, do lasu lub nad jezioro, mogą być okazją do zatrzymania się przy tajemnicy świata stworzonego przez Boga. Bywa i tak, że nawet naturalne zjawiska - tęcza, zachód słońca, niebo po burzy - budzą w nas taki zachwyt, który nieomal od razu kieruje nasze myśli ku Bogu.
Czytana dziś Ewangelia pokazuje nam nie tylko jedno z ważnych wydarzeń, które miały miejsce w życiu apostołów - dzisiejsze opowiadanie o burzy na morzu, w całej swojej ekspresji, przemawia także siłą obrazu i głębią przeżyć samych uczniów Jezusa. Bo przecież także oni w zetknięciu z siłami natury zwrócili swe oczy ku Jezusowi. Właśnie tajemnica świata i jego żywiołów stała się okazją do kolejnej lekcji wiary, której udzielił im Nauczyciel.
W łodzi targanej wiatrem są jakby dwa różne od siebie światy. Z jednej strony przerażeni uczniowie, wzywający pomocy Nauczyciela; z drugiej Jezus, który spokojnie, nie bacząc na burzę, śpi sobie „w tyle łodzi na wezgłowiu”. Panika i sen, lęk i pokój, niepewność i zaufanie - w jednej chwili ujawnia się cały dystans, który dzieli ucznia i Nauczyciela. W obliczu trudności, właściwie o krok od śmierci, kiedy uczniowie wołają: „nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?”, słyszymy słowo, które musi budzić jakąś refleksję: „Nauczycielu”. W niezwykle trudnej sytuacji, kiedy uczniowie nie wiedzą, co robić, pośród wichru i fal bijących w łódź, słychać to jedno słowo: „Nauczycielu”.
Warto odczytać słowa dzisiejszej Ewangelii jako zaproszenie do spotkania z Jezusem-Nauczycielem. Zwłaszcza w sytuacjach trudnych, niecodziennych, kiedy nad naszym życiem przetacza się jakaś burza czy niespodziewana nawałnica, właśnie Jezus ma nam wskazywać drogę, ma być Nauczycielem, który przychodzi z pomocą.
Trzeba jednak pamiętać, że spontaniczne wołanie „Nauczycielu” pojawia się w sercu i na ustach tylko wtedy, gdy człowiek dzień pod dniu jest blisko Niego. Więź z Jezusem rodzi się i podtrzymuje w czasie każdej Eucharystii, modlitwy i każdego otwarcia Pisma Świętego. To są te chwile, które przygotowują nas na stawienie czoła każdej burzy i wszelkim falom, które biją w łódź naszego życia.
opr. mg/mg