Szukacie Mnie...

Homilia / rozważanie na 18 niedzielę zwykłą roku B

Kilka ostatnich miesięcy - między innymi w związku z referendum unijnym - pokazało, jak wygląda „szczerość i życzliwość" komunistów wobec Kościoła. Oczywiście nikt trzeźwo myślący (bez względu na to, jak głosował) nie wątpił, że jest to „szczerość i życzliwość do czasu", konkretnie do czasu referendum. Problem jednak w tym, że jest to odbicie pewnej sytuacji, która mniej lub bardziej wyraźnie ujawnia się także w codziennym życiu.

Do drzwi naszych probostw z prośbą o pomoc materialną niejednokrotnie (może nawet najczęściej) pukają ludzie, których księża nie znają z kościoła, z niedzielnej Mszy św. lub z kolędy. Zmorą sanktuariów i miejsc o dużym ruchu pielgrzymkowym są - chyba od zawsze - różnego typu naciągacze, którzy żerują na uczuciach pielgrzymów przybywających z odległych stron i w przypływie wzruszenia gotowych podzielić się tym, co mają. Politycy, także ci, którzy deklarują się jako niewierzący, bardzo chętnie pokazują się na uroczystościach o charakterze religijnym, w towarzystwie osób duchownych, a w pewnych kwestiach odwołują się nawet do nauki Kościoła - wszystko to pozwala uzyskać przychylność jakiejś grupy wyborców.

W każdym z tych przypadków można by powiedzieć, że pomocy Kościoła szukają ci, o których Pan Jezus mówi: „Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do sytości". Innymi słowy: szukacie Mnie nie z powodu wiary czy z potrzeby serca, ale ze zwykłego wyrachowania, spodziewacie się bowiem doraźnych korzyści.

W pierwszej chwili z łatwością, nieomal bezwiednie, potępiamy taką postawę. Chrystus natomiast podkreśla motywy, którymi kierują się słuchacze, ale nie zatrzymuje się przy nich. Ma nadzieję, że rozbudzi w nich Boże życie i zaczyna nauczać: „Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki".

Warto niekiedy zwrócić uwagę, że także w naszym codziennym życiu, uprzedzenia i oceny, nawet te najbardziej prawdziwe, niekoniecznie muszą być powodem potępienia drugiego człowieka. Być może są one dobrą okazją, by - nie unikając prawdy o samym człowieku - podzielić się z nim także prawdą o Bogu, który daje życie i usłyszeć słowa dzisiejszej Ewangelii: „Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?".

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama