Błogosławieni miłosierni. Przewodnik duchowy
Ewangelia dzisiejszej niedzieli relacjonuje nam dwukrotne zjawienie się Zmartwychwstałego Chrystusa uczniom zebranym w Wieczerniku. Pierwsza chrystofania ma miejsce wieczorem pierwszego dnia po szabacie. Jest to bardzo znamienna chwila, w tym bowiem czasie w świątyni jerozolimskiej składano Bogu jako pierwociny zbiorów pierwsze kłosy jęczmienne. Po pięćdziesięciu dniach przyniosą natomiast pszenny chleb jako dziękczynienie za zbiory zbóż. Jezus, który jak ziarno pszeniczne wpadł w ziemie i obumarł, zjawia się jako pierwszy plon. Sam nawiązał do tego porównania, gdy zapowiadał swoją mękę i zmartwychwstanie. Przez śmierć przeszedł do życia, a jako owoc tego zwycięstwa może obdarować Duchem Świętym. W czasie pierwszego zjawienia tchnął na uczniów i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.
Podobnie jak w liturgii świątynnej, która była zapowiedzią pełnego mesjańskiego objawienia, dar Ducha Świętego składany jest dwukrotnie, najpierw jakby w zapowiedzi, a następnie w pełni. W świątyni ludzie składali Bogu pierwszy dar z uzyskanych plonów. Najpierw tylko kłosy, potem pięknie wypieczony chleb. W Wieczerniku Chrystus przynosi dar Ducha Świętego, który jest owocem Jego przejścia od śmierci do życia. Najpierw tchnął go na niepełne grono apostołów (brak Judasza i Tomasza), a następnie w tym dniu, gdy Izraelici będą składali ofiarę chleba, Duch Święty zstąpi na formujący się kościół, mający wymaganą według żydowskiej tradycji liczbę członków (około stu dwudziestu), aby grupa religijna mogła być samodzielna, ta grupa będzie zebrana wokół Dwunastu (po wyborze Macieja w miejsce Judasza) i Maryi, Matki Jezusa.
Jezus tchnie Ducha Świętego i ustanawia sakrament pojednania, uczniowie w Jego imieniu będą odpuszczać grzech. To wielki dar Bożego Miłosierdzia. Trzeba o nim dziś szczególnie myśleć, gdy obchodzimy święto Bożego Miłosierdzia. Bóg odpuszcza nam grzechy.
Nigdy nie zrozumiemy głębi tego daru, ale musimy się strzec, aby źle nie rozumieć Bożego Miłosierdzia. Obraz Boga Miłosiernego nie może nigdy prowadzić do zapomnienia o tym, że nieskończenie miłosierny Bóg jest równocześnie nieskończenie sprawiedliwy, miłosierdzie jest miłością w kontekście ludzkiej nędzy, a przede wszystkim grzechu, ale nie jest automatycznym zapominaniem, że grzech jest obrazą Boga i tragedią człowieka. Wyjście z grzechu musi zadośćuczynić Bogu i naprawić skutki upadku. Tylko w takim razie Bóg może przebaczyć i raz na zawsze zapomnieć o grzesznej przeszłości.
|
Fragment pochodzi z książki:
ks. Tomasz Jelonek Błogosławieni miłosierni.
Przewodnik duchowy |
Przesadne podkreślanie miłosierdzia prowadzi do zlekceważenia całego zła grzechu, można grzeszyć, gdyż Bóg jest miłosierny, nie trzeba zadośćuczynienia, bo miłosierdzie wszystko przebacza. Z takimi postawami spotykamy się bardzo często. Dlatego uwielbiając Boże Miłosierdzie i dziękując Mu za nie, nie zapominajmy, że Bóg może przebaczyć tylko wtedy, gdy człowiek się nawróci, przekreśli grzeszną przeszłość, szczerze i rzetelnie postanowi poprawę i wynagrodzi za popełnione zło Bogu i ludziom. W szczególności wyrządzone krzywdy muszą być naprawione, zagarnięte dobra zwrócone, przywrócone dobre imię, zaleczone duchowe rany. Bez wynagrodzenia nie można liczyć na Miłosierdzie Boże, a taka postawa byłaby grzechem przeciw Duchowi Świętemu.
Z naszej strony podejmujemy wysiłek nawrócenia i naprawienia zła, a Bóg daje nam dar swego Miłosierdzia, przeogromnego, niezasłużonego, które będziemy chwalić na wieki.
opr. ab/ab