Pod prąd ludzkiej opinii (10. Niedziela zwykła roku C)

Fragmenty książki - Homilie na niedziele i święta Rok A, B, C

Pod prąd ludzkiej opinii (10. Niedziela zwykła roku C)

Ks. Edward Staniek

HOMILIE NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA

Rok A, B, C
© Copyright by Wydawnictwo "M", Kraków 2003
Wydawnictwo "M" ul. Zamkowa 4/4, 30-301 Kraków tel./fax (012) 269-34-62, 269-32-74, 269-32-77
www.wydm.pl e-mail: wydm@wydm.pl




DZIESIĄTA NIEDZIELA ZWYKŁA

Czyt. I - 2 Krl 17,17-24 Czyt. II - Gal 1,11-19 Ewangelia - Łk 7,11-17

NIESZCZĘŚCIE SAMOTNOŚCI

Ewangelie nie mówią o czułości Jezusa wobec swej Matki. Jego odniesienie do Matki jest raczej oschłe, by nie powiedzieć zimne. Apokryfy i tradycja starają się nadrobić ten „brak" w Ewangelii i rozpływają się w opisach wyjątkowej wrażliwości Serca Syna wobec swojej Matki. Jednak Ewangelie nie dają do tego podstaw. Najbardziej wzruszający opis relacji Jezusa względem matki, ale nie swojej przedstawia dzisiejszy fragment Ewangelii. Jezus spotyka wdowę idącą za marami swojego jedynego syna. Ewangelista zaznacza: „użalił się nad nią". Aby to zrozumieć, trzeba mieć na uwadze sytuację wdowy w świecie żydowskim w czasach Chrystusa.

Otóż kobieta w Izraelu musiała zawsze należeć do kogoś, nie mogła być sama. Należała kolejno do ojca, męża. Wreszcie, kiedy ten umierał, do najstarszego z żyjących jego braci, lub do kogoś z dalszej rodziny. Jezus dostrzega nie tylko ból matki z powodu śmierci syna, lecz dręczącą ją samotność. Kobieta już nie miała męża, a swego jedynego syna odprowadziła na cmentarz. Została sama.

Nie mieć nikogo bliskiego, kogo można by kochać, kto by czekał na miłość, kto mógłby kochać, to wielkie nieszczęście, zwłaszcza dla kobiety. Jezus dostrzegł to jej nieszczęście. Postanowił przywrócić jej opiekuna - syna. „Tobie mówię, wstań." Ta scena pozwala zrozumieć troskę Jezusa o swoją Matkę pod krzyżem. Może w tej nieszczęśliwej wdowie z Naim dostrzegł już los swojej Matki i użalił się na Nią? Maryja, kiedy stała pod krzyżem, też była wdową, też odprowadzała do grobu jedynego Syna, też groziła Jej samotność. Stąd już na krzyżu - by zaradzić tej samotności - oddaje Ją w ręce Jana, którego kochał więcej niż innych Apostołów. Maryja nadal miała na ziemi kogo kochać i był ktoś, kto Ją kochał. Prawdziwa miłość nie zna nieszczęścia samotności. Kto umie prawdziwie kochać, zawsze otrzyma od Boga dar miłości, otrzyma kogoś, kto czeka na miłość i kto potrafi kochać.

opr. ab/mg


Pod prąd ludzkiej opinii (10. Niedziela zwykła roku C)
Copyright © by Wydawnictwo "m"

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama