Gościnność (16. Niedziela zwykła roku C)

Fragmenty książki - Homilie na niedziele i święta Rok A, B, C

Gościnność (16. Niedziela zwykła roku C)

Ks. Edward Staniek

HOMILIE NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA

Rok A, B, C
© Copyright by Wydawnictwo "M", Kraków 2003
Wydawnictwo "M" ul. Zamkowa 4/4, 30-301 Kraków tel./fax (012) 269-34-62, 269-32-74, 269-32-77
www.wydm.pl e-mail: wydm@wydm.pl




SZESNASTA NIEDZIELA ZWYKŁA

Czyt. I - Rdz 18,1-10a Czyt. II - Kol 1,24-28 Ewangelia - Łk 10,38-42

GOŚCINNOŚĆ

Chrześcijanin, a zatem każdy z nas, powinien od czasu do czasu zastanowić się przez moment nad swoim stosunkiem do gości. Trudno przejść przez życie nie podejmując gości i nie będąc przez nikogo podejmowanym. Okazji jest wiele: urodziny, chrzciny, imieniny, święta, jubileusze. Z tej racji warto i trzeba zastanowić się nad swoją postawą wobec gości. Sprawa jest godna uwagi również z punktu widzenia religijnego. Pan Bóg tu na ziemi puka do naszych drzwi jako Gość. Dzisiejsza lektura Pisma św. mówi o tym wyraźnie: Bóg przychodzi w gościnę do Abrahama; Jezus Chrystus, Syn Boży, jest gościem w domu Łazarza. W tej sytuacji nasza postawa wobec gości jest wykładnikiem postawy wobec Boga i nie wolno jej lekceważyć.

Kim dla nas jest gość? Staropolskie przysłowie mówi: „Gość w domu, Bóg w domu". Wejście gościa było świętem. Gospodarz przerywał pracę, poświęcał swój czas, a na stole kładł, co miał najlepszego, wspólnie przeżywając radość spotkania. To było religijne spojrzenie na gościa, biblijne, ewangeliczne. Człowiek mający otwarte serce dla gościa, miał również otwarte dla Boga.

Oczywiście nie każdy człowiek zasługuje na godne przyjęcie. Może się zdarzyć, zwłaszcza gdy niszczy nasz pokój, wnosi niezgodę, rozpija męża lub syna, że trzeba go wyrzucić za drzwi. O tym decyduje roztropność. Niemniej zawsze są ludzie, których warto przyjąć, warto poświęcić dla nich czas, otworzyć dla nich serce. I o to właśnie chodzi.

Dziś coraz częściej spotykamy się z sytuacją, w której jedynym gestem gospodarza jest wskazanie gościowi krzesła, bo cała rodzina jest zajęta oglądaniem telewizora. Gość przyszedł nie w porę, przeszkadza, jest intruzem. Czekają, kiedy wyjdzie. Bóg zapuka i też zostawimy Go w kącie, by czekał, bo mamy pilne zajęcia. Zaczeka, a kiedyś powie, że przyszedł z błogosławieństwem, ale nie mógł go zostawić, bo nikt nie miał czasu odebrać. Dziś trzeba zapytać siebie, ile zostało z tego pięknego prawa: „Gość w domu, Bóg w domu".

Kim my jesteśmy dla gości? Z ołówkiem w ręku zanotowałem przygotowania młodej matki na przyjęcie dwudziestu gości. W sumie trzydzieści godzin. A w ciągu przyjęcia usiadła z nimi zaledwie na kwadrans. Nie zajmujemy się ludźmi, których zapraszamy w gościnę, dla nas ważniejsza jest wędlina, kawa, ciasta, itp. Takie zachowanie mówi o naszej małości. Prawdziwa gościnność nie polega na napełnianiu żołądków, ale serca. Naszych gości winniśmy podejmować radością, pokojem, dobrocią, i tymi wartościami wypełnić ich serca. Wtedy wystarczy, że na stole będzie chleb z masłem, pomidor i herbata. Słowa Chrystusa: „Troszczysz się Marto o wiele, a jednego tylko potrzeba...".

Tak jest z gośćmi i tak jest z Bogiem. Wystarczy obserwować przygotowanie pierwszej Komunii św. Przygotowanie serca trwa trzydzieści minut, a przygotowanie stołu cały miesiąc. Przygotowanie sakramentu małżeństwa. Przygotowanie serca kilkanaście minut, wesela - dziesięć miesięcy. Nie usprawiedliwiajmy się, że takie są zwyczaje, że tak chce świat, bo wtedy podzielamy losy ludzi, dla których świat jest wszystkim, dla których człowiek to żołądek, a nie serce. Pomyślmy o tym, czego oczekuje Bóg.

opr. ab/mg


Gościnność (16. Niedziela zwykła roku C)
Copyright © by Wydawnictwo "m"

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama