2 niedziela zwykła

Zbiór homilii niedzielnych na rok C

2 niedziela zwykła

Ks. Zdzisław Wietrzak SJ

JEZUS ŻYJE

Homilie niedzielne i świąteczne - Rok B

NIHIL OBSTAT. Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, ks. Adam Żak SJ, prowincjał. Kraków 11 września 2002 r., l.dz. 179/02.



2 niedziela zwykła

Iz 62,1—5; 1 Kor 12,4—11; J 2,1—12

W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”. Jezus Jej odpowiedział: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?”. Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”... Rzekł do nich Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą”. I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: „Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu”. Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem... przywołał pana młodego... Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie...

WPROWADZENIE

Obecny czas zwykły w liturgii, tygodnie przed Wielkim Postem, to także czas ślubów i zabaw, czas karnawału. Dla wielu wesoły czas.

Dla nas, chrześcijan, młodszych czy starszych, ważne jest, aby pamiętać o zapraszaniu Jezusa do zabawy, do rozmów z przyjaciółmi, do życia małżeńskiego. Jezus przecież pragnie się cieszyć razem z dziećmi Bożymi. Pragnie być w naszych rozrywkach i zabawach, jak był na weselu w Kanie, o czym opowiada dzisiejsza Ewangelia.

Na początku tej Eucharystii pomyślę chwilę, czy Jezus jest obecny w moich rozrywkach, zabawach, przyjęciach, w miłości i przyjaźni...

Za nasze zbyt swobodne zabawy i niestosowne rozrywki przeprośmy Pana Boga...

 

HOMILIA

„W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele”

Ludzie zakochani nie widzą świata poza sobą. Zdarza się niestety, że nie widzą także Pana Boga. Niektórzy zaczynają o Nim myśleć dopiero wtedy, gdy druga strona postawi ślub kościelny jako warunek małżeństwa. Niestety ślub jest wtedy traktowany jako piękna ceremonia czy tradycja. Widać to niekiedy w kancelarii przy protokole przedślubnym.

Nawet wśród praktykujących katolików się zdarza, że o zawartym sakramencie przypominają sobie z okazji rocznicy swego ślubu. Idą nawet na Mszę św., przystępują do spowiedzi i komunii św., ale na co dzień nie myślą o łaskach wynikających z sakramentu małżeństwa.

Zdarza się również, że nasi znajomi mających jedynie ślub cywilny zarzucają nam, że mieszamy Boga w życie małżeńskie, że sakralizujemy małżeństwo, a ludzie po prostu chcą się kochać. Przyznajmy, że taki zarzut może nas speszyć i zachwiać wiarę w sens ślubu kościelnego.

„Zaproszono na to wesele także Jezusa”

Na katechezie czy naukach przedmałżeńskich przypomina się słuchaczom, że przysięga w kościele jest sakramentem. Jest szczególnym dotknięciem Chrystusa. Mówi się, że jest to ślub trzech osób. Tak — trzech, czyli ślub Jezusa, narzeczonego i narzeczonej.

Niektórym może się to wydawać dziwnym określeniem. Świadczy o tym głos animatora rodzin w pewnym kręgu: „My żyjemy razem już 35 lat i nie byliśmy świadomi, że w naszym małżeństwie był Chrystus. Po prostu ja dawałem żonie kasę, bo dobrze rządziła. Umieliśmy też sobie ustępować. Po jakimś spięciu męczyłem się, by żonę przeprosić. Ile jednak było radości, gdy mnie uścisnęła”. Tak mówił człowiek przebudzony duchowo na rekolekcjach oazowych. I faktycznie może się zdarzyć, że jeżeli dobrze się układa w życiu małżeńskim, to takie twierdzenie wydaje się przesadne. Niech jednak zdarzy się nieszczęście, to czy wtedy wszyscy małżonkowie mają świadomość ślubu we troje? Czy mają świadomość, że jest z nimi Chrystus i że nie są sami? Cóż ma wtedy powiedzieć człowiek żyjący bez ślubu kościelnego? Czy tym bardziej nie przeżywa braku wina miłości? Na szczęście wierzący chrześcijanie mogą szukać ratunku i pociechy u Jezusa.

„Rzekł do nich Jezus: Napełnijcie stągwie wodą”

Ludzie wierzący i praktykujący wiedzą, że obrączka ślubna jest poświęcona, a przysięga w kościele jest święta. Wiedzą, że jeśli z Bogiem trzymają, to sami na tym korzystają. Wiedzą, że mimo grzeszności idą przez życie z Bogiem, a w cierpieniu mają w Nim oparcie. W odruchu szczerości mówią wtedy, że takie jest ich powołanie. Rzadko komu przychodzi na myśl określenie: duchowość małżeńska. Nawet ostatni sobór o niej nie wspomina20 A przecież duchowość ta to piękna sprawa. Każde małżeństwo może ją praktykować21. Duchowość małżeńska to specyficzny styl życia małżeńskiego. To wspólna droga do zbawienia i świętości na wzór Chrystusa miłującego Kościół i odwrotnie. Żona widzi więc w mężu samego Chrystusa, oddanego bez reszty Kościołowi. Mąż zaś widzi w żonie Kościół — Oblubienicę Chrystusa, wiernie Go kochającą. Oboje pogłębiają więź z Bogiem i z sobą przez przyjmowanie sakramentów, wspólną modlitwę, częste rozmowy przy posiłku. W ten sposób rośnie ofiarna miłość, agape, i rodzina duchowo się rozwija. Do duchowego wzrostu bardzo pomaga także dialog małżeński. Polega on na tym, że małżonkowie wybraną godzinę czasu poświęcają wyłącznie dla siebie. Na stole stawia się krzyż, żona zaczyna jakąś pieśń do Jezusa, bo to przecież Jego proszą o przewodniczenie. Do Niego też kierują kolejno akty przeproszenia, prośby, podziękowania, akty uwielbienia. Nie jest to czas na wzajemne pretensje, do siebie zwracają się z szacunkiem. I w ten sposób obydwoje przed Jezusem kruszeją, uspokajają się, zaczynają się otwierać, dostrzegać racje drugiej strony, rozumieć jej pragnienia i oczekiwania. Mąż i żona pomimo wspólnego życia stanowią przecież dwa odrębne światy. Dobrze oddaje tę myśl przysłowie arabskie: „Mężczyzna widzi las, a kobieta widzi drzewa”, czyli on jest dalekowidzem, ona — krótkowidzem. I dobrze, że tak jest, bo się wzajemnie uzupełniają. Łatwo jednak o pomyłki, a nawet o wzajemne posądzenia. Dlatego obustronny dialog w obliczu Jezusa dobrze im robi. Spełniają się wtedy słowa Jezusa: „Gdzie dwóch lub trzech gromadzi się w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20). To jest dobra nowina o małżeństwie sakramentalnym.

Takich małżeństw żyjących świadomością ślubu we troje, z Jezusem i z sobą, trzeba jak najwięcej w naszych domach, osiedlach i parafiach. To jest to dobre wino, przemieniane mocą Chrystusa. To jest przeżywanie miłości małżeńskiej z miłością Bożą. To jest życie duchowością małżeńską. To jest życie Kaną Galilejską.

Zakończenie

Szesnastego października 2002 r. Ojciec Święty ogłosił list apostolski o różańcu (Rosarium Virginis Mariae) i ustanowił czwartą część różańca — tajemnice światła. Druga tajemnica nosi nazwę „Objawienie Chrystusa na weselu w Kanie”. Wiemy, że to dzięki Maryi Jezus dokonał wtedy przemiany wody w wino, uratował młode małżeństwo od hańby i wzbudził wiarę w Apostołach, że jest oczekiwanym Mesjaszem. Ta myśl napełnia nas nadzieją, że w małżeństwie chrześcijańskim jest obecny Jezus, do którego możemy się uciekać przez pośrednictwo Matki Najświętszej. Wierzmy w to gorąco. Żyjmy tą prawdą. Amen.

 

PRZED ROZESŁANIEM

Zarzucają nam niekiedy ucieczkę od radości. Może to i prawda. Widząc dziś Jezusa na weselu w Kanie, będziemy pamiętać o zapraszaniu Go do naszych zabaw, w relacje narzeczeńskie, małżeńskie, we wszystkie relacje ludzkie. Chrześcijanin przecież nie stroni od radości. Chrześcijanin to człowiek radości, ale unika tego, co by zraniło Jezusa.

Przypisy

20Konstytucja o Kościele (nr 11) wspomina, że małżonkowie chrześcijańscy wyrażają tajemnicę jedności i płodnej miłości między Chrystusem i Kościołem. Więzy małżeńskie mają odzwierciedlać więzy z Bogiem. Konstytucja duszpasterska o Kościele (nr 48) mówi już dużo o świętości małżeństwa i rodziny, o możliwości osiągania własnej doskonałości w małżeństwie, obopólnego uświęcenia i wspólnego uwielbienia Boga.

21Wypracował ją ks. Henri Caffarel we francuskich Équipes Notre Dame, a na nasz grunt przeszczepił ją ks. Franciszek Blachnicki przy współpracy
s. Jadwigi Skudro. Praktykują ją oazowe kręgi rodzin i Ekipy Notre Dame.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama