"Fenomen" potrzebuje pomocy

O wartości historycznej fenomenu dzielnicy robotniczej i seminarium poświęconym temu zagadnieniu

Skutki uprzemysłowienia z przełomu XIX i XX wieku utrwaliły się na dobre w wielkich organizmach miejskich. Jaskrawym przykładem tego są dawne dzielnice robotnicze na Śląsku. Wśród nich znajdują się takie perły architektury jak katowicki Nikiszowiec, którego niepowtarzalność i urok doceniają eksperci z całej Europy.

Ten zabytkowy już organizm stoi dziś przed wieloma problemami przestrzennymi, ekologicznymi i kulturowymi. Potrzebie aktywizacji, polepszenia jakości życia mieszkańców i nadania nowej roli tej patronackiej kolonii założonej przez rodzinę niemieckich fabrykantów poświęcono seminarium, zatytułowane „Fenomen miejsca”. Pod koniec listopada zorganizowały je Biuro Programu Habitat, prowadzonego od 1994 roku w Polsce przez Organizację Narodów Zjednoczonych, oraz Związek Harmonijnego Rozwoju Miast Aglomeracji Katowickiej.

Przez wiele lat kopalnie, huty i inne zakłady — otaczające tę i wiele innych osad — traktowały środowisko jako źródło surowców oraz miejsce nieskrępowanego składowania produktów ubocznych. „Rezultatem tego jest nieprzyjazny krajobraz charakterystyczny dla historycznych centrów przemysłu. Do tego należy dodać fakt, że dawne robotnicze budynki mieszkalne niewiele różniły się od przemysłowych, były mało komfortowe, a wynikająca z powodów ekonomicznych oszczędność stała się z konieczności zasadą estetyczną” — tłumaczyła w swoim wystąpieniu prof. Nina Juzwa, dziekan Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej. Obraz dzielnicy dopełnia unoszący się często nad budynkami, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, smog pochodzący z tzw. niskiej emisji, czyli z ogrzewania mieszkań węglem. Inny przedstawiciel Politechniki, dr Krzysztof Gasidło, zwrócił uwagę, że miejsca te „zakonserwowała bieda”, zachowując z jednej strony interesujące relikty architektury i śląskiej tradycji, z drugiej zaś niski poziom życia i brak wielu podstawowych wygód, nieprzystający już do naszych czasów.

Seminarium, w którym uczestniczyli architekci, konserwatorzy zabytków, etnografowie, przedstawiciele władz miejskich, lokalnego przemysłu, studenci i mieszkańcy Nikiszowca, miało przekonać najważniejszych „udziałowców” dzielnicy do szerszej konsultacji i wspólnego występowania w sprawie poprawy poziomu życia, jakości silnie obecnie zdegradowanego środowiska i znalezienia przyszłej — może kulturotwórczej — roli, jaką ta historycznie interesująca dzielnica powinna pełnić w całej aglomeracji katowickiej. Warsztatowa formuła spotkania w „Starej maglowni” przy nikiszowskim ryneczku pozwoliła sformułować kilka interesujących wniosków. Pojawiły się propozycje: odbudowy przynajmniej części parku przy osiedlu oraz renowacji roślinności na wewnętrznych dziedzińcach poszczególnych budowli. Zaproponowano, aby władze miejskie rozpoczęły szeroką akcję wymiany pieców domowych na bardziej ekologiczne i oszczędne. Bardzo ciekawy i przyjęty przez wszystkie strony uczestniczące w seminarium okazał się pomysł organizacji cyklicznych imprez kulturalnych, z którymi Nikiszowiec mógłby być identyfikowany.

To na razie życzenia, ale najważniejsze, że uczestnicy warsztatów, animowanych przez specjalistów z Centrum Doradztwa Strategicznego w Krakowie, zrozumieli, że idee trzeba wprowadzać wspólnymi siłami, a uprzednio konsultować je z jak najszerszym gronem społecznym.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama