WYCHOWANIE PRORODZINNE W SZKOLE, cz. 1 - Nauczyciel-wychowawca

Artykuł z cyklu wydawnictw "Katecheta" - WYCHOWANIE DO MIŁOŚCI

WYCHOWANIE  DO  MIŁOŚCI

Andrzej  Urbaniak

WYCHOWANIE  PRORODZINNE  W  SZKOLE
cz.  1  -  Nauczyciel-wychowawca

(patrz także cz. II)

WPROWADZENIE [ 1 ]

WYCHOWANIE  PRORODZINNE  W  SZKOLE, cz.  1  -  Nauczyciel-wychowawca

Przedstawione wyżej analizy wykazały wagę i znaczenie domu rodzinnego w procesie wychowania do miłości. Mimo oczywistego faktu, że za wychowanie odpowiedzialni są przede wszystkim rodzice, nie można nie widzieć wpływu wychowania szkolnego. Proces wychowania realizowany w szkole dokonuje się na dwóch głównych obszarach. Jednym z nich jest oddziaływanie wychowawcy i innych nauczycieli, a drugim katecheza. Dziecko spędza w szkole większość dziennego czasu i stąd nie bez znaczenia jest oddziaływanie na jego osobowość. Im starsze, tym czas pobytu w szkole się wydłuża, a skraca czas pobytu w domu. Prawidłowość procesu wychowania prorodzinnego w szkole wymaga respektowania zasad przyjętych w pierwszym artykule, a w szczególności zasady fundamentalnej: Płciowość jest darem i zadaniem etycznym.

Wokół tej zasady koncentrować się winny wysiłki wychowawcze nauczycieli. Wiodąca rola przypada wychowawcom klas, którzy mają prawo oczekiwać wsparcia od nauczycieli innych przedmiotów, a w szczególności nauczycieli biologii i higieny, historii i nauk społecznych oraz literatury. Elementy wychowania mogą również pojawić się w ramach przedmiotów ścisłych, takich jak matematyka, fizyka lub chemia.

POZYCJA  SZKOŁY  W  PROCESIE  WYCHOWANIA

Potwierdzić należy na wstępie pomocniczość szkoły w procesie wychowania prorodzinnego w stosunku do domu rodzinnego. Szkoła nie pełni zatem w tym procesie roli wiodącej, lecz wspomaga rodziców zgodnie z ich wolą i wizją jaką oni mają odnośnie do procesu wychowania, zarówno co do przekazywanych treści, jak i form przekazu. W wielu jednak sytuacjach praktycznych może się zdarzyć, że wskutek braku obojga lub jednego z rodziców, względnie ich niewydolności wychowawczych (patologie rodzinne, nieprzywiązywanie wagi do wychowania), szkoła stanie się faktycznie jedynym podmiotem wychowującym. Zgodnie z Zasadą 1 wychowawcy powinni przedstawić rodzicom plan realizacji programu wychowawczego. Nowe rozporządzenie MEN z 1998 r. formułuje ten fakt jednoznacznie:

Przed przystąpieniem do realizacji zajęć nauczyciel przedmiotu wraz z wychowawcą klasy zobowiązani są przedstawić rodzicom pełną informację o celach i treściach realizowanego programu, literaturze, pomocach dydaktycznych i uzyskać ich aprobatę (§ 4.4).

Na spotkanie z rodzicami dzieci i młodzieży przeznacza się jedną godzinę lekcyjną w semestrze w każdej klasie, aż do klasy III szkoły ponadpodstawowowej.

Jednocześnie stwierdza się, że plan realizacji treści powinien wspierać wychowawczą rolę rodziny, promować integralne ujęcie seksualności oraz kształtować postawy prorodzinne, prozdrowotne i prospołeczne.

Jak wynika jednoznacznie z podanego powyżej fragmentu zarządzenia MEN, wiedza o życiu seksualnym człowieka winna być osadzona w wizji odpowiedzialnego rodzicielstwa. Nie do przyjęcia jest zatem sytuacja, w której o seksie mówi się w oderwaniu od małżeństwa, rodziny i odpowiedzialnego rodzicielstwa. Proponowana w zarządzeniu tematyka respektuje naukowo uzasadniony pogląd o kreacji istoty ludzkiej od chwili poczęcia. Moment połączenia komórki rozrodczej męskiej z żeńską jest bowiem, jak twierdzi genetyka, momentem konstytuowania się wszystkich cech dziedzicznych. Powstająca pierwsza komórka posiada swój niepowtarzalny kod genetyczny, tylko jej właściwy, i zgodnie z nim będzie następował dalszy rozwój, a każda kolejna postała komórka będzie zawierać identyczny kod. Raz zapoczątkowany rozwój w chwili poczęcia, pisze swoją historię niepowtarzalną i jedyną.

Należy przy tym zwrócić szczególną uwagę na znaczenie współpracy wychowawcy z nauczycielami innych przedmiotów oraz z katechetami.

INTEGRACJA  PROCESU  WYCHOWANIA  PRORODZINNEGO

Wychowanie młodego człowieka musi uwzględniać fakt, że wychowujemy osobę, zatem musimy mieć na uwadze wszystkie dziedziny jej funkcjonowania: biologiczną, emocjonalną, społeczną i duchowo-religijną. Przewartościowanie jednych dziedzin lub zaniedbanie innych prowadzić może do skutków nieodwracalnych w kształtowaniu dojrzałości człowieka.

Proces wychowania obejmuje poznanie natury i znaczenia sfery płciowości poprzez dostarczenie rzetelnej informacji medycznej, psychologicznej i etyczno-moralnej. Tak częste obecnie odwoływanie się do zasad ekologii wymaga w tym przypadku uwzględniania środowiska ekologicznego osoby: zatem jej natury fizycznej, psychologicznej i duchowej. Ekologia człowieka, która rozpatruje jedynie problemy rozwoju populacji ludzkiej, zanieczyszczeń środowiska naturalnego i kwestie wyżywienia ludzkości jest namiastką ekologii. Ekologiczne widzenie człowieka to obraz jego funcjonowania w sferze fizycznej, psychicznej i duchowej. W tym kontekście, wiedza o prawach psychicznych oraz prawach moralnych jest co najmniej tak samo ważna, jak wiedza o szkodliwości zanieczyszczeń przyrody itp.

Harmonijny rozwój osoby ludzkiej ku pełni dojrzałości wymaga wyrobienia zdolności panowania nad sobą. Opanowania siebie nie należy rozumieć jako tyranii wobec własnych dążeń i pragnień. Istota postawy opanowania polega na "władaniu" sobą i podejmowaniu takich decyzji i działań, które nie krzywdzą i nie niszczą mojej osobowości oraz nie godzą w godność drugiego człowieka. Jest to zatem problem podejmowania właściwych decyzji, w pełni odpowiedzialnych. Odpowiedzialność zakłada nie tylko świadomość działania, lecz również umiejętność przewidywania skutków tych działań, jak i realną zdolność do ponoszenia konsekwencji swoich czynów. Niewątpliwie podejmowanie ważnych decyzji wymaga umiejętności rozróżniania dobra i zła. W tym względzie niezwykle ważną rolę odgrywa wychowawca. Młody człowiek nie zawsze potrafi wskazać autentyczne dobro. Środki masowego przekazu, cała subkultura młodzieżowa oraz wiele instytucjonalnych mechanizmów zacierają obraz rzeczywistości. Określenie tego, co dobre lub złe wymaga nierzadko dużego doświadczenia życiowego, którego brak młodemu człowiekowi. Poprzez blichtr, ładne "opakowanie" przemyca się treści fałszywe i często niszczące młodą psychikę. Zadaniem wychowawcy jest pomoc w rozeznaniu prawdziwych wartości.

Finalnym etapem procesu wychowania jest dobry czyn. Nie jest to sprawa prosta, mimo wiedzy o tym, co dobre i co złe, mimo dobrych wzorców w najbliższym otoczeniu, mimo dobrych chęci w tym względzie. Niezbędne jest wsparcie młodego człowieka w trudzie podejmowania dobrych czynów. Można to zrealizować poprzez kształtowanie pozytywnych nawyków od samego okresu dzieciństwa. Bardzo ważnym elementem jest samokontrola lub szerzej samowychowanie. Papież Jan Paweł II w swoim liście do młodych z okazji Międzynarodowego Roku Młodzieży napisał:

...działanie rodziny jak i szkoły pozostaje niekompletne, (a może nawet zostać wręcz zniweczone) - jeśli każdy i każda z Was, Młodych, sam nie podejmie dzieła swojego wychowania. Wychowanie rodzinne i szkolne może tylko dostarczyć Wam elementów do dzieła samowychowania.

Tak więc, ugruntowanie dobrych postaw i pełna realizacja wyborów i czynów dobra są możliwe w przypadku wytrwałej pracy nad sobą poprzez stawianie sobie wymagań i konsekwentną ich realizację. Taka bowiem postawa nosi nazwę samowychowania. Jest to trwała postawa, jeśli budowana jest od wewnątrz. Wymaga to trudu i cierpliwości, o którą - jak pisze Ojciec Św. - młodym nie zawsze tak łatwo. To wszystko stanowi fundament rozwoju osobowego człowieka.

Nie sposób również pominąć zagrożeń jakie stają przed młodymi w procesie samowychowania. Są one powszechnie znane wszystkim, lecz często bagatelizuje się ich wpływ na młodego człowieka.

Wymieńmy tylko główne z nich: przesadny krytycyzm, handel rozrywką, postawy bierności i rezygnacji, wpływ technik reklamy podsycającej skłonności do maksymalizacji konsumizmu i łatwizny życiowej, ucieczka w świat narkotyków i innych uzależnień, pseudowspólnotowe sekty młodzieżowe. Niestety, te zagrożenia w większości przypadków "produkowane" są przez świat dorosłych. Do nich odnoszą się ostre słowa Ewangelii na temat gorszycieli!

CECHY  WYCHOWANIA  PRORODZINNEGO  W  SZKOLE

Wychowanie prorodzinne w szkole, realizowane dotychczas zgodnie z Zarządzeniem nr 26 MEN z 1993 roku, oparte było na zdrowych zasadach i w pełni respektowało ogólne zasady podane w [6,7]. Najogólniej sformułowany cel wychowania prorodzinnego w szkole obejmuje pomoc uczniom w kształtowaniu postaw akceptujących swoje człowieczeństwo we wszystkich jego przejawach.

Podobnie rzecz ma się w odniesieniu do Rozporządzenia nr MEN z 1998 roku. Podane w załączniku zadania szkoły obejmują: integrowanie działań szkoły i rodziców, odniesienie płciowości do wartości nadrzędnych takich jak: poszanowanie życia, miłość, małżeństwo, rodzina oraz przyjaźń, akceptacja i szacunek w relacjach międzyosobowych; uświadomienie roli rodziny w życiu człowieka.

Wiąże się z tym uznanie godności każdej osoby ludzkiej oraz umiejętność podejmowania odpowiedzialnych decyzji.

Niewątpliwie tak postawiony cel stanowi zadanie bardzo trudne. Ze względu na niezwykle delikatną materię problemu należy dążyć do tego, aby było to wychowanie pozytywne. Nie oznacza to bynajmniej przemilczania trudności i ukazywania zagrożeń, jednak zawsze z możliwością podania rozwiązań pozytywnych - tworzących wartości. Trudno się, niestety, dopatrzeć takiej realizacji wychowania w środkach masowego przekazu, które mają tak silny wpływ na psychikę młodego człowieka. Stąd też zadanie, które wspólnie z rodzicami winna podjąć szkoła polega na wykształceniu młodzieży w zakresie umiejętności korzystania z telewizji i przekazów wideo. Od roztropności i delikatności wychowawców (rodziców i nauczycieli) zależeć będzie, jaki wpływ na rozwój osobowy młodego człowieka będą wywierały środki masowego przekazu. To, że niewłaściwe i bez ograniczeń korzystanie z mass mediów powoduje skutki wręcz kryminogenne, nie wymaga szczególnego uzasadnienia. Przypomnijmy tylko przypadek angielskich chłopców, którzy zamordowali swego młodszego kolegę w 1993 roku. W sentencji wyroku, jaki zapadł w tej sprawie, jednoznacznie stwierdzono, że do tej tragedii doszło na skutek propagowania postaw agresywnych w telewizji oraz patologii rodzinnych obu oskarżonych. Podobne wydarzenia miały miejsce również w naszym kraju i jak podają statystyki policyjne, liczba przestępstw kryminalnych wśród młodocianych gwałtownie wzrasta.

Niezwykle ważną cechą wychowania prorodzinnego jest sposób przekazu. Dostosowanie procesu wychowania do poszczególnych etapów rozwoju młodego człowieka, stopniowe wprowadzanie w zagadnienia coraz to bardziej złożone i wymagające większej dojrzałości emocjonalnej, dostosowanie języka wypowiedzi do percepcji odbiorcy oraz uprzedzanie faktów fizjologicznych i psychicznych, stanowią wymagania prawidłowości procesu wychowawczego. Doświadczenie uczy, że w odniesieniu do młodzieży szkół podstawowych łatwiej spełnić powyższe postulaty, przyjmując zasadę spotkań oddzielnie w grupach dziewcząt i chłopców.

Specyfika problematyki wychowania prorodzinnego skłania do przyjęcia zasady rozmów na ten temat w małych grupach, wewnętrznie spójnych (np. grupy koleżeńskie, wspólnotowe, zespoły zainteresowań, klasy), a w szczególnych przypadkach niezbędna będzie rozmowa indywidualna.

Niebagatelną sprawą jest klimat takich spotkań. Nie powstaje on nagle, lecz rodzi się w normalnych sytuacjach kontaktów nauczyciel-uczeń. Wzajemne zaufanie i szacunek są podstawą tego klimatu. Rolę wiodącą w jego tworzeniu ma niewątpliwie wychowawca.

OSOBOWOŚĆ  WYCHOWAWCY

O ile każdy wybór drogi życiowej winien być wyborem powołania, to niewątpliwie wybór zawodu nauczycielskiego jest wyborem szczególnym. Przygotowanie nauczyciela-wychowawcy w zakresie problematyki wychowania prorodzinnego jest wynikiem jego ogólnej formacji, wykraczającej poza przygotowanie zawodowe.

Rozporządzenie MEN z 1998 roku określa niezbędne kwalifikacje nauczyciela realizującego przedmiot w następujący sposób:

Zajęcia przedmiotu mogą być prowadzone wyłącznie przez osoby mające przygotowanie pedagogiczne, które ukończyły studia i studia podyplomowe w zakresie nauk o rodzinie lub kursy kwalifikacyjne w pełni zgodne z treściami programowymi przedmiotu.

Zaakcentowanie faktu wszechstronnego przygotowania nauczyciela wyklucza sytuację powierzenia prowadzenia zajęć osobie przygotowanej jedynie w wąskim zakresie, np. z psychologii czy seksuologii.

Oczekiwania wychowanków wobec nauczycieli dotyczą różnorodnych cech osobowości oraz cech zewnętrznych [2]. W zakresie cech osobowościowych wymienia się zwykle: szacunek do wychowanka, opanowanie, konsekwencję w postępowaniu, ambicję, jednoznaczną postawę ideową, osobistą skromność, talent pedagogiczny, sprawiedliwość, takt, prawdziwość wewnętrzną... Są to, jak widać, cechy bardzo wymagające, którym niełatwo jest sprostać, szczególnie w sytuacji zaostrzonego krytycyzmu młodego człowieka. Z drugiej strony każdy autentyczny wychowawca dostrzega wagę tych cech i będzie starał się je osiągnąć, a przynajmniej podejmie uczciwe próby w tym kierunku. Taka postawa z pewnością spotka się z uznaniem w oczach wychowanków, mimo iż osiągnięcie ideału będzie jeszcze odległe.

W zakresie cech związanych z nauczaniem, oczekiwania dotyczą: wysokiego poziomu wiedzy, sprawności intelektualnej, uzdolnień i umiejętności pedagogicznych i technicznych. Mimo iż są one bardzo ważne z zawodowego punktu widzenia, nie są w stanie zaowocować w pełni u wychowawców z wyraźnymi nieprawidłowościami osobowościowymi. Natomiast mogą w pełni rozwinąć oddziaływanie, jeśli zostaną sprzężone z wymienionymi wyżej cechami osobowościowymi.

Kilka słów o oczekiwaniach w zakresie cech zewnętrznych: niewątpliwie schludny wygląd wychowawcy, umiar w uleganiu wpływom mody oraz sposób bycia i wysławiania się stanowią istotne dopełnienie oczekiwań wychowanków.

Zharmonizowanie tych trzech grup cech wychowawcy w sposób autentyczny, bez przewartościowania i prób zastępowania jednych cech przez inne, szczególnie zaciemnianie obrazu osobowościowego poprzez efekty zewnętrzne, stanowi o końcowej ocenie wychowawcy w oczach wychowanka. Chodzi bowiem o tę autentyczność osobową, czy może bardziej wyraźnie mówiąc: prawdziwość wewnętrzną, w której cechy osobowościowe, zawodowe i zewnętrzne tworzą jedną, nieskłóconą ze sobą całość.

Można ogólnie powiedzieć, że wychowankowie oczekują od wychowawcy jednoznaczności w wyborach etycznych. Mają prawo liczyć na kontakt z dojrzałym i odpowiedzialnym człowiekiem, który zadanie wychowania traktuje poważnie. Różne są definicje wychowania i tym samym różnie formułuje się cele wychowania, jak i systemy wartości, o które wychowanie jest oparte. Odnosząc powyższe uwagi do wychowania prorodzinnego (choć nie tylko!), główny cel można określić jako kształtowanie odpowiedzialności. Postawa odpowiedzialności, w najprostszym ujęciu, wymaga spełnienia czterech warunków:

  1. wiem, co robię,
  2. znam cel działania,
  3. przewiduję konsekwencje,
  4. przyjmuję i ponoszę konsekwencje.

To proste zestawienie może być bardzo pomocne w procesie wychowania, szczególnie w sytuacjach, które często wychowankowie określają lapidarnie w sformułowaniu: "czego wychowawcy od nas chcą?"

Prosta analiza wielu sytuacji w szkole, w grupie koleżeńskiej, czy w kontaktach chłopak-dziewczyna, według powyższego klucza, pozwala na jednoznaczną odpowiedź i ocenę jakości postępowania.

Rozwój umiejętności bycia odpowiedzialnym jest możliwy w sytuacji wyboru. Wychowankowie obserwują wybory wychowawcy, oceniają je i budują własny system wyboru. Ważny jest w tym procesie fakt, by wybór był skierowany ku wartościom, a nie stawał się ucieczką przed wysiłkiem i trudnościami. Stąd też wspomniana wcześniej postawa samowychowania stanowi jak gdyby "wielki finał" dobrego wychowania.

Odpowiedź na pytanie: Co to znaczy być nauczycielem-wychowawcą? - nie jest prosta i chyba każdy wychowawca buduje ją osobiście. Dla mnie najbardziej pełną odpowiedzią są sformułowania podane w artykule ks. M. Rusieckiego [3]. Postawę dobrego wychowawcy konstytuują trzy główne wartości. Pierwsza zakłada, że wychowawca, to człowiek, który w pełni odczytał swoje powołanie. Druga zawarta jest w sformułowaniu, że treścią jego misji jest nauczanie. Natomiast trzecia określa, że wychowawca to człowiek, który "zrósł się z dobrem".

Kilka słów komentarza. Naturalne oczekiwania i zarazem dążenie człowieka do szczęścia stanowi siłę wielu wysiłków człowieka. Jednym z podstawowych warunków koniecznych (lecz nie wystarczających!) jest rozpoznanie swojego zadania życiowego (powołania). Ojciec Święty Jan Paweł II w pierwszej swojej encyklice Redemptor hominis proponuje nam przyjęcie zasady "służyć i królować". Człowiek realizuje w pełni swoje człowieczeństwo poprzez "bezinteresowny dar z siebie". Taka szansa istnieje w każdym zawodzie podejmowanym z myślą o służbie dla drugiego człowieka, a nie tylko z myślą o zyskach z wykonywanej pracy. Podejmując zadanie nauczyciela-wychowawcy mam szczególną szansę "bycia dla" wychowanków, a tym samym mam udział w "królowaniu" z Nauczycielem Dobrym.

Drugą wartość widzę w nauczaniu prawdy, jako podstawowej misji nauczyciela. Można by powiedzieć, że treścią tej misji jest educatio (educare), co oznacza "wyprowadzenie ze stanu gorszego do lepszego". (Spolszczone słowo: edukacja - ma, niestety, aktualne konotacje daleko odbiegające od tego pierwowzoru). Takie rozumienie misji wymaga odniesienia zarówno do swoich możliwości, jak i do zadań i miejsca wychowanków w społeczności, w której żyje. W imię prawdy, wychowawca określa, jak dalece może pomóc wychowankowi, a gdzie kończą się jego kompetencje i możliwości.

Trzecia wartość wynika z reguły człowieka dojrzałego, że dobro jest większe od zła. Konsekwencją przyjęcia tej reguły jest świadomość sensowności działań wychowawczych prowadzących do wewnętrznego zharmonizowania młodego człowieka. Przejawem takiej harmonii ciała, psychiki i ducha będzie ostateczne zwycięstwo prawdy nad fałszem, dobra nad złem, piękna nad brzydotą, miłości nad nienawiścią.

We wspomnianym wcześniej artykule ks. M. Rusieckiego pokazana jest bardzo poetycka wizja nauczycielskiego powołania. Nauczyciel to człowiek pustyni, która jest wyzwaniem trudnym i niezwykle weryfikującym powołanie nauczyciela. Chodzi bowiem o to, by stała się ona dla nauczyciela drogą i zwycięstwem pomimo oczywistych faktów, iż na pustyni:

  • nie ma wygód,
  • rezygnuje się z tego, co zbędne,
  • nie można się zniechęcić i przestać iść,
  • nie można odwrócić uwagi od celu, bo przyjdzie rozpacz.

ZAKOŃCZENIE

Nie czuję się w żaden sposób upoważniony do pouczania nauczycieli w zakresie postaw wychowawcy. To, co zawarłem w poprzednim rozdziale, jest raczej osobistą refleksją na temat powołania nauczyciela i cech osobowości, które pozwalają mu to powołanie najlepiej realizować. Z pytaniem postawionym prawie dwa tysiące lat temu Chrystusowi: "Nauczycielu Dobry, co mam czynić?" spotykam się na co dzień. Każdemu wychowawcy młodzi ludzie stawiają to pytanie. Nie zawsze w tej bezpośredniej formie, czasem w podtekstach, czasem w sposobie bycia, zachowaniu, czasem w postawie milczenia... Liczą na odpowiedź, która pomoże dokonać dobrego wyboru, oddzielić prawdę od fałszu, ziarno od plew. W dziedzinie wychowania prorodzinnego te wybory będą szczególnie brzemienne w skutki.


 1  Pierwotna wersja artykułu ukazała się w "Wychowawcy" nr 5/1997.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama