Współczesne formy rozmów wychowawczych: opowiadania, instrukcje obsługi, pytania, sentencje
Prowadzenie rozmów wychowawczych w sposób kompetentny i skuteczny wymaga od wychowawcy nie tylko trafnego doboru tematyki, języka i argumentów w kontakcie z wychowankami, ale równie umiejętnego doboru formy przekazu. Jest rzeczą oczywistą, że powinna to być forma możliwie bogata i zróżnicowana, starannie dostosowana nie tylko do wieku i płci wychowanków, ale również do ich sytuacji egzystencjalnej i osobistych doświadczeń, do ich możliwości percepcyjnych i horyzontów intelektualnych, do ich wrażliwości emocjonalnej i moralnej. Nic więc dziwnego, że trafny dobór czytelnej, a jednocześnie ciekawej formy w ramach komunikacji wychowawczej, to prawdziwa sztuka, oparta na pogłębionej wiedzy z zakresu psychologii, pedagogiki i dydaktyki oraz na znajomości dynamiki komunikacji międzyludzkiej. Poniżej prezentuję te formy komunikacji wychowawczej, które wzbudzają zainteresowanie współczesnych wychowanków i które warto stosować na szeroką skalę.
Różnego rodzaju historie i opowiadania mogą być cennym punktem wyjścia w rozmowach z dziećmi i młodzieżą. Chodzi tu zwłaszcza o takie historie i opowiadania, które zawierają wartościowe i jednoznaczne przesłanie wychowawcze, a które jednocześnie swoją treścią i formą zaciekawiają, wzruszają i poruszają wychowanków, prowokując ich do refleksji nad własnym życiem i postępowaniem. Tego typu materiały mogą ułatwiać wychowawcy podjęcie dialogu pedagogicznego na temat człowieka i podstawowych kryteriów ludzkiej dojrzałości. Klasyczne i zawsze aktualne są w tym względzie opowiadania biblijne, jak choćby historia Józefa sprzedanego do niewoli przez własnych braci, czy przypowieść o synu marnotrawnym, który odchodzi od kochającego go ojca i zaczyna krzywdzić samego siebie. Obecnie ukazuje się wiele publikacji specjalistycznych, które zawierają całe zestawy historii i opowiadań pedagogicznych, dobranych według określonych kryteriów tematycznych czy grup wiekowych wychowanków, do których są one adresowane. Punktem wyjścia w rozmowach wychowawczych mogą być również publikacje i materiały, które mają formę powieści czy pamiętników.
Wychowankom jest znacznie łatwiej wyciągać logiczne wnioski z historii i przeżyć innych ludzi niż z własnych doświadczeń i zachowań. Analizując wydarzenia — faktyczne czy takie, które mogłyby się wydarzyć — dziecko czy nastolatek staje się zewnętrznym obserwatorem. Łatwiej mu wtedy o zachowanie obiektywizmu i o szukanie prawdy. Gdy natomiast rozpoczynamy rozmowy wychowawcze od analizy wydarzeń z osobistego życia wychowanka — zwłaszcza wydarzeń dla niego bolesnych czy stawiających go w niekorzystnym świetle — wtedy wychowanek ma tendencję, by wyciągać wnioski, które mu „pasują”, które są dla niego wygodne czy które pozwalają mu usprawiedliwiać popełnione błędy oraz unikać stawiania sobie wymagań na przyszłość.
Tytułem przykładu historii i opowiadań, które mogą być punktem wyjścia do rozmów wychowawczych, przedstawiam poniżej fragmenty „Pamiętnika Perełki”. Od strony literackiej jest to zapis wydarzeń, przeżyć i refleksji jedenastoletniej dziewczynki. Od strony merytorycznej jest to materiał edukacyjny, który może stanowić dla rodziców i innych wychowawców punkt wyjścia do rozmów wychowawczych na aktualne tematy, dotyczące zwłaszcza problematyki rodziny, szkoły, parafii i grup rówieśniczych.
Prawdziwa kobieta
26 sierpnia, poniedziałek
Dzisiaj przez cały dzień byłam bardzo smutna. Mnóstwo dziwnych uczuć dobijało się do mojego serca. Mimo to starałam się do wszystkich uśmiechać i nie chciałam poddać się przykremu nastrojowi.
Tata chyba jednak coś zauważył, bo po kolacji powiedział mi po cichu, że jestem już prawdziwą kobietą. A potem dodał, że to coś całkiem normalnego, gdy mam takie smutniejsze dni. Nawet wtedy, gdy kilka razy dziennie przeżywam zmianę nastroju. Ucieszyłam się, że tata ma oczy, które widzą. Ale zaraz sobie też pomyślałam, że na szczęście nie może on wiedzieć wszystkiego o kobietach, bo jest mężczyzną. Ty też nie, bo jesteś moim pamiętnikiem, a nie moją pamiętniczką. Więc nie dziw się, że nie rozumiesz, dlaczego mój nastrój zmienia się czasem co kilka minut. I nie popadaj w kompleksy, bo ja też tego nie wiem.
Dyscyplina i ogon psa
22 września, niedziela
W czasie kolacji mama powróciła do wczorajszej rozmowy o szkole. Powiedziała, że trzeba się systematycznie uczyć od początku roku szkolnego i starannie odrabiać lekcje. Na tym właśnie polega dyscyplina.
„Co to jest dyscyplina?” — spytał szczerze zdumiony Konradek. Wtedy do akcji uświadamiającej przystąpił tata. „Widziałeś kiedyś ogon, który macha psem? — spytał jakby od niechcenia. Konradkowi znacznie powiększyły się oczy, a buzia otworzyła się tak, jakby nagle pojawiła się przed nim potężna porcja lodów. „Jak jest dyscyplina to tak, jakby pies machał ogonem. A jak brakuje dyscypliny to tak, jakby ogon machał psem” — dopowiedział tata. Konradkowi nadal nie domykała się buzia ze szczerego zdumienia. Ale ja nie miałam już żadnych wątpliwości co do potrzeby dyscypliny.
Drugi filar i anioł
2 października, środa
Dzisiaj było święto naszych Aniołów Stróżów. Od rana byłam ciekawa, czy mój anioł da mi w tym dniu jakiś szczególny znak. Do południa chyba o mnie zapomniał, bo w szkole byłam pytana aż z trzech przedmiotów. A może on to zrobił celowo, bo przecież dostałam dwie piątki i jedną szóstkę. Mimo wszystko czułam, że tego dnia coś jeszcze się wydarzy.
To coś stało się późnym popołudniem. Jak anioł z nieba pojawiła się w naszym domu uśmiechnięta pani z ładną aktówką w pastelowe kolory. Zaproponowała tacie drugi filar ubezpieczeń. Nie bardzo rozumiałam o co jej chodziło, ale podziwiałam jej uśmiech, pewność siebie i kolorowe wykresy, które wyciągnęła z teczki.
Jednak tata nie okazał należytego entuzjazmu w obliczu propozycji ze strony nieznajomej. „Przecież chodzi tu o zagwarantowanie panu pogodnej starości” — wyjaśniła tonem zdradzającym pierwsze oznaki zniecierpliwienia. „Nic poza miłością nie zapewni nam pogodnej starości. Jeśli sami nie kochamy i jeśli nie wychowamy dzieci, które potrafią nas kochać i szanować, to na nic nie przyda się nam drugi filar” — powiedział tata trochę do niej, a trochę jakby do samego siebie. „Nie ma przyszłości bez miłości” — dodał jeszcze po chwili.
Na twarzy nieznajomej pojawił się niepokój. Przestała się uśmiechać. Szybkim ruchem zsunęła kolorowe wykresy do swojej pastelowej aktówki. „To ja już sobie pójdę” — oznajmiła dziwnym głosem i wyszła bez pożegnania.
„I co ty na to, mój Aniołku?” — spytał tata z uśmiechem. Przytuliłam się do niego i powiedziałam, że to ja będę dla niego i dla mamy drugim filarem emerytury. Tatuś objął mnie ramieniem i zaczął patrzeć w stronę ogrodu. Ale i tak zdążyłam zauważyć, że po jego policzku popłynęła łza. Może pomyślał sobie, że jak na drugi filar, to jestem zbyt mała. Ale ja przecież jeszcze urosnę.
Straszna transfuzja krwi
19 października, sobota
Tego wieczoru odwiedził nas pan doktor. Opowiedział o pewnej pacjentce, która paliła papierosy i bardzo przez to chorowała. Gdy zaczęła się skarżyć na kolejne dolegliwości, oświadczył, że powinna natychmiast rzucić palenie. Wtedy ona powiedziała, że to jest zupełnie niemożliwe. „Zaczęłam palić papierosy tylko dlatego, że w szpitalu dostałam krew od jakiegoś nałogowego palacza” — wyjaśniła z takim przekonaniem, jakby sama wierzyła w to, co mówi.
Nie przysłuchiwałam się już dalszej rozmowie, gdyż popuściłam wodze fantazji. Tego wieczoru po raz pierwszy odkryłam, że jestem genialna. Znalazłam bowiem niezwykle prosty sposób na to, aby wszyscy ludzie natychmiast stali się dobrzy i szczęśliwi. Przecież wystarczy pobrać krew od osób mądrych, szlachetnych i pracowitych, a następnie wstrzyknąć ją ludziom mniej mądrym, mniej szlachetnym i mniej pracowitym!
Pomyślałam sobie jeszcze, że na pojemnikach z krwią przeznaczoną do transfuzji powinien być nie tylko opis grupy krwi, ale też opis krwiodawcy, np. „krew grupy AB, dawca uczciwy, pogodny i wolny od nałogów”. Oczami wyobraźni widziałam już napisy na szpitalach: „Tylko u nas dostaniesz krew, która gwarantuje, że będziesz dyskretny i przestaniesz plotkować!” Niestety, w dolnej części plakatu rozwieszonego w mojej fantazji dostrzegłam malutki napis: „Gwarancja nie dotyczy niektórych kobiet”. W tej właśnie chwili pomyślałam sobie o jednej z moich koleżanek. Jednak jej imienia nie zdradzę nawet tobie, mój wierny pamiętniku. Staram się być dyskretna. Mam przecież krew po moich rodzicach.
Dysleksja i dysgrafia
18 grudnia, środa
Już się do tego przyzwyczaiłam, że prawie codziennie przy wyjściu ze szkoły spotykam Dominika i Tomka. Oni nadal wychodzą z budynku drzwiami, które są zarezerwowane tylko dla dzieci ze szkoły podstawowej. Dzisiaj przy wyjściu czekała mnie podwójna niespodzianka. Po pierwsze, nie było Tomka. Po drugie, Dominik był wreszcie lekko uśmiechnięty i skory do rozmowy.
„Opowiem ci o najnowszym wydarzeniu w naszej klasie” — powiedział na powitanie. Okazało się, że chodzi o Tomka. Ma on już wiele ocen niedostatecznych, a najwięcej z języka polskiego. W zeszłym tygodniu przyniósł zaświadczenie o tym, że nie może poprawnie pisać. Dzisiaj dostarczył zaświadczenie, które stwierdza, że nie potrafi poprawnie czytać. Wtedy wychowawczyni powiedziała przy całej klasie, że on ma już dysgrafię i dysleksję, a jedyne, czego nie ma na „dys”, to dyscyplina. „Tomek tak się zawstydził, że po lekcjach pierwszy zbiegł do szatni i nikt go już więcej nie widział” — wyjaśnił Dominik tonem, którym zazwyczaj królowie oznajmiają światu o odniesionym zwycięstwie.
Diament przed śmiercią
19 grudnia, czwartek
Dzisiaj zajrzał do nas sąsiad i powiedział, że od niedawna jest taka nowa forma pogrzebów w Stanach Zjednoczonych. Pewne przedsiębiorstwo spala zwłoki zmarłego człowieka i potrafi wytworzyć z nich diament, który rodzina może postawić na przykład na kredensie jako pamiątkę po zmarłym.
„Najważniejsze jest to, żeby człowiek był diamentowy przed, a nie dopiero po śmierci, prawda Perełko?” — powiedział tata i chyba wcale nie oczekiwał odpowiedzi. „No i żeby bardzo kochał, bo wtedy rodzina o nim na pewno nie zapomni” — dodałam i popatrzyłam z wdzięcznością na tatusia. Po chwili pobiegłam do kuchni, żeby raz jeszcze wycałować mamę, która właśnie dzisiaj obchodzi urodziny. To był świetny pomysł Boga, że moja mama pojawiła się we wszechświecie. I że jest diamentowa.
Nauczyciel, który jest przyjacielem
20 stycznia, poniedziałek
Dzisiaj miałam ostatnią przed feriami lekcję gry na pianinie. Bardzo chętnie chodzę do ogniska muzycznego, bo mój nauczyciel jest prawdziwym przyjacielem dla swoich uczniów. On uczy nas nie tylko sztuki grania na jakimś instrumencie, ale także sztuki życia. Często przypomina nam, że muzyka to komentarz do tego, co dzieje się w sercu człowieka. Dzięki rozmowom z nim mogłam zrozumieć, dlaczego niektórzy słuchają dziwnego hałasu, który nazywają muzyką. To jest taki muzyczny autoportret ich życia.
Gdy w czasie lekcji zaczynam grać jakiś utwór, to mój profesor natychmiast wie, co tego dnia przeżywam. Mogę mu się ze wszystkiego zwierzyć, gdyż jest bardzo dyskretny i potrafi mnie zrozumieć. Umie też dodać nadziei, kiedy świat jest w tonacji molowej. Marzę, aby w przyszłości dostać się do zespołu muzycznego, który prowadzi pan Tadeusz. Ale już teraz cieszę się, że mam wspaniałego nauczyciela, u którego każda lekcja muzyki jest lekcją życia.
Największe kalectwo
28 lutego, piątek
Dzisiaj niedaleko naszej miejscowości był wypadek. Pędzący z nadmierną szybkością samochód wpadł na zakręcie w poślizg i uderzył w drzewo. Jeden z pasażerów został odwieziony do szpitala. W czasie kolacji rozmawialiśmy o tym, a mama przypomniała nam, żeby chodzić tylko lewym poboczem drogi i uważać na nadjeżdżające z przeciwka pojazdy. „O nieszczęście nietrudno i można zostać kaleką na całe życie” — powiedziała zaniepokojona.
„A ja wiem, kto jest największym kaleką!” — krzyknął Konradek i podniósł rękę, jakby się zgłaszał w szkole do odpowiedzi. „To głuchoniemy ślepiec” — dodał wyraźnie rozżalony, że nikt nie zareagował na jego pierwszą wypowiedź. Przez chwilę zapanowała przy stole zupełna cisza. „Największym kaleką, syneczku, jest ten, kto nie umie kochać” — powiedział tatuś i przytulił Konradka. Drugim ramieniem objął mnie i dodał: „A najlepszą inwestycją na całe życie jest dobre wychowanie”.
Superinteligencja
9 marca, niedziela
Zaciekawiło mnie to, co ksiądz mówił dzisiaj w kościele o moralności. Wyjaśnił, że moralność to taka bardzo mądra inteligencja. Dzięki niej potrafimy odróżniać te zachowania, przez które krzywdzimy siebie lub innych ludzi, od tych zachowań, które przynoszą nam radość i satysfakcję. Ksiądz powiedział też, że grzech pierworodny polegał na braku takiej superinteligencji. Pierwsi ludzie byli naiwni. Uwierzyli, że sami odróżnią dobro od zła i że poradzą sobie z życiem bez pomocy Boga.
Trudno mi zrozumieć, że ktoś może być aż tak naiwny. Ja bym sobie nigdy nie poradziła z życiem bez pomocy rodziców, przyjaciół i Boga. Zresztą moi rodzice też nie. A jakbym chciała sama odróżnić dobro od zła, to bym tak pomieszała jedno z drugim, że ze wstydu schowałabym się chyba w krzaki. Całkiem jak Adam i Ewa.
Zmartwychwstanie pragnień
20 kwietnia, Wielkanoc
„Porozmawiajmy o tym, co może w nas zmartwychwstać” — zaproponował niespodziewanie tata w czasie obiadu wielkanocnego. „Pan Jezus!” — wykrzyknął od razu Konradek, przypominając sobie chyba dzisiejsze kazanie księdza proboszcza. Później razem z mamą i babcią mówiliśmy o zmartwychwstawaniu nadziei, dobra, miłości, przyjaźni i wielu innych wartości, za którymi tęsknimy. „Jednym słowem, możemy życzyć sobie dzisiaj nawzajem, by zmartwychwstawały w nas najpiękniejsze, Boże pragnienia i aspiracje” — podsumował tatuś.
W czasie świątecznego spaceru wróciliśmy do tego tematu. Tata mi powiedział, że ci ludzie, w których umierają Boże pragnienia i aspiracje, powtarzają grzech pierworodny. Adam i Ewa mieli bardzo zawężone i naiwne pragnienia. Pragnęli bez pomocy Boga odróżniać dobro od zła i marzyli, by stać się bogami. „To całkiem jak ci, co sięgają po alkohol albo narkotyk. Oni też mają strasznie chore pragnienia” — powiedziałam. A później szłam przez dłuższą chwilę w milczeniu, oddając się różnym pięknym marzeniom. Po to przecież jest Wielkanoc.
Niezwykłe mieszkanie
26 maja, poniedziałek
Razem z tatą i Konradkiem postanowiłam, że mama nie będzie dzisiaj musiała niczego robić. Będziemy za nią sprzątać, gotować, prać, prasować, robić zakupy, a nawet podlewać kwiaty. Dzień Matki to przecież jej szczególne święto.
Wczoraj wieczorem tata tłumaczył mnie i braciszkowi, że przez dziewięć pierwszych miesięcy mamusia była naszym mieszkaniem. „Pływaliście sobie w jej brzuszku, jedliście wtedy dokładnie to samo, co mama i oddychaliście tym samym powietrzem. Nawet przeżywaliście to samo, co mamusia, ale mocniej niż ona. Bo przecież byliście trochę młodsi od mamusi. A kto jest młodszy, ten zwykle silniej przeżywa radość i niepokój i w ogóle wszystko, co się wokół niego dzieje” — wyjaśniał nam tatuś, a ja sobie pomyślałam, że jednak babcia miała rację. Ja naprawdę jestem o dziewięć miesięcy starsza niż jest to napisane w mojej metryce chrztu.
Konradek słuchał z otwartą buzią o tych swoich pierwszych dziewięciu miesiącach życia. „A dlaczego nie utonąłem w mamusi brzuszku? Ja przecież nie umiałem jeszcze pływać?” — dopytywał się nieco zaniepokojony. „Syneczku drogi, w mamusi brzuszku woda nie była głęboka, a poza tym ty byłeś przywiązany do mamy pępowiną” — wyjaśnił tatuś, aby uspokoić mojego brata. „A co to jest ta pępowina?” — zapytał jeszcze Konradek. To jest taka kotwica, którą mamusia rzuca swojemu dziecku od środka” — odpowiedziałam za tatusia. „A wszystko, co przeżywacie w mamusi brzuszku, zapisuje się w was tak, jak na twardym dysku w komputerze. To dlatego niektóre dzieci od urodzenia są bardziej radosne i spokojne. A niektóre wszystkiego się boją i często sobie popłakują” — wyjaśnił tatuś.
Dzisiaj rano obudziliśmy mamę trochę za wcześnie. Było jeszcze całkiem ciemno. Ale to dlatego, że każdy z nas chciał jak najszybciej złożyć jej życzenia i wręczyć laurkę. Konradek mnie wyprzedził i pierwszy rzucił się mamie na szyję. „Dziękuję ci, że byłaś moim mieszkaniem!” — wykrzyczał jej do lewego ucha. „I za to, że nas kochasz!” — dodałam, rzucając się na mamę z drugiej strony.
Tuląc się do mamusi, pomyślałam sobie, że ona jest podobna do Pana Jezusa, który dał nam swoje ciało i swoją krew. Mamusia dała kiedyś mnie i Konradkowi część swojego ciała i krwi, żebyśmy mogli w niej zamieszkać. A teraz daje nam resztę ciała i krwi, żeby się nami opiekować i nas chronić.
Miłość i obecność
19 czerwca, czwartek
Jak zwykle w czasie procesji Bożego Ciała było bardzo upalnie. Mimo to Konradek okazał się wyjątkowo cierpliwy i nie narzekał na zmęczenie tak, jak w poprzednim roku. Może liczył, że na deser otrzyma dzisiaj podwójną porcję lodów.
„A ja nie widziałem Pana Jezusa w tej złotej skrytce!” — pochwalił się mój braciszek, gdy po południu czekaliśmy razem w altance koło oczka wodnego na obiecane przez tatę lody. „To w takim razie Jego tam nie było!” — stwierdził wyraźnie rozczarowany.
„A dlaczego teraz nie płaczesz, skoro nie ma mamusi?” — zapytałam, gdyż postanowiłam wykorzystać mój kobiecy geniusz i wrodzony talent wychowawczy. „Przecież mamusia jest!” — krzyknął Konradek wyraźnie zaniepokojony i na wszelki wypadek spojrzał w kierunku domu. „Tam w kuchni!” — dodał, jakby upewniając samego siebie. „A może sobie poszła i już do nas nie wróci?” — próbowałam znowu zasiać niepokój w sercu braciszka. „Mamusia nas kocha i dlatego nas nigdy nie zostawi!” — powiedział stanowczo. „Jak nie wierzysz to idź i sama sprawdź” — dodał wyraźnie rozzłoszczony.
„Nie muszę sprawdzać, bo dobrze wiem, że mama nigdzie sobie nie poszła i że jest z nami, chociaż jej nie widzimy” — uspokoiłam braciszka. „Jeśli ktoś nas kocha, to jest z nami obecny nawet wtedy, gdy go nie widać. Tak właśnie jest z Panem Jezusem, rozumiesz?” — dodałam, aby mój braciszek nie miał już nigdy wątpliwości.
Mój tatuś jest księciem
23 czerwca, poniedziałek
Dzisiaj było święto mojego tatusia! To znaczy wszystkich tatusiów! Tym razem to ja wyprzedziłam Konradka i pierwsza rzuciłam się tacie na szyję. Wręczyłam mu laurkę i podziękowałam mu za to, że mnie tak bardzo kocha i że z nim zawsze czuję się bezpieczna. „Nie martw się, tato, że nie jesteś kobietą i że nie masz naszego kobiecego geniuszu. Przecież i tak możesz dużo nauczyć się ode mnie i od mamusi!” — szczerze go pocieszałam.
„A to jest laurka dla ciebie. Narysowałam tutaj ciebie jako wspaniałego księcia” — wyjaśniłam z dumą, a serce waliło mi ze wzruszenia chyba tak mocno, jak wtedy, gdy opuszczałam moje mieszkanie w mamusi brzuszku. „Bo wiesz, że prawdziwym księciem jest każdy mężczyzna, który sprawia, że kobiety stają się przy nim księżniczkami. Albo Perełkami!” — dodałam. Okazało się, że tego ranka byłam szybsza nie tylko od Konradka, ale także od tatusia. Pierwsza się rozpłakałam!
Szczęśliwa mniejszość
3 lipca, czwartek
Ogromnie się ucieszyłam, że moje dwunaste urodziny mogłam przeżywać z całą rodzinką. Tylko prababcia Marysia towarzyszyła mi z tamtej strony życia. Dzisiaj było podobnie upalnie, jak przed rokiem. Mama jak zwykle przygotowała wspaniały tort bezowy i umieściła w nim dwanaście świec. Tym razem osobiście przyniosłam ten skarb do altanki, gdy tylko koleżanki i koledzy pojawili się na podwórku. Brakowało jeszcze Kingi, ale miałam nadzieję, że lada chwila do nas dołączy.
Rano moi rodzice, babcia i Konradek wycałowali mnie serdecznie i złożyli tak dużo życzeń, że mogłabym podzielić się nimi chyba z całą moją klasą. Tatuś mi powiedział, że nie wszystkie kobiety rozwijają swój kobiecy geniusz. „Perełko, życzę ci, abyś szła przez życie drogą mniej uczęszczaną. Niestety, nikt nie ma obowiązku być szczęśliwym, dlatego niektórzy ludzie wybierają drogę łatwiejszą i bardziej uczęszczaną. A później przeżywają straszne rozczarowania i bardzo cierpią” — powiedział. „Wiem o tym. Oni odwracają życie na bolesną stronę i chowają się przed Miłością” — powiedziałam, bo właśnie przypomniałam sobie mój sen z zeszłego tygodnia. „Kochana Marysiu, jeśli nauczysz się szlachetnej prozy życia, to twoje życie stanie się poezją” — dodał jeszcze tata i znowu mnie serdecznie przytulił.
W ostatnich dziesięcioleciach niezwykle popularne stały się różnego rodzaju krótkie poradniki, napisane prostym językiem i charakteryzujące się ciekawą szatą graficzną. Poradniki te mają charakter krótkiej instrukcji obsługi i dotyczą niemal wszystkich dziedzin życia. Można się z nich dowiedzieć jak smacznie gotować, jak się gustownie ubierać, jak troszczyć się o swoje zdrowie, jak bezpiecznie podróżować, jak skutecznie porozumiewać się z innymi, jak zapewnić sobie powodzenie w życiu osobistym i pracy zawodowej, itd.
Współcześni wychowankowie, którzy są dziećmi cywilizacji obrazkowej i którym trudno skupić przez dłuższy czas uwagę na jednym problemie, znacznie chętniej sięgają po tego typu krótkie teksty poradnikowe, niż po publikacje, które przedstawiają szczegółowe i wyczerpujące analizy danego zagadnienia. W kontakcie z dziećmi i młodzieżą wychowawcy powinni uwzględniać tego typu preferencje wychowanków. Z oczywistych względów komunikacja wychowawcza nie może ograniczać się do wspólnego przeczytania tego typu tekstów. Mogą być one natomiast wartościowym punktem wyjścia w pogłębionym dialogu pedagogicznym na określony temat. Mogą też stać się dla rodziców i innych wychowawców pomocą w uczeniu się umiejętności syntetycznego i precyzyjnego formułowania własnych wypowiedzi. Tytułem przykładu podaję poniżej kilka fragmentów tego typu publikacji.
Między wielkością z zagrożeniem
Człowiek jest kimś wielkim, a jednocześnie kimś zagrożonym przez innych ludzi i przez samego siebie. Potrafi myśleć, kochać, podejmować mądre decyzje. Czasami jednak krzywdzi siebie, popada w nałogi, poddaje się rozpaczy. Może nawet odebrać sobie życie. Nie czyni tego żadne zwierzę, ani żadna roślina. Każdy z nas jest w jakimś stopniu podobny do syna marnotrawnego, który w swojej naiwności odchodzi od przyjaciół i od szczęścia. Każdego też może spotkać los Józefa egipskiego, który został sprzedany do niewoli przez ludzi zazdroszczących mu jego marzeń i aspiracji. W tej sytuacji wygrać życie może tylko ten, kto potrafi zachować czujność i obronić się przed własną naiwnością oraz przed tymi, którzy próbują go skrzywdzić.
Kto nie krzywdzi samego siebie, ten potrafi bronić się przed ludźmi, którzy chcą wyrządzić mu krzywdę.
Ciało: wróg czy sprzymierzeniec?
W dzieciństwie każdy z nas utożsamiał się ze swoim ciałem i robił to, czego pragnęło jego ciało. Jednak stopniowo odkrywamy, że zaspokojenie potrzeb cielesnych nie jest ani jedyną, ani największą z naszych aspiracji. W miarę rozwoju coraz częściej kierujemy się miłością, odpowiedzialnością i zdrowym rozsądkiem. Mimo to nadal trudno jest nam uwolnić się spod dominacji ciała. Porażka zaczyna się wtedy, gdy stajemy się niewolnikami własnego ciała, gdy kierujemy się popędem, lenistwem, doraźną przyjemnością. W takiej sytuacji łatwo popaść w drugą skrajność, czyli mieć żal do własnego ciała, stać się jego wrogiem, aż do anoreksji i samobójstwa włącznie. Człowiek dojrzały nie ucieka od swojej cielesności, ani nie poddaje się naciskom ciała. Jest panem, a nie sługą tej ważnej części samego siebie.
Kto nie potrafi być panem własnego ciała, ten staje się jego niewolnikiem lub wrogiem.
Demokratyczna większość czy szczęśliwa mniejszość?
Niektórzy sądzą, że powinni naśladować tak zwaną demokratyczną większość społeczeństwa. Tymczasem większość ludzi nie zawsze ma rację. Wiele już razy demokratyczną większością głosów podejmowano okrutne decyzje. Poza tym za pomocą głosowania można określić wysokość podatków czy skład parlamentu, ale nie normy moralne czy zasady postępowania. Dojrzałej sztuki życia możemy uczyć się jedynie od elitarnych grup lub od pojedynczych osób. A wzorem doskonałym jest już tylko ktoś jeden: Jezus Chrystus. Naśladowanie większości ludzi oznacza poddawanie się mentalności przegranych. Nasz los będzie wtedy podobny do losu większości. Tej mało szczęśliwej większości. Albo tej całkiem nieszczęśliwej większości społeczeństwa. Gra o zwycięstwo w życiu to sport wyczynowy, a nie masowa turystyka.
Jeśli postępujesz tak, jak tak zwana demokratyczna większość, to zatrzymaj się i zastanów, gdzie zrobiłeś błąd.
Czerwona kartka
Zawężenie pragnień to poważny sygnał, że z naszym życiem dzieje się coś złego. Każdy z nas rodzi się z bogactwem pragnień, ideałów i aspiracji. W dzieciństwie nie starcza nam nieraz dnia i nocy, by marzeń sobie namarzyć. Potem przychodzą pierwsze rozczarowania, bo ktoś nas skrzywdził, bo życie okazało się trudne, bo zawiedliśmy samych siebie. Niektórzy rezygnują wtedy ze swoich marzeń i aspiracji. Godzą się z tym, że umrze w nich to, co najpiękniejsze. Pojawiającą się pustkę zapełniają sztucznymi potrzebami. Chcą coraz więcej mieć, zamiast coraz bardziej być. Dramat zaczyna się wtedy, gdy ktoś pragnie już tylko łatwych pieniędzy, rozładowania złości czy popędu, sięgnięcia po papierosa, alkohol, narkotyk. Prowadzi to do cierpienia i śmierci. Ratunkiem jest wtedy odzyskanie pozytywnych pragnień i szlachetnych ideałów.
Wygrać życie może tylko ten, kto potrafi obronić w sobie bogactwo pragnień, marzeń i szlachetnych ideałów.
Prawdziwa ekologia
Panuje obecnie moda na ochronę środowiska, a jednocześnie niemal nikt nie protestuje przeciwko zaśmiecaniu człowieka. Tymczasem nic nam nie pomoże to, że oddychamy czystym powietrzem czy że pływamy w czystym jeziorze, jeśli my sami jesteśmy w środku zaśmieceni poprzez toksyczne bodźce, przeżycia czy substancje, np. kłamstwo i nienawiść, przez pornografię i przemoc, papierosy i alkohol, tabletki antykoncepcyjne i środki odchudzające, naiwne przekonania i okrutne ideologie, zaburzoną seksualność czy chore więzi międzyludzkie. Prawdziwa ekologia zaczyna się od ochrony człowieka, aby żywił się zdrową żywnością, aby karmił się miłością i prawdą, dobrem i pięknem, szlachetnością i świętością.
Podstawą ekologii jest ochrona człowieka przed zanieczyszczeniami fizycznymi, psychicznymi, moralnymi i duchowymi.
Zwycięskie reguły gry
Codziennie na nowo przekonujemy się, że nie każdy sposób postępowania prowadzi do wygrania życia. Większość sposobów myślenia i postępowania, proponowanych przez modne ideologie czy środki społecznego przekazu, to drogi do bolesnych porażek i rozczarowań. Aby wygrać życie na tej ziemi, potrzebujemy czytelnych reguł gry. Na szczęście Dekalog podpowiada nam sprawdzone zasady, które sprawiają, że nasze życie staje się błogosławieństwem, a nie przekleństwem: nie stawiaj niczego ani nikogo w miejsce Boga, szanuj rodziców, nie niszcz zdrowia ani życia, nie kłam i nie kradnij, panuj nad swoimi popędami i pożądaniami. Zło zwyciężaj dobrem, a kłamstwo prawdą. A jeśli chcesz, by twoja radość była pełna, to najbardziej kochaj Boga, a bliźniego tak, jak próbujesz pokochać samego siebie.
Wartości to sprawdzone normy i reguły postępowania, które umożliwiają wygranie życia.
Przyjaźń między kobietą a mężczyzną
Kobieta i mężczyzna to dwa różne sposoby przeżywania i wyrażania człowieczeństwa. Z tego względu kobiety i mężczyźni są dla siebie atrakcyjni. Mogą nauczyć się wiele od siebie i ubogacić swój sposób bycia kobietą czy mężczyzną. W kontakcie z osobą drugiej płci grozi jednak skupienie się na jej atrakcyjności cielesnej czy emocjonalnej. Wtedy to, co miało być przyjaźnią, może stać się zależnością lub pożądaniem. Wspaniałym przykładem przyjaźni między kobietą a mężczyzną jest historia Maryi i Józefa. Tych dwoje ludzi łączyła niezwykła bliskość i niezwykłe zaufanie. Oboje potrafili zachować niezależność i respektować powołanie drugiej osoby, aż do gotowości, by zrezygnować z zaplanowanego już małżeństwa. Ich historia potwierdza, że tylko w obecności dojrzałych osób płci odmiennej kobiety i mężczyźni mogą osiągnąć pełnię rozwoju.
Dojrzała przyjaźń między kobietą a mężczyzną to miejsce szczególnego rozwoju dla obu stron.
Przyjaźń między małżonkami
Małżeństwo oparte jest na największej miłości, jaką mężczyzna i kobieta mogą sobie ofiarować. Miłość małżeńska — podobnie jak dojrzała przyjaźń — jest nieodwołalna i wierna. Jednak w odróżnieniu od innych form przyjaźni jest to miłość wyłączna i rodzicielska, czyli wyraża się w przekazywaniu życia i wychowaniu potomstwa. Jest to zatem przyjaźń zupełnie wyjątkowa. Prowadzi do tak wielkiej intymności psychicznej i fizycznej, jaka jest nieosiągalna w żadnej innej formie przyjaźni. Małżonkowie stają się jednym ciałem. Okazują sobie najbardziej intensywną czułość, jaka jest dostępna dla ludzi. Zawierzają sobie nawzajem własny los oraz los ich dzieci. Stają się na zawsze za siebie nawzajem odpowiedzialni. Miłość małżeńska to ta forma przyjaźni, która najbardziej zdumiewa i zaskakuje.
Miłość małżeńska to najbardziej zdumiewająca forma przyjaźni, jaka może zaistnieć między kobietą a mężczyzną.
Przyjaźń między Bogiem a człowiekiem
Bóg kocha nas miłością, która zupełnie zaskakuje. On z taką przyjaźnią odnosi się do każdego człowieka, że posyła nam własnego Syna. Chrystus stał się jednym z nas po to, by do końca odsłonić nam tajemnicę Ojca — tego jedynego Przyjaciela, który w pełni nas rozumie i w nieodwołalny sposób nas kocha. Także wtedy, gdy my sami nie potrafimy kochać ani Boga, ani człowieka, ani nawet samych siebie. Zasady przyjaźni między Bogiem a człowiekiem ilustruje relacja między Jezusem a Piotrem. Jezus zaprasza tego ucznia do wyjątkowej bliskości. Pomaga mu kształtować umysł, uczucia i wolę w swojej szkole życia. W godzinie próby Piotr zapiera się swojego Mistrza. Jednak nadal idzie za Nim. Nadal liczy na Jego miłość i przebaczenie. Mimo swoich słabości staje się przyjacielem Boga, czyli tym, który kocha Boga nade wszystko i który ufa Bogu nade wszystko.
Przyjaźń z Bogiem jest najlepszą szkołą przyjaźni wobec człowieka.
Owoce przyjaźni
Jedynie po owocach można poznać i upewnić się, czy to, co nas łączy, jest dojrzałą przyjaźnią, czy też jakąś jej namiastką. Przyjaźń rodzi entuzjazm. Daje niespodziewaną radość. Pomaga wytrwać w trudnościach i cierpieniu. Mobilizuje do rozwoju i wierności własnemu powołaniu. Pozwala nam przekroczyć nasze ograniczenia. Uczy ofiarować i przyjmować miłość. Rodzi wrażliwość, subtelność, cierpliwość, dojrzałość, prawość. Przyjaźń uszlachetnia. Przyjaciel to ktoś, kto sprawia, że poszerzają się moje horyzonty intelektualne, emocjonalne, moralne, duchowe, religijne i społeczne. Bez przyjaciela byłbym kimś mniejszym i żyłbym bardziej powierzchownie. Przyjaciel przynosi nadzieję. Wydobywa to, co w nas najpiękniejsze. Sprawia, że odnajdujemy w sobie siły i zdolności, których bez jego pomocy nigdy byśmy nie odkryli.
Przyjaciel dostrzega i umacnia we mnie to, co najlepsze i najszlachetniejsze.
„Słabsza” płeć?
Kobieta bywa nazywana płcią „słabszą”. Jest to błędne określenie, gdyż kobiety żyją statystycznie dłużej od mężczyzn, a ich organizm dysponuje zdumiewającą odpornością i wytrwałością. Mężczyzna jest silniejszy zwykle tylko wtedy, gdy chodzi o jednorazowy wysiłek, np. w podnoszeniu ciężarów. Tymczasem kobieta potrafi wytrwać całymi godzinami na „dyżurze” jako żona, matka, córka czy przyjaciółka. Potrafi dosłownie dniami i nocami znajdować czas i siły dla ludzi, którzy potrzebują jej obecności i pomocy. Zdrowie fizyczne jest dla kobiety cennym narzędziem miłości. Właśnie dlatego powinna ona troszczyć się o swój organizm, o zdrowy tryb życia i odżywiania. Poważnym zagrożeniem w tym względzie jest sięganie po nikotynę, alkohol czy leki psychotropowe. Wielkie szkody wyrządzają tabletki antykoncepcyjne, gdyż niszczą one nie tylko zdrowie fizyczne, ale też równowagę emocjonalną. Troska kobiety o własne zdrowie i wygląd powinna być połączona z troską o rozwój duchowy, gdyż poczucie bezpieczeństwa, oparte na fizycznej sprawności czy atrakcyjności, jest nietrwałe i zawodne.
Kobieta dysponuje zaskakującą siłą i odpornością, gdyż jej ciało dostosowane jest do funkcjonowania w świecie osób, w którym trzeba być zawsze na „dyżurze”.
Chrystus i kobiety
Przyjmując postać człowieka, Syn Boży stał się mężczyzną po to, by chronić godność kobiet i troszczyć się o ich los. Jezus dokonał w tym względzie największej rewolucji w historii ludzkości. Uczył mężczyzn szacunku i wdzięczności wobec kobiet, a jednocześnie stanowczo przestrzegał przed wyrządzaniem kobietom krzywdy nie tylko czynem, ale nawet pożądliwym spojrzeniem. Ewangelia ukazuje niezwykły fakt, że wszystkie kobiety, które spotykały Jezusa, stawały się zdolne do zdumiewającej miłości, wierności i odwagi. Nawet te, które przeżywały kryzys, w obecności Jezusa nawracały się i doznawały głębokiej przemiany. Tymczasem wielu mężczyzn odchodziło od Jezusa. Nawet Jego najbliżsi uczniowie opuścili Go na drodze krzyżowej, a jeden z nich Go zdradził. Kobieta, która jest zaprzyjaźniona z Chrystusem, rozkwita w swej kobiecości. Promieniuje wrażliwością, głębią i radością, która pociąga i przemienia mężczyzn.
Jezus uczy mężczyzn patrzenia na kobiety w sposób szlachetny i czysty, a kobietom pomaga dorastać do ich niezwykłego geniuszu
Kobieta: matka i wychowawczyni
Najbardziej niezwykłą cechą kobiety jest jej zdolność do bycia matką. Jest to zdolność nieosiągalna dla mężczyzn. Macierzyństwo to najbardziej czytelny przejaw miłości na tej ziemi. Kobieta — matka ofiaruje część swego ciała i krwi, aby mógł w niej pojawić się i żyć nowy człowiek. Przez dziewięć miesięcy staje się mieszkaniem dla własnego dziecka. Później już do końca życia ofiaruje resztę swego ciała i krwi, by jej dziecko mogło się rozwijać i być szczęśliwe. Dojrzałe macierzyństwo fizyczne zawsze jest połączone z macierzyństwem duchowym i z geniuszem wychowawczym. Może istnieć dojrzałe macierzyństwo duchowe bez fizycznego, ale nie odwrotnie. Każda kobieta jest z natury matką i wychowawczynią. Może być jednak drugą Ewą, która karmi siebie i innych toksycznymi iluzjami i buduje cywilizację śmierci, albo drugą Maryją, która karmi siebie i innych Bożą miłością i prawdą i buduje cywilizację życia.
Miłość macierzyńska jest fundamentem cywilizacji miłości i życia.
Prawdziwe równouprawnienie
Niektórzy mężczyźni bywają cyniczni i okrutni wobec kobiet. Wykorzystują je do swoich egoistycznych celów i traktują jak własność. Odnoszą się do kobiet z agresją i traktują je jak rzeczy, a nie jak osoby. Lekceważą kobiety i gardzą nimi. Oceniają je według twardych wymagań moralnych, których jednak nie mają zamiaru stosować we własnym życiu. W tego typu sytuacjach słuszne jest rozgoryczenie skrzywdzonych czy poniżanych kobiet: matek, żon, sióstr, córek, kobiet aktywnych zawodowo i społecznie. Jednak dojrzała kobieta wie, że podstawą prawdziwego równouprawnienia i ochrony kobiecości nie jest ani walka z mężczyznami, ani działalność feministycznych aktywistek, ani wprowadzenie korzystnych regulacji prawnych. To przecież nie od parlamentu czy konstytucji zależy to, w jaki sposób mężczyźni odnoszą się do kobiet w domu, w szkole, na ulicy, na dyskotece czy w miejscu pracy. To zależy najbardziej od samych kobiet, od ich osobistej dojrzałości i od ich sposobu wychowywania mężczyzn.
Od tego, jak matki wychowują swoich synów zależy sposób, w jaki mężczyźni odnoszą się do kobiet
Ważną i skuteczną formą komunikacji wychowawczej jest podejmowanie dialogu pedagogicznego, w czasie którego rodzice i inni wychowawcy odpowiadają na pytania nurtujące dzieci i młodzież. Tego typu forma komunikacji ma wiele plusów. Po pierwsze, wsłuchując się w pytania wychowanków, wychowawca ma szansę poznać ich specyficzne sposoby myślenia, ich subiektywne przekonania, ich aktualne potrzeby i trudności, ich wątpliwości, a także ich osobistą postawę wobec określonych zjawisk, więzi i wartości. Po drugie, wsłuchując się w reakcje wychowanków na udzielane im odpowiedzi, wychowawca ma szansę zrozumieć, jakiego typu argumentacja przekonuje wychowanków, a jaka jest nieskuteczna czy mało użyteczna w wychowaniu. Po trzecie, stwarzając szansę na dyskusję, stawianie pytań, wymianę poglądów, wychowawca ułatwia wychowankom spokojne wsłuchiwanie się w to, co do nich mówi w innych fazach rozmowy wychowawczej. Wychowankowie wiedzą bowiem wtedy, że nie muszą przekazywanych im w tym momencie treści przyjmować bezkrytycznie, gdyż w drugiej części rozmowy będą mieli okazję, aby wypowiedzieć własne zdanie. Po czwarte, wychowankowie czują się traktowani jak ktoś, kto potrafi myśleć i kto jest rzeczywiście respektowany przez wychowawcę. Po piąte, dzięki dialogowi wychowawczemu w formie pytań i odpowiedzi, wychowankowie mogą uczyć się pogłębionego dialogu wewnętrznego, czyli coraz dojrzalszego rozmawiania z samym sobą o własnych przekonaniach, przeżyciach i postawach. Jednocześnie uczą się umiejętności krytycznego myślenia oraz zdobywają informacje i argumenty, z których mogą skorzystać w rozmowach z niedojrzałymi czy cynicznymi dorosłymi lub rówieśnikami.
Z wyżej wymienionych względów dialog w formie pytań i odpowiedzi ułatwia nie tylko komunikację wychowawczą i wzajemne zrozumienie, ale również sprzyja budowaniu relacji wychowawca — wychowanek opartych na wzajemnej otwartości, życzliwości i zaufaniu. Zwłaszcza wtedy, gdy wychowawca odpowiada na pytania nie tylko poprawnie merytorycznie, ale też z widocznym szacunkiem dla pytających.
Kompetentny wychowawca zdaje sobie jednak sprawę z tego, że istnieją typowe zagrożenia i trudności, związane z podejmowaniem dialogu wychowawczego w formie pytań i odpowiedzi. Trudności te mogą pojawić się zwłaszcza w rozmowach wychowawczych z dużymi grupami wychowanków (np. klasa szkolna czy spotkanie wychowawcze ze wszystkimi uczniami danej szkoły). Bywa wtedy tak, że ciągle ci sami wychowankowie zadają pytają, a inni pozostają pasywni i obojętni, gdyż czują się wykluczeni z rozmowy. Innym zagrożeniem jest sytuacja, w której dany wychowanek stawia pytania nie po to, by szukać prawdy, lecz po to, by od prawdy uciekać. Wymyśla, na przykład jakieś skrajne sytuacje czy teoretyczne jedynie możliwości, uciekając od faktycznych wydarzeń, doświadczeń i problemów wychowawczych. W takich sytuacjach trzeba się wystrzegać naiwności i straty czasu na jałowe dyskusje. Najbardziej kompetentną formą odpowiedzi jest wtedy równie taktowne, co stanowcze demaskowanie faktu, że pytającemu chodzi raczej o ucieczkę od prawdy niż o poznawanie zasad dojrzałej sztuki życia. Kolejnym zagrożeniem jest dopuszczenie do sytuacji, w której od merytorycznej dyskusji przechodzi się do chaotycznego przekrzykiwania się i emocjonalnych reakcji. Grozi to obecnie tym bardziej, że wychowankowie widzą fatalne przykłady prowadzenia dyskusji, począwszy od tego, co dzieje się w czasie obrad parlamentu czy w czasie telewizyjnych debat politycznych.
Z powyższych względów dialog wychowawczy w postaci pytań i odpowiedzi jest nie tylko cenną, ale też wyjątkowo trudną formą rozmowy z wychowankami. Wymaga najpierw precyzyjnego określenia i respektowania jasnych zasad porządkowych oraz dyscypliny zarówno ze strony wychowanków, jak i wychowawców. Wymaga jednak spełnienia wielu innych warunków. Komunikacja wychowawcza w formie pytań i odpowiedzi skutecznie, a czasem wręcz bezlitośnie weryfikuje pedagogiczne kompetencje i osobistą dojrzałość wychowawcy, odsłaniając jego ewentualną nieporadność, naiwność, ignorancję czy brak równowagi emocjonalnej. Udzielane odpowiedzi powinny być konkretne, trafne, precyzyjne i syntetyczne. Powinny odwoływać się do oczywistych faktów oraz do dorobku różnych nauk o człowieku. Powinny być wolne od moralizowania i straszenia, udzielane spokojnie i cierpliwie. Wychowawca może czasami zastosować ironię w odniesieniu do jakichś równie szkodliwych, co modnych poglądów czy toksycznych ideologii, ale nie w odniesieniu do konkretnych osób. Dojrzały wychowawca rozumie, że im większa jest jego twardość i stanowczość w ukazywaniu danej prawdy, tym bardziej taktowna powinna być forma, w której tę prawdę ukazuje. Taki wychowawca zdaje sobie sprawę z tego, że rozmowy wychowawcze polegają nie tylko na komunikowaniu prawdy, ale także — a może przede wszystkim — na komunikowaniu miłości. Wychowankowie są skłonni zapamiętać i zastosować w swoim życiu to, co proponuje im wychowawca dopiero wtedy, gdy przekonują się, że jest on nie tylko mądry, ale także dobry, czyli że przekazuje im określone prawdy dlatego, że ich kocha i troszczy się o ich los, a nie dlatego, że chce się wykazać swoją wiedzą czy wyższością.
Tytułem przykładu przytaczam poniżej typowe pytania z zakresu ludzkiej seksualności, z którymi często zwracają się do mnie wychowankowie w czasie moich spotkań z młodzieżą różnych szkół. Spotkania te polegają na tym, że w pierwszej części dzielę się z wychowankami moimi refleksjami na temat dojrzałej sztuki życia i z góry zapowiadam, że po przerwie uczestnicy spotkania będą mogli zadawać pytania i dzielić się swoimi wątpliwościami. Dzięki temu mają oni szansę przygotować w czasie przerwy nie tylko pytania ustne, ale również pisemne, co jest szczególnie ważne wtedy, gdy rozmowa odbywa się w dużej grupie, a tym bardziej wtedy, gdy pytania dotyczą spraw bardzo osobistych i intymnych konkretnego wychowanka. W takiej sytuacji wychowawca powinien zagwarantować wychowankowi pełną anonimowość i dyskrecję.
"Dlaczego Kościół patrzy negatywnie na ludzką seksualność?"
Ależ Kościół patrzy na ludzką seksualność w sposób bardzo pozytywny! W Piśmie Świętym ukazywana jest ona nawet jako jeden z symboli miłości Boga do człowieka (na przykład w księdze Pieśni nad Pieśniami). Ludzka płciowość i seksualność jest czymś pięknym, gdyż jest darem Bożym, włączonym w Boży zamysł miłości małżeńskiej i rodzicielskiej.
Natomiast w dziedzinie wychowania spojrzenie na ludzką seksualność nie powinno być ani pozytywne, ani negatywne, tylko po prostu prawdziwe. Kościół tak właśnie patrzy na człowieka w obliczu seksualności. Z jednej strony ostrzega przed zagrożeniami, które wynikają z nieodpowiedzialnego kierowania seksualnością i które powodują dramatyczne krzywdy, łącznie z przestępstwami (np. gwałt) i śmiercią (np. choroba AIDS czy aborcja). Z drugiej strony Kościół ukazuje wielkość człowieka, który jest zdolny kierować własną seksualnością w sposób świadomy i odpowiedzialny. Własną mocą. Bez sięgania po substancje chemiczne. Bez popadania w uzależnienia. Bez wyrządzania krzywdy sobie i innym ludziom.
"Dlaczego sensem ludzkiej seksualności nie może być zaspakajanie przyjemności?"
Przyjemne bądź przykre doznania towarzyszą niemal każdej czynności, jaką wykonuje człowiek, ale nigdy nie są jej sensem. Wyjątkiem mogą być prywatne zainteresowania czy hobby danej osoby (np. granie w szachy czy słuchanie muzyki dla przyjemności). Natomiast we wszystkich istotnych sferach życia sensem naszych działań jest coś znacznie ważniejszego niż szukanie przyjemności. Dla przykładu, sensem jedzenia nie jest zaspakajanie przyjemności, lecz zdrowe odżywianie organizmu. Człowiek dojrzały potrafi zjeść to, co mu zupełnie nie smakuje, jeśli tego potrzebuje jego organizm. Natomiast odmawia sobie tego, co mu sprawia wprawdzie przyjemność, ale szkodzi zdrowiu.
Kierowanie się przyjemnością to znak, że dana osoba jest od czegoś lub od kogoś uzależniona. Człowiek uzależniony od alkoholu sięga po tę substancję dla chwilowej przyjemności mimo, że w ten sposób popada w śmiertelną chorobę. Podobnie jeśli człowiek kieruje się zasadą przyjemności w dziedzinie seksualnej, to potwierdza, że jest uzależniony od tej sfery. Decyduje się wtedy również na takie zachowania, poprzez które wyrządza dramatyczne krzywdy i cierpienia samemu sobie oraz innym ludziom.
"Normy dotyczące seksualności mają charakter religijny i dotyczą tylko ludzi wierzących"
Błędne kierowanie seksualnością może powodować aż tak drastyczne szkody, że w każdej cywilizacji i w każdym kodeksie karnym, obowiązującym w najbardziej nawet ateistycznych i liberalnych państwach, istnieją zachowania seksualne zakazane prawem (np. gwałt, seksualne wykorzystywanie nieletnich, pornografia dziecięca, itd.). Co więcej, kodeksy karne w państwach o długiej tradycji demokratycznej (np. w USA czy Francji) są w tym względzie wyjątkowo surowe, aby skutecznie chronić obywateli - zwłaszcza dzieci i młodzież - przed zagrożeniami związanymi z nieodpowiedzialnymi zachowaniami seksualnymi. Twierdzenie, że normy dotyczące zachowań seksualnych odnoszą się jedynie do ludzi wierzących lub wrażliwych moralnie jest zatem wyrazem skrajnej ignorancji lub okrutnego cynizmu.
"Jeśli się naprawdę kochamy, to ślub nie jest nam potrzebny do trwałego związku"
Takie twierdzenie jest zwykle wyrazem (nieświadomego?) lęku w obliczu związku na całe życie. Szuka się wtedy "pięknych" ideologii i uzasadnień, aby ukryć bolesną prawdę o tym, że ktoś nie potrafi kochać czy nie wierzy w wierną miłość.
"Sądzę, że współżycie przedmałżeńskie jest czymś pozytywnym"
Badania potwierdzają, że wczesna inicjacja seksualna idzie w parze z sięganiem przez młodzież po alkohol i narkotyki, a także z przestępczością i niepowodzeniami szkolnymi. 51% chłopców szkół średnich mających jedynki i dwójki deklaruje współżycie seksualne. Z grupy uczniów mających piątki i szóstki jedynie 5% decyduje się na współżycie przedmałżeńskie (por. Gazeta Wyborcza, 30.09.1996).
Wczesna inicjacja seksualna jest zwykle nie tyle przejawem silnego popędu, ile raczej przejawem somatyzacji, czyli wyrażania ciałem (w tym przypadku seksualnością) bolesnych problemów, napięć i konfliktów ze sfery psychicznej, moralnej czy społecznej. Im bardziej ktoś z nastolatków cierpi, im więcej przeżywa samotności, głodu czułości czy dręczących problemów, tym bardziej atrakcyjna będzie mu się wydawać seksualność, a także piwo, papieros czy narkotyk. A zatem jak wszystko to, co obiecuje łatwe „szczęście” czy chwilową choćby ulgę.
„Sądzę, że środki antykoncepcyjne są czymś dobrym, gdyż ułatwiają kierowanie płodnością”
Tego typu twierdzenie to kolejny przejaw naiwności lub świadomego cynizmu (np. ze strony producentów i sprzedawców antykoncepcji). Po pierwsze, antykoncepcja nie chroni przed zakażeniami i innymi szkodliwymi dla zdrowia konsekwencjami nieodpowiedzialnego współżycia seksualnego. Zmniejsza jedynie ich ryzyko. Nigdy nie gwarantuje „bezpiecznego” seksu. Po drugie, środki antykoncepcyjne szkodzą zdrowiu fizycznemu, o czym informują dołączone do nich ulotki. Po trzecie, sięganie po antykoncepcję oznacza rezygnację z kierowania seksualnością własną mocą i świadomością. Antykoncepcja oznacza kierowanie się taką samą filozofią życia, jak czynią to alkoholicy czy narkomani. Ci ostatni rezygnują z władzy nad własnymi emocjami i próbują „kierować” tą sferą życia za pomocą substancji chemicznych. Człowiek sięgający po antykoncepcję rezygnuje z władzy nad własną seksualnością i próbuje ratować się przed dramatycznymi konsekwencjami takiej sytuacji za pomocą tabletek czy prezerwatyw.
Po czwarte, antykoncepcja oszukuje, gdyż sugeruje, że współżycie seksualne ma jedynie konsekwencje fizjologiczne i biologiczne, czyli że stosując antykoncepcję można bezkarnie współżyć z kimkolwiek, gdziekolwiek i kiedykolwiek. Tymczasem nieodpowiedzialne zachowania seksualne przynoszą dramatyczne zranienia w sferze psychicznej (np. poczucie krzywdy, żal do samego siebie), moralnej (np. poczucie winy) i społecznej (np. zerwane więzi z samym sobą, z rodzicami i z Bogiem, uraz do osób płci odmiennej, itp.). Żadna pigułka czy prezerwatywa nawet w najmniejszym zakresie nie ochroni przed tego typu konsekwencjami.
"Aborcja gwarantuje kobiecie prawo do decydowania, czy chce być matką czy też nie"
Takie twierdzenie wynika z niezdolności do logicznego myślenia. Jest rzeczą oczywistą, że kobieta ma niezbywalne prawo do decydowania o tym, czy chce być matką, czy nie. Tyle tylko, że aborcja nie ma nic wspólnego z tym prawem! Aborcja dotyczy bowiem wyłącznie tych kobiet, które już są matkami. Mają ona wtedy do wyboru inne możliwości, a mianowicie czy być matką dziecka żywego, czy też matką dziecka zabitego. Decyzja o macierzyństwie może zapaść jedynie zanim dojdzie do poczęcia dziecka.
"Uważam, że sejm słusznie postąpił pozwalając na aborcję ze względów społecznych"
Po pierwsze, Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że ustawa ta jest niezgodna z prawem, gdyż życie ludzkie jest chronione przez polską Konstytucję, natomiast dobre warunki materialne czy społeczne nie są gwarantowane konstytucyjnie (poza tym według jakich kryteriów można określić, jakie warunki są dobre?).
Po drugie, ustawa pozwalająca zabijać dzieci nienarodzone z powodu trudnych warunków społecznych, jest wyrazem okrucieństwa parlamentarzystów. Opiera się bowiem na następującej logice myślenia: jeśli kobieta jest w ciąży i znajduje się w trudnej sytuacji społecznej, to państwo jej nie pomoże, np. zwalniając ją i jej męża na kilka lat z podatków (parlamentarzyści nie są w trudnej sytuacji materialnej, a mimo to zwolnili samych siebie z podatków). Jeśli zatem kobieta sama sobie nie poradzi, to niech zabije własne dziecko. To rzeczywiście wyjątkowo okrutna oferta „pomocy” ze strony posłów, gdyż ich podstawowym obowiązkiem jest tworzenie praw umożliwiających wszystkim rodzinom godne życie i wychowanie potomstwa w warunkach, które nie wymagają heroizmu.
Współcześni wychowankowie przyzwyczajeni są do posługiwania się coraz krótszymi formami komunikacji, rozmowy czy wypowiedzi. Konstruują zwykle krótkie i proste zdania. Mają natomiast poważne trudności ze zrozumieniem bardziej skomplikowanych wypowiedzi czy form językowych. Symbolem stylu komunikowania dominującego obecnie wśród dzieci i młodzieży mogą być SMS-y oraz krótkie teksty, wysyłane jako e-maile.
Kompetentny wychowawca powinien uwzględniać powyższe tendencje i nawyki swoich młodych rozmówców. Z tego względu warto w komunikacji wychowawczej odwoływać się do ciekawych stylistycznie i wartościowych pedagogicznie myśli, sentencji oraz innych form krótkich wypowiedzi. Upewnia nas o tym fakt, że współcześni wychowankowie — jeśli już zaglądają do księgarni i decydują się kupić jakąś książkę — to chętnie sięgają właśnie po zbiory myśli i sentencji. Największym powodzeniem cieszą się takie publikacje, w których jest niewiele tekstu, ale które mają piękną i bogatą szatę graficzną.
Odwoływanie się w rozmowach wychowawczych do stosownych myśli czy sentencji wynika nie tylko z chęci dostosowania się do dominującego wśród dzieci i młodzieży stylu komunikowania, lecz ma również swoje uzasadnienie merytoryczne. Otóż tego typu krótkie teksty — właśnie dlatego, że są niezwykle syntetyczne i lapidarne — często lepiej i trafniej ukazują sedno sprawy, niż długie wywody i najbardziej nawet trafne analizy. Trudno jest takie teksty nie zrozumieć albo źle zrozumieć. Z samej swej natury uderzają one bowiem odbiorcę swoją oczywistością i czytelnym przesłaniem, które w sobie zawierają. Nie pozwalają na ucieczkę w marginalne aspekty jakiegoś zjawiska czy w tematy zastępcze. Ponadto mobilizują wychowawcę, by on także posługiwał się językiem coraz bardziej precyzyjnym i zwięzłym. Nic zatem dziwnego, że również Jezus posługiwał się chętnie tego typu lapidarnymi sformułowaniami, np. „wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie” (Mt 7, 12); „jeśli chcesz osiągnąć życie wieczne, zachowaj przykazania” (Mt 19, 17); „taką miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą i wam” (Mk 4, 24).
Oczywiście najtrafniejsze nawet myśli czy sentencje nie wyczerpują danego zagadnienia czy zjawiska. Wymagają zatem komentarza, który ułatwia wychowankowi podjęcie osobistej refleksji oraz wyciągnięcie praktycznych wniosków w odniesieniu do własnego życia. Krótkie myśli i sentencje są jednak wartościowym punktem wyjścia do podjęcia rozmowy wychowawczej na dany temat. Szczególnie wartościowe i czytelne sformułowania mogą być użyte jako tytuł jakiejś lekcji wychowawczej, jako motto do dyskusji, jako napis umieszczony w widocznym miejscu w szkole czy domu (np.: wyłącz telewizor, włącz życie). Tytułem przykładu zamieszczam przykłady myśli i sentencji, które mogą być punktem wyjścia w rozmowach z dziećmi i młodzieżą na temat aktualnych zjawisk i aspektów wychowania.
Miłość
Dojrzała miłość to synteza mądrości i dobroci
Miłość jest szczytem wolności
W naszym życiu są tylko dwie strony: ta, po której kochamy oraz ta, po której umieramy
Życie poza miłością jest męczeństwem
To, że kocham ciebie, nie daje ci prawa, byś mnie krzywdził
Kochać samego siebie, to stawiać sobie wymagania
Chrześcijaństwo
Chrześcijanin to ktoś, kto wierzy, że pochodzi od Kogoś większego niż on sam
Tylko w obecności Boga mogę powiedzieć sobie całą prawdę
Bóg nie uczyni za nas tego, do czego jesteśmy zdolni my sami. Inaczej byłby złym wychowawcą
Modlitwa to radość z obecności Przyjaciela
Chrystus przyszedł nauczyć nas sztuki życia na ziemi, a nie w niebie
Powołanie to Boże marzenie o każdym z nas
Boże przykazania są dla człowieka zaszczytem i radością. To przecież zaszczyt i radość nie zabijać, nie kłamać, nie cudzołożyć czy nie kraść
Prorok to ktoś, kto patrzy nie tyle w przyszłość, co w głąb teraźniejszości
Chrześcijaństwo uczy nas prozy życia, aby nasze życie mogło stać się poezją
Czas
Nie ma przyszłości bez miłości
Czas ucieka jedynie ludziom niedojrzałym
Życie poza miłością to strata czasu
Dramatem jest sytuacja, gdy człowiek ma czas, ale nie ma przyjaciół
Radość
Przyjemność jest pospolita, czyli osiągalna dla wszystkich. Radość jest arystokratyczna, czyli osiągalna dla nielicznych
Zadawalanie się doraźną przyjemnością to forma ukrytej rozpaczy. To rzeczywiście rozpaczliwa sytuacja, gdy człowiek nie ma większych aspiracji
Szukanie przyjemności prowadzi do uzależnień. Szukanie miłości prowadzi do radości
Być czy mieć?
Aby coś mieć, wystarczy to coś ukraść. Aby kimś być, trzeba stawiać sobie wymagania
Biedny jest ten człowiek, który ma tylko pieniądze
Wolność
Człowiek może aż tak źle używać własnej wolności, że ją straci
Człowiek jest kimś jedynym na tej ziemi, kto potrafi skrzywdzić samego siebie
Minimum wolności to respektowanie Dekalogu. Maksimum wolności to miłość
Duchowość i wartości
Duchowość to zdolność człowieka do zrozumienia samego siebie
Człowiek cielesny nie może zrozumieć własnej tajemnicy
Gdyby wszystkie sposoby życia i postępowania były równie dobrą alternatywą, to wszyscy ludzie byliby szczęśliwi
Porozumiewanie
Człowiek jest spotkaniem
Sensem komunikowania jest miłość
Aby człowieka usłyszeć, wystarczy mieć uszy. Aby go zrozumieć, trzeba kochać
Czasem cisza jest głośniejszą formą komunikacji, niż słowa
Kto nie rozumie samego siebie, ten nie może zrozumieć drugiego człowieka
Najtrudniej jest powiedzieć „nie” samemu sobie w obliczu własnej naiwności czy słabości
Wychowanie
Aby wychowywać, nie wystarczy mieć rację. Trzeba kochać
Brak troski o wychowanie, to przejaw okrucieństwa dorosłych wobec dzieci i młodzieży
Wychowawca to ktoś, kto czasem ratuje wychowanka przed nim samym
Dziecko łatwiej poprosi rodziców o coś do zjedzenia, niż o coś do przemyślenia
Wychowywać to uczyć myśleć i kochać jak Chrystus
Wychowawca wskazuje wychowankowi wyłącznie optymalną drogę życia. Gorsze drogi wychowanek potrafi znaleźć bez pomocy dorosłych
W wychowaniu obowiązuje zasada: zero tolerancji dla zła i pełne wsparcie dla dobra
Rzecznicy praw dziecka nie bronią zwykle praw najważniejszych: do życia oraz do rozwoju w kochającej się i trwałej rodzinie
Troska o nastolatków, którzy przeżywają kryzys, nie jest zadaniem ich rówieśników, lecz odpowiednio przygotowanych ludzi dorosłych
Uzależnienia
Alkohol i narkotyk zastawiają na człowieka śmiertelną pułapkę, gdyż najpierw obiecują łatwe szczęście, a potem oszukują, uzależniają i zabijają
Uzależnienia i nałogi to najbardziej bolesna forma współczesnego niewolnictwa
Uzależnienie zaczyna się od zawężenia pragnień i aspiracji
Alkoholik to ktoś, kto ma problem z życiem, a nie tylko problem z piciem
Ten, kto sprzedaje alkohol nieletnim czy nietrzeźwym, jest sprzedawcą śmierci
Życie społeczne
W systemach totalitarnych ludziom nie wolno mówić tego, co myślą. W systemach demokratycznych wielu ludzi nie potrafi myśleć
Współczesne społeczeństwo informatyczne jest oparte na wymianie wiedzy o otaczającym nas świecie oraz na wymianie ideologicznych fikcji o człowieku
Silna rodzina i własność prywatna to podstawa niezależności obywatela od państwa
Polityczna „poprawność” to zespół absurdów, podtrzymywanych „autorytetem” polityków
Czasami człowiek jest dobrym sędzią we własnej sprawie. Przykładem są ci politycy, którzy tworzą prawo korzystne dla przestępców
Najwięcej tematów tabu jest w programach „na każdy temat”
Głównym problemem ludzi chorych na AIDS nie jest to, czy środowisko ich toleruje, lecz to, że umierają
Zadaniem lekarzy jest leczenie pacjentów, a nie rozwiązywanie ich trudności społecznych czy finansowych
Podstawą ekologii nie jest ochrona środowiska naturalnego, lecz ochrona człowieka przed zanieczyszczeniami fizycznymi, psychicznymi, moralnymi i duchowymi
Producenci antykoncepcji muszą „wyprodukować” naiwnego klienta, który kupi ich truciznę
Moralność i grzech
Moralność to niezwykła inteligencja, która pozwala nam odróżniać to, co nas rozwija od tego, co nas krzywdzi
Ten, kto wierzy w zabobony czy horoskopy, nie grzeszy. Zgrzeszyć mogą bowiem tylko ci, którzy potrafią myśleć
Kochać to jedyny sposób, by nie grzeszyć
Pojednać się z samym sobą to zgodzić się na swoje życie oraz przebaczyć sobie popełnione błędy, wyciągając z nich wnioski na przyszłość
Najgroźniejsza iluzja to przekonanie, że istnieje łatwe szczęście: bez Boga, zasad moralnych, bez dyscypliny
Szczytem rozpaczy jest obojętność na własny los
Płciowość i seksualność
Płciowość to fakt, że człowiek istnieje na sposób kobiety lub mężczyzny
Bóg jest pełnią, dlatego nie jest ani kobietą ani mężczyzną
Geniusz kobiecy wiąże się z tym, że mężczyźni żyją bardziej w świecie rzeczy, a kobiety bardziej w świecie osób
Książę to każdy mężczyzna, który traktuje kobiety jak księżniczki
Seksualność może być dla człowieka błogosławieństwem lub przekleństwem. To właśnie dlatego wiele zachowań seksualnych jest zakazanych kodeksem karnym
Człowiek chory na AIDS jest do śmierci zobowiązany do powstrzymywania się od kontaktów seksualnych, aby nie zarazić innych ludzi śmiertelną chorobą
Seksualność jest chorobliwie atrakcyjna tylko dla tych, którzy są nieszczęśliwi
Miłość bez seksualności wystarczy do szczęścia. Seksualność bez miłości nie wystarczy nigdy
Ludzka psychika
Nasze myśli i stany emocjonalne są lustrem, w którym odbija się nasza sytuacja życiowa
„Poprawiać” sobie nastrój bez poprawiania własnej sytuacji życiowej to wierzyć, że wystarczy pomalować lustro, w którym się przeglądam, aby korzystniej wyglądać
Ludzka naiwność nie zna granic. Człowiek potrafi oszukiwać aż tak bardzo samego siebie, że z tego powodu umrze
Człowiek jest skłonny uznać tylko te prawdy, które chce i potrafi respektować
Tylko człowiek nieszczęśliwy jest agresywny i stosuje przemoc
Aby „poprawić” sobie nastrój, wystarczy sięgnąć alkohol. Aby być szczęśliwym, trzeba kochać
Małżeństwo i rodzina
Miłość małżeńska to najbardziej zdumiewająca forma przyjaźni, jaka może zaistnieć między kobietą a mężczyzną.
To nie małżeństwo przeżywa obecnie kryzys, lecz człowiek
Najłatwiej jest wygrać życie w szczęśliwej i trwałej rodzinie
Pierwszym sposobem kochania dziecka jest wzajemna miłość jego rodziców
Najważniejszą inwestycją w rodzinie jest mądre wychowanie potomstwa
Dojrzałość i bezradność
Nie wystarczy się urodzić; trzeba się jeszcze zdecydować, by żyć
Pomagając innym, nie pomagasz jeszcze samemu sobie. Łatwiej rozwiązywać problemy innych ludzi, niż własne
Mądrość jest potrzebna po to, by wiedzieć, jak postępować. Jednak jedynie miłość daje siłę, by tak właśnie postępować
Dramatem współczesnego człowieka jest to, że lepiej rozumie otaczający go świat niż samego siebie
Kto nie krzywdzi samego siebie, ten potrafi obronić się przed ludźmi, którzy chcą wyrządzić mu krzywdę
Problemem nie są problemy, lecz bezradność w obliczu problemów
Myśleć i kochać jak Chrystus to najprostsza recepta na wygranie życia
Śmierć
Wiek rozwojowy trwa od poczęcia do śmierci. Proces umierania to jeszcze jedna szansa na rozwój
Ten, kto nie umie żyć, ten nie potrafi też umierać
To nie śmierć winna jest temu, że jakiś człowiek nie nauczył się żyć, zanim umarł
Jeżeli chcę naprawdę żyć, to musi we mnie coś umrzeć
opr. mg/mg