Fragment książki wydawnictwa Esprit: Miłość i szacunek. O tym, czego w związku potrzeba jemu, a czego - jej (2008)
[Fragment książki]
Jeśli mężowie i żony mają zrozumieć Związek Miłości i Szacunku, muszą sobie uświadomić, że porozumiewają się za pomocą kodów. Problem stanowi to, że nie wiedzą, jak odszyfrować wysyłane do siebie wiadomości.
Pewna para miała wkrótce świętować dziesiątą rocznicę ślubu. Żona zastanawiała się, czy jej małżonek będzie o tym pamiętał... W ciągu ostatniej dekady mnóstwo razy zdarzało się, że zapominał. Pomimo drobnych, a potem coraz większych wskazówek mąż stale zapominał o święcie. Jednak o dziesiątej rocznicy, pomimo braku jakichkolwiek przypomnień — pamięta! Biegnie do sklepu, wybiera najpiękniejszą kartkę, płaci i wraca do domu. Ukrywa się przed żoną w drugim pokoju, podpisuje kartkę i pisze jej imię na kopercie. Jako wykończenie dodaje nawet kilka serduszek. Następnie wychodzi z pokoju i wręcza swojej żonie kartkę z okazji dziesiątej rocznicy ślubu. Ona promienieje, uśmiecha się od ucha do ucha. Jest bardzo szczęśliwa — w końcu pamiętał! Rozdziera kopertę i zaczyna czytać... jej twarz powoli zmienia wyraz. Oczy jeszcze przed chwilą pełne miłości robią się lodowate. Twarz tężeje.
— Co się stało? — pyta mąż. (Jest wrażliwym człowiekiem i wyczuwa zmianę nastroju żony).
— Nic.
— Przecież widzę. Co się stało?
— Nic, wszystko w porządku.
— Chyba jednak nie — widzę to. Co jest nie tak?
— No cóż... ta kartka jest dobra... ale na urodziny.
Jak można się domyślić, rozmowa kieruję się w złą stronę.
— Chyba żartujesz — mówi mąż, wyrywając kartkę z rąk żony. — Niemożliwe... to niemożliwe!
— Nie, to ty jesteś niemożliwy.
Mąż spogląda na żonę i widzi w jej oczach prawdziwy gniew. Wie, że jego zamiary były dobre. Pamiętał o ich dziesiątej rocznicy. Kupił jej prezent i kartkę.
— No cóż, kochanie, pomyliłem się. Daj spokój.
— Dać ci spokój? Pomyliłeś się? Pomyliłeś się, bo cię nie obchodzę. I wiesz co? Gdybyś oddał samochód do naprawy i mechanik zrobiłby nawet maleńką rysę — zauważyłbyś to. A dlaczego? Bo twój samochód cię obchodzi! Ale nie obchodzi cię nasza rocznica. Ja cię nie obchodzę!
Mąż nie może w to uwierzyć. Poczucie winy zamienia się w poczucie gniewu. To, co miało być świętowaniem ich dziesiątej rocznicy, zamienia się w narastający konflikt.
— Hej, popełniłem niezamierzony błąd... uspokój się. Boże drogi!
— Kupujesz mi kartkę urodzinową na naszą dziesiątą rocznicę i oczekujesz, że nie będę zła? Wolałabym, żebyś nie kupował mi nic!
Mąż dotychczas bronił się, ale teraz i jemu podnosi się ciśnienie. Chciał zrobić coś miłego, a jego żona potrafi tylko mieć pretensje.
— Wiesz co? Przez to, jak ze mną rozmawiasz, myślę, że zasłużyłaś na urodzinową kartkę z okazji rocznicy! — wykrzykując to zdanie, mąż wychodzi z pokoju, trzaskając drzwiami. Od wręczenia kartki minęły około dwie minuty. Ta para, mąż i żona, którzy naprawdę się kochają, oczekiwali wspaniałego, romantycznego wieczoru spędzonego we dwoje. Zamiast tego siedzą w przeciwległych końcach domu i patrząc przez okno w ciemność, zastanawiają się, jak mogło dojść do takiej sytuacji.
Historia ta jest oparta na prawdziwym zdarzeniu — słyszałem o mnóstwie podobnych epizodów, kiedy Sara i ja udzielaliśmy porad. Do takich sytuacji dochodzi, kiedy mąż wydaje się nie dbać o żonę, pozbawiając ją miłości, i kiedy żona reaguje krytyką i narzekaniem, odmawiając mężowi szacunku. Dlaczego miałaby okazać respekt? Ten głupi prostak przecież na niego nie zasługuje!
Potrzebujesz mnie tylko do seksu!
Oto jeszcze jeden przykład. Mąż wyjeżdża na tydzień w interesach. Kiedy jego samolot ląduje, marzy o romantycznym wieczorze spędzonym z żoną, więc śpieszy do domu najszybciej, jak może. Kiedy staje w drzwiach, pierwsze co słyszy, to: „A co ty tu robisz tak wcześnie? Ale skoro jesteś, odbierz dzieci ze szkoły. I nie zapomnij, że dziś wieczorem mamy spotkanie z nauczycielami... O tak — i chcę porozmawiać o Billym. Jego nauczyciel dzwonił dziś i powiedział, że popisuje się przed kolegami z klasy. A po drodze do szkoły możesz odebrać moje ubrania z pralni? Aha, prawie zapomniałam. Obiad będzie później, bo moja siostra wpadnie na kawę”.
W ten oto sposób rozwiewają się plany romantycznego wieczoru... wychodząc z domu tylnymi drzwiami, mąż rzuca sarkastycznie: „Miło cię widzieć po tygodniu”.
Żonę niepokoi ironiczny ton tej wypowiedzi, ale zaraz po tym, jak małżonek wychodzi z domu, od myśli tych odrywa ją telefon i nie ma już okazji na małżeńską rozmowę. Później, podczas spotkania z nauczycielami żona wyczuwa zły nastrój męża, ale w drodze do domu nic nie mówi. Jest wyczerpana kończącym się tygodniem i zła, że mąż nie zapytał nawet, jak sobie sama radziła. Zastanawia się, dlaczego jest zdenerwowany, skoro nie ma ku temu żadnych powodów.
Kiedy małżonkowie kładą się tego wieczoru do łóżka, mąż decyduje się zasygnalizować swoje pragnienia w najbardziej naturalny sposób: zaczyna głaskać plecy żony. W odpowiedzi słyszy: „Przestań, jestem zmęczona”.
Zły, odsuwa się, nie mówiąc ani słowa. Żona, urażona jego gniewem, mówi:
— Jesteś taki niewrażliwy.
Nie wierząc własnym uszom, mąż odbija piłeczkę:
— Jak możesz tak mówić! Nie było mnie przez tydzień. Wracam do domu i zamiast powitania słyszę opowieści o dzieciach i twojej siostrze. Kiedy chcę się kochać, słyszę, że jesteś zmęczona. A teraz nazywasz mnie niewrażliwym?! Czy ja jestem kuponem obiadowym?!
Żona czuje się urażona i odpowiada:
— Ani raz nie zapytałeś, jak sobie radziłam przez ten tydzień. Interesujesz się mną tylko, kiedy chcesz seksu!
— Nie było mnie przez tydzień! Na początku małżeństwa, kiedy musiałem sporo podróżować, nie mogłaś się doczekać moich powrotów. Już w drzwiach witałaś mnie pocałunkiem. Teraz po prostu patrzysz i mówisz: „Co ty tu robisz tak wcześnie?”. Dzięki, po prostu serce rośnie...
Szaleństwo — po prostu trzymaj rękę na włączniku
Historie jak ta przywołana powyżej nie są rzadkością. Każde małżeństwo przechodzi przez coś takiego lub podobnego. Nazywam to Błędnym Kręgiem. Tak wielu ludzi wpada w jego tryby, że pięć na dziesięć małżeństw kończy się rozwodem, a mechanizm ten sam się napędza. To tak, jakby ktoś wchodził do pokoju, naciskał włącznik i stwierdzał, że nie ma światła. Jeśli ktoś próbuje dwa lub trzy razy bez rezultatu, można to zrozumieć. W końcu odkryje, co się stało — spalona żarówka, przerwany kabelek. Ale jeśli ktoś stoi i wciąż wciska włącznik przez pół godziny, zaczynasz się zastanawiać: co to za szaleniec?
Konkluzja jest prosta: z Błędnym Kręgiem mamy do czynienia, kiedy robimy w kółko tę samą rzecz bez żadnego efektu. Małżeństwo wydaje się żyznym gruntem dla takiej sytuacji. Paradoksalnie, obecnie publikuje się dużo więcej książek na temat małżeństwa niż kiedykolwiek w przeszłości. Są książki o komunikacji między małżonkami, o zarządzaniu finansami w małżeństwie, o seksie itd. Niektóre tytuły obiecują nawet, że staniesz się dobrym mężem (żoną) w ciągu 30 dni! Ale pomimo całej tej mądrości, szaleństwo rośnie. I nie ma na to wpływu wiara małżonków. Dlaczego? Doszedłem do wniosku, że ci z nas, którzy wierzą, że poznaliśmy Prawdę, nie wykorzystują jej w całości. Ważny element Słowa Bożego jest kompletnie ignorowany albo może niezauważany, chociaż cały czas znajduje się dokładnie przed naszymi oczami!
Wielu chrześcijańskich małżonków zna fragment z Listu do Efezjan i potrafi przynajmniej sparafrazować go. Apostoł Paweł nakazuje mężom kochać swoje żony tak mocno jak siebie samych, a żonom — szanować swoich mężów. Ale czy ktokolwiek naprawdę słucha? Być może pierwszym krokiem do lepszej komunikacji pomiędzy mężem i żoną jest uważne przysłuchanie się Słowu Bożemu.
Dlaczego pary komunikują się za pomocą kodu?
Komunikacja w małżeństwie została opisana, omówiona i przedyskutowana w setkach, jeśli nie w tysiącach książek i artykułów. Dlaczego porozumienie między mężem a żoną jest takim problemem? Wszystko sprowadza się do tego, że wysyłamy sobie wiadomości w formie „kodu”, który uzależniony jest od płci, nawet jeśli nie mamy takiego zamiaru. To, co mówię, nie jest tym, co słyszysz, a to, co myślisz, że usłyszałaś, nie jest tym, co miałem na myśli.
Zobaczmy, jak wygląda to w praktyce, kiedy para ubiera się rano.
Ona mówi: „Nie mam się w co ubrać” (Nie mam nic nowego).
On: „Nie mam się w co ubrać” (Nie mam nic czystego).
Istnieje więc poważne niebezpieczeństwo konfliktu, a hasło „nie mam się w co ubrać” doskonale ilustruje różnice w potrzebach i postrzeganiu. Pewnego dnia pracowałem przy komputerze, a Sara słuchała radia w pokoju obok. Nadawano program w rodzaju talk-show, a dźwięk był na tyle głośny, by wybić mnie z rytmu pracy. Krzyknąłem do niej: „Słuchasz tego?”. Brak odpowiedzi. Krzyknąłem znów: „Słuchasz tego??”. Wciąż brak odpowiedzi. Ostatnia próba: „Słuchasz radia?”. W końcu odkrzyknęła: „Staram się, ale ciągle mi przeszkadzasz!”
Ta około dwuminutowa wymiana zdań niemal zamieniła się w poważną kłótnię. Wydawało się, że Sara zdenerwowała się na mnie, ponieważ nawet nie zwracała uwagi na radio — była zajęta czym innym. Ale myślała, że wołałem ją, żeby posłuchała audycji. Oczywiście moją prawdziwą intencją była prośba o wyłączenie radia, jeśli go nie słuchała. Tak więc złościłem się na nią, ponieważ nie zrozumiała mnie.
Ostatecznie dotarło do mnie, że niewyraźnie sformułowałem swoją wiadomość, a krzyczenie do niej trzykrotnie też nie było z mojej strony miłe. Przeprosiłem więc. Przywołuję to małe nieporozumienie, by pokazać, jak takie drobnostki mogą przerodzić się w kłótnię, zwłaszcza jeśli mąż i żona są na siebie nieco obrażeni za coś, co stało się na przykład dzień wcześniej (albo chwilę wcześniej). W innym przypadku zachowanie par może wpływać na narastanie napięcia, które wybuchnie pod wpływem jakiegoś drobnego nieporozumienia.
W pewnym momencie nie chodzi już o wyłączenie radia. Żona złości się na męża, ponieważ ten wydaje się niewrażliwy, a wrażliwość to jedna z tych cech, których żony oczekują najczęściej. W ciągu niecałej minuty żona może poczuć się niekochana i oskarżyć męża o brak miłości. W międzyczasie mąż z niezadowoleniem słucha oskarżeń żony o brak wrażliwości. Zaczyna recytować mantrę wielu mężczyzn: „Nigdy nie będę wystarczająco dobry”. Mąż czuje się nieszanowany lub przynajmniej kolejny raz niesprawiedliwie krytykowany. Mała iskierka w suchym lesie łatwo wywołuje ogień, a jeśli dana para nie wie, jak zdusić go w zarodku, ogień zamieni się w pożar.
„Kiedy problem nie jest problemem”
W niemal każdym przypadku najbardziej prawdopodobna przyczyna konfliktu nie jest prawdziwą przyczyną. Czy kiedykolwiek pokłóciłeś się z małżonkiem/ą z niewiadomego powodu? Widzisz, jak Twój mąż lub żona zmieniają się, robią się chłodni i myślisz: „Co się stało? Co jest nie tak?”. Lub: „Gdyby on tylko nie był taki niepoważny”, „Gdyby ona tylko nie obrażała się o byle co”. Oczywiście, jeśli to Ty jesteś obrażoną stroną, sytuacja wygląda inaczej. To Twój małżonek jest znowu winny.
Jednak odczucie braku miłości i szacunku nie oznacza, że małżonek wysyła taką właśnie wiadomość. Kiedy żona czuje się niekochana, ponieważ dostała na rocznicę ślubu kartkę urodzinową, nie oznacza to, że mąż wysłał komunikat: „Nie dbam o ciebie i nie kocham cię”. I identycznie: jeśli żona reaguje w obraźliwy sposób, nie oznacza to informacji: „Nie szanuję cię”.
Kiedy biznesmen wraca z podróży do domu i oczekuje od żony fizycznej bliskości, a ona nie odpowiada, wiadomość nie brzmi: „Nie szanuję ciebie ani twoich potrzeb”. Mąż może być niezadowolony, ale nie oznacza to, że nie kocha żony. Często skupiamy się na swoich własnych potrzebach i po prostu nie dostrzegamy pragnień drugiej osoby. Żona potrzebuje miłości; nie stara się okazać braku szacunku. Mąż potrzebuje szacunku; nie stara się okazać braku miłości. Kiedy już pojmiecie podstawową zasadę, że domniemany „problem” nie jest prawdziwym problemem, staniecie na właściwej ścieżce, wiodącej do złamania kodu komunikacyjnego.
Jesteśmy różni jak różowy i niebieski
Kiedy domniemany problem nie jest prawdziwym problemem, ważne jest zrozumienie, że uczucia, które kłębią się w głowie żony, bardzo różnią się od uczuć kłębiących się w głowie męża. Początkowe rozdziały Księgi Rodzaju opowiadają o tym, jak Bóg stworzył mężczyznę i kobietę. Nic nowego. Jednak pojawia się tam ważna informacja: kobiety i mężczyźni bardzo się różnią. Na przykład Piotr zauważa tę różnicę, kiedy każe mężom traktować żony w specyficzny sposób „ponieważ są niewiastami” (1 P 3, 7).
Chodzi o to, że kobieta spogląda na świat przez różowe okulary, które zabarwiają wszystko, co widzi. Mężczyzna z kolei patrzy na świat przez niebieskie okulary, które zabarwiają wszystko, co widzi. Mężczyźni i kobiety mogą obserwować tę samą sytuację i postrzegać ją w różny sposób. Różowe i niebieskie soczewki sprawiają, że percepcja mężczyzny i kobiety różni się w pewnym stopniu.
Mężczyźni i kobiety nie tylko widzą świat w różny sposób, ale również inaczej go słyszą. Kontynuując różową i niebieską analogię, można powiedzieć, że Bóg stworzył mężczyzn z niebieskim aparatem słuchowym, a kobiety z różowym aparatem słuchowym. Słyszą te same słowa, ale odczytują inne informacje (jak w przypadku „nie mam się w co ubrać”). Ponieważ mężczyźni i kobiety mają okulary i aparaty słuchowe w różnych kolorach, wysyłają sobie wiadomości zaszyfrowane różnymi kodami.
Kiedy Twoja żona smutnieje na Twoich oczach, a Ty nagle wyczuwasz problem, ona właśnie wysyła Ci zakodowany komunikat. Oczywiście, gdyby przysłuchiwało i przyglądało się temu tysiąc kobiet w różowych okularach i z różowymi aparatami słuchowymi, szybko powiedziałyby: „Cóż, wiem, dlaczego ona krzyczy na niego. Jest taka słodka i delikatna. Nie mogę w to uwierzyć; popatrzcie, jak on się do niej zwraca!”. Dla kobiet ten komunikat jest oczywisty, ponieważ odczytują go dzięki różowym okularom i różowemu aparatowi słuchowemu. Nic dziwnego, że często myślą: „Mężczyźni mają martwy mózg. Jedna jego część zginęła, a druga szuka tej pierwszej!”.
Ale odwróćmy sytuację. Kiedy żona widzi, że mąż smutnieje albo staje się rozdrażniony i nie chce rozmawiać, jego zachowanie wydaje się jej dziecinne. Ale gdyby w roli obserwatorów wystąpiło tysiąc mężczyzn noszących niebieskie okulary i niebieski aparat słuchowy, powiedzieliby: „Wiem, dlaczego ten facet na nią krzyczał. Dobry Boże! Popatrzcie, w jaki sposób ona się do niego odnosi. Niewiarygodne! Tej wiedźmie przydałaby się miotła!”.
Czy zaczynasz rozumieć, dlaczego kobieca/męska komunikacja może stanowić taki problem? Powróćmy do historii kartki urodzinowej, wręczonej jako prezent na rocznicę ślubu. Kiedy żona widzi, że mąż kupił kartkę urodzinową, jej dobry nastrój natychmiast znika. Zapomniał o rocznicy wiele razy, ale to była kropla, która przelała czarę goryczy! Oczywiście, mąż nie kocha jej na tyle, by przeczytać, co jest napisane na kartce, którą kupuje!
Tak więc żona wysyła mężowi wiadomość pełną złości i rzecz jasna — zakodowaną. Czy on właściwie odszyfruje jej przesłanie? Jasne, że nie. On nosi niebieskie okulary. Wszystko, co widzi, to jej gniew, irytacja i brak szacunku. Czuje się winny, potem rozdrażniony. Przecież nie zrobił tego specjalnie... dajcie mu spokój!
Jednak żona patrzy przez swoje różowe okulary i nie dostrzega dobrych intencji małżonka. Przenosi konflikt na wyższy poziom, oceniając charakter męża. On przecież bardziej dba o swój samochód niż o nią!
On jest ostatecznie zadowolony, że kupił jej kartkę urodzinową. Przestało go to obchodzić. Wychodzi z pokoju. Tak więc oboje spędzają swoją rocznicę, zastanawiając się, jak taki drobiazg jak kartka mógł wywołać takie szaleństwo. Ale oczywiście, to nie kartka była powodem konfliktu. Tak naprawdę żona poczuła się niekochana i zareagowała w jedyny sposób, jaki znała — obrażając męża. (Nie wszystkie żony to robią, ale większość w chwilach napięcia skłania się ku tej metodzie). Z różowymi okularami nałożonymi mocno na nos i różowym aparatem słuchowym chciała, by mężowi było naprawdę, szczerze przykro — chciała, by poprosił o przebaczenie. Wówczas mogliby kontynuować tę małą uroczystość. Jednak jego niebieskie okulary i niebieski aparat słuchowy nie pozwoliły na to. Dla męża prawdziwym problemem było to, że poczuł się nieszanowany. Chciał się obronić i w ten sposób dwoje ludzi mających dobrą wolę wpadło w tryby Błędnego Kręgu — nie wiedząc, jak spowolnić lub zatrzymać ten proces.
Co mam na myśli, mówiąc o dobrej woli? Tylko tyle, że opisywana para mocno się kochała. Nie chcieli się zranić. Byli dotknięci i urażeni, ale wciąż bardzo zależało im na sobie. Dlatego spędzili swoją rocznicę w osobnych pokojach, smutni, zastanawiając się nad tym, jak mogło dojść do tej głupiej sytuacji. (I ani siłą rozumu, ani dobrej woli nie potrafili wytłumaczyć, dlaczego każde z nich winiło przeciwną stronę).
Naukowe badania potwierdzają
ogromne znaczenie miłości i szacunku
Dopóki małżonkowie nie nauczą się odszyfrowywać różowych i niebieskich komunikatów, jakie wysyłają do siebie, Błędny Krąg będzie nabierał rozmachu. Co wywołuje u niej te wszystkie emocje? Co wywołuje te wszystkie emocje u niego? Kobieta absolutnie potrzebuje miłości, a mężczyzna absolutnie potrzebuje szacunku. Jednocześnie tak proste i tak trudne.
Co ciekawe, naukowe badania potwierdzają, że miłość i szacunek są podstawami udanego małżeństwa. Dr John Gottman, profesor na Wydziale Psychologii Uniwersytetu w Waszyngtonie, przeprowadził grupowe badanie, trwające dwadzieścia lat, które objęło dwa tysiące małżeństw związanych ze sobą od 20—40 lat. Ludzie ci pochodzili z różnych środowisk, mieli różne zawody i styl życia. Łączył ich jednak ton, jakiego używali w prowadzonych ze sobą rozmowach. Kiedy badane pary rozmawiały, prawie zawsze pojawiało się coś, co Gottman nazywał „silną nutą dwóch podstawowych składników: Miłości i Szacunku. W naturalny sposób przeciwstawiają się i zapobiegają pogardzie — prawdopodobnie najbardziej zgubnemu dla małżeństwa czynnikowi”1.
Odkrycie Gottmana potwierdza tylko to, co znaleźć można w Biblii od ponad dwóch tysięcy lat. Rozdział 5 Listu do Efezjan uznawany jest przez wielu za najważniejszy w Nowym Testamencie traktat o małżeństwie. Jego podsumowaniem jest werset 33. Paweł przytacza polecenie sformułowane przez samego Boga, który nakazuje mężowi, by kochał swoją żonę (agape) bezwarunkowo, a żonie — by szanowała swojego męża niezależnie od tego, czy on odnosi się do niej z miłością2.
Zauważcie jednak, że werset ten nie nakazuje żonie kochać męża (agape). Kiedy studiowałem ten fragment przed laty, pytałem sam siebie: „Dlaczego nie nakazano żonie, aby kochała (agape) swojego męża?”. I wówczas doznałem olśnienia. Bóg stworzył kobietę do miłości; wrażliwość, miłość i współczucie są częścią jej natury. Krótko mówiąc, Bóg zaprojektował kobietę do miłości. Nie musiał jej nakazywać kochać męża, ponieważ to najważniejszy cel, do jakiego ją stworzył. Bóg nie robi niczego przypadkiem.
Zróbmy krok dalej, przyjrzyjmy się Listowi do Tytusa 2, 4. Apostoł prosi starsze kobiety, aby zachęcały młodsze do kochania swoich mężów i dzieci, ale w tym przypadku Paweł nie mówi o bezwarunkowej miłości. Używa greckiego słowa phileo, odnoszącego się do ludzkiej, braterskiej miłości. Młoda żona stworzona jest do kochania swojego męża i dzieci. Nigdy nie przestanie ich bezwarunkowo kochać. Ale codzienność zagraża brakiem phileo. Żona może odczuć rodzaj niecierpliwej wrogości. Zależy jej, jej motywy są przepełnione agape, ale jej metodom brak phileo.
Nie każda kobieta ma taki problem, ale udzielałem porad wielu osobom, które przyznają, że w ich życiu nastają okresy negatywnego nastawienia do męża i do dzieci. Czasami określa się to jako Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego. Każde dziecko kryje się po kątach, kiedy mama jest w takim nastroju. Dziecko nie kwestionuje miłości matki, ale czasem nie jest pewne, czy jest przez nią lubiane.
Jednak na problem składa się także to, że kobiety nie są pewne, czy mężowie ich kochają. Pytają same siebie: „Czy mój mąż kocha mnie równie mocno jak ja jego?”. Nie wydaje się. Kiedy on działa lub reaguje w sposób kwestionujący prawdziwość jego uczucia, ona odpowiada brakiem szacunku. Kto zaczął?
„Depczesz po mojej rurce z tlenem”
Im dłużej myślałem nad tymi dwoma fragmentami Biblii, tym bardziej uświadamiałem sobie, że jeśli mąż wzywany jest do bezwarunkowego kochania swojej żony, to ona naprawdę tego potrzebuje. W rzeczywistości nie może się obejść bez miłości tak samo jak bez powietrza. Zobrazujmy to: żona podłączona jest do rurki z tlenem, której koniec znajduje się w zbiorniku z miłością. Kiedy mąż wkracza beztrosko po pracy do domu, zajęty tylko swoimi sprawami, nadeptuje na tę rurkę. Żona nie jest z tego zadowolona. W rzeczywistości, gdyby mogła, chętnie uderzyłaby go jakimś ciężkim przedmiotem i zawołała: „Zejdź z mojej rurki, nie mogę oddychać!”. Mówiąc krótko, kiedy ktoś ignoruje jej najgłębszą potrzebę, można oczekiwać, że zareaguje negatywnie.
Udzielając porad mężom, mówię, że pogarszający się nastrój ich żon znaczy, że właśnie depczą po ich rurkach z tlenem. Nie dostają „powietrza”, którego potrzebują do oddychania, i wtedy wykrzykują: „Nie czuję się kochana. Nie mogę uwierzyć, że mi to robisz”.
Mężowie nawoływani są do kochania swych żon, żony zaś — do szanowania swoich mężów. Mąż potrzebuje szacunku tak samo jak powietrza do oddychania. On także ma podobną rurkę, tyle że biegnie ona do zbiornika podpisanego „szacunek”, i tak długo, jak długo „powietrze” przez nią przepływa, wszystko jest w porządku.
Kontynuując analogię — wyobraźmy sobie, że żona zaczyna deptać po rurce męża. Jak widzieliśmy na przykładzie historii o kartce urodzinowej, żona może i miała powód, by deptać rurkę męża, ale jakie były konsekwencje? Rurka z powietrzem staje się nieszczelna, a mąż również reaguje negatywnie, kiedy jego najgłębsza potrzeba jest ignorowana. Tak zaczyna się bitwa.
Kiedy pracowałem nad wydobyciem znaczenia z wersetu 5, 33 Listu do Efezjan, zacząłem nieświadomie rysować diagram kołowy. Na godzinie 12.00 napisałem: „Bez miłości”. Na 3.00: „Ona reaguje”. (Jeśli potrzebuje miłości, tak jak potrzebuje powietrza do oddychania — na pewno zareaguje). Na 6.00: „Bez szacunku”, a na 9.00: On reaguje. (Jeśli potrzebuje bezwarunkowego szacunku, tak jak potrzebuje powietrza — zareaguje na pewno). Diagram ten znajduje się na s. 19 książki.
I oto macie Błędny Krąg. Mężowie i żony dostają się w jego tryby, ponieważ nie rozumieją, że to, co wydaje się problemem, nie jest problemem, pozorny powód konfliktu nie jest powodem faktycznym. Faktyczny powód to zawsze Miłość i Szacunek. Cała reszta to tylko detale.
Mężczyźni odczytują krytycyzm jako pogardę,
kobiety odczuwają ciszę jako wrogość
Chciałbym wyjaśnić żonom, że kiedy mężczyźni słyszą krytykę, nie trzeba dużo czasu, by zaczęli odczytywać ją jako pogardę. Pamiętajmy, że mężczyźni noszą niebieskie okulary. Kiedy żona wysyła mężowi różową wiadomość, a jego powietrze zaczyna uciekać, szybko dochodzi on do wniosku: „Nie zasługuję na takie traktowanie. Wszyscy inni mnie szanują. Ty wybierasz walkę. Chciałbym, żebyś po prostu była cicho”.
Kiedy mąż nie może już znieść sytuacji, wstaje i wychodzi bez słowa, i to jest ten ostateczny cios. Równie dobrze mógłby wykrzyknąć ze wszystkich sił: „Nie kocham cię!”. Żona jest sparaliżowana. Po pierwsze, została chłodno potraktowana. Po drugie, starała się zrobić coś pełnego miłości. A ujrzała najbardziej wrogą, niekochającą istotę na ziemi. A stąd już tylko krok do myśli, że rozwiązaniem byłby rozwód. (Ale jeśli zacznie o tym myśleć, dojdzie do wniosku, że cały spór wywołała jej krytyka).
Często małżonkowie mają sporo dobrej woli, ale nie potrafią odszyfrować swoich kodów. Ona krytykuje z miłości, ale on „słyszy” tylko brak szacunku. Odchodzi, by nie doprowadzić do eskalacji konfliktu. Jest to dla niego jedyne honorowe wyjście, ale ona „postrzega” ten krok jako brak miłości!
W tym momencie kobieta czytająca tę książkę powie: „No cóż, gdyby tylko mężowie nie byli tak dziecinni... gdyby tylko mój mąż był na tyle dojrzały, by ze mną porozmawiać, moglibyśmy do czegoś dojść”. Możesz tak myśleć i rozumiem dlaczego. Niestety, mężczyźni nie zmienią się od takiego myślenia. Ich postawa sięga znacznie głębiej i nie dotyczy tylko niedojrzałości czy dumy. Mężczyźni mają kodeks honorowy. Kiedy żona wyżywa się na mężu lub krytykuje go, on siedzi cicho i spokojnie, co jeszcze bardziej rozwściecza małżonkę. Ponieważ frontalny atak nie działa, żona ocenia męża jako niewrażliwego i beztroskiego. Równocześnie mąż myśli: „Nie mogę w to uwierzyć. Moja żona mnie nie szanuje — właściwie mną gardzi. Potrafi mi tylko zarzucać, że jestem niewrażliwy”.
Błędny Krąg nakręca się. Im głośniejsza jest żona, tym cichszy mąż. Wkrótce żona może zacząć używać słów, o których znajomość sama się nie podejrzewa. Kobiety nauczyły się walczyć słowami. Są w tym mistrzami, a mężowie bezradnie poddają się napaści.
Chcę podkreślić, że dzieje się to w przypadku par, które mają dobre intencje — a może nawet więcej, bo potrafią szczerze wyrazić, co je martwi. Większość mężów i żon wpadających w tryby Błędnego Kręgu, ma dobrą wolę, ale nie wie, jak ją wyrazić. W ten właśnie sposób Błędny Krąg popycha wiele małżeństw do decyzji o separacji i rozwodzie. Widzę pary kłócące się otwarcie w moim biurze i mówię:
— Przerwa, przerwa! Proszę pana, zapytam o coś: czy pańska żona ma dobre intencje? Czy oddałby pan dzieci pod jej opiekę?
— Ależ oczywiście.
— Proszę pani, czy mąż ma dobre intencje i czy oddałaby pani dzieci pod jego opiekę?
— Oczywiście.
— Więc co się z wami dzieje? Jak dwoje ludzi z dobrymi intencjami może traktować siebie w taki sposób?
Mąż i żona patrzą na mnie, jak gdyby pytając: „Dlaczego nam nie powiesz? Wiemy o sobie tylko to, że wciąż walczymy i naprawdę nie wiemy dlaczego”.
Ciągle staram się wytłumaczyć parom, że główna część odpowiedzi kryje się w opanowaniu sztuki odczytywania wiadomości. Zawsze kiedy żona narzeka, krytykuje lub płacze, wysyła zaszyfrowaną wiadomość: chcę twojej miłości! A kiedy mąż odnosi się do żony szorstko lub milczy, wysyła zakodowany komunikat: chcę twojego szacunku!
Zaczyna być jasne, jak można zacząć odkodowywanie, ale wciąż pojawia się wiele problemów. Mężczyźni w większości są mistrzami gry na zwłokę. A wiele kobiet ma dość mężów, którzy — jak się wydaje — nie chcą ich kochać, więc ostatnią rzeczą, jaką chciałyby im okazać, jest szacunek. Te kobiety twierdzą, że mężowie muszą sobie zasłużyć na szacunek, zanim go dostaną, ale oczywiście, jeśli dalej zdecydowanie traktują mężczyzn źle — zwłaszcza tych, którym bardzo zależy na honorze — efekt będzie zerowy. Przyjrzymy się w następnym rozdziale, jak to wszystko działa i jak mężowie i żony mogą sobie radzić w konfliktowych sytuacjach.
opr. mg/mg