Świadkowie Jehowy - ich nauki w świetle faktów: Słowo do rodziców

Refleksje byłego członka Świadków Jehowy: bycie świadkiem pociąga za sobą konieczność indoktrynacji własnych dzieci

Od Redakcji. Niniejsza publikacja jest relacją opartą na osobistym doświadczeniu. Nie rości sobie ona prawa do bycia uznaną za publikację naukową - to wymagałoby szerokich badań, które byłyby sprawą bardzo trudną lub wręcz niemożliwą, z racji na brak jawności w funkcjonowaniu organizacji Świadków Jehowy. Osobiste doświadczenie ma jednak również swój walor poznawczy, pokazując aspekty, do których badacz z zewnątrz mógłby nigdy nie dotrzeć lub nie zrozumieć ich należycie. Zachęcając więc do lektury, prosimy czytelników o wzgląd na to, że jest to zapis osobistego doświadczenia, a nie praca naukowa - nie należy więc wyciągać z tekstu zbyt uogólniających wniosków.

Słowo do rodziców

Mam słowo do rodziców: jeżeli wam się wydaje, że świadkowie dadzą spokój waszym dzieciom nie będącymi świadkami, to jesteście w błędzie. Prędzej czy później będą chcieli i im wpajać swoje nauki wykorzystując do tego was, a nawet pod naciskiem zmuszając was do tego. I tak naprawdę, jeżeli obydwoje wpadliście w ich sidła, to macie pecha bo nie macie innego wyjścia jak tylko zacząć studiować ze swoim dzieckiem które, będąc w wieku, powiedzmy, przedszkolnym nie wie tak naprawdę, co się dzieje i o czym się do niego mówi. Ale oni będą wam mówić, że tak trzeba i że to dla dobra dziecka, a tak naprawdę dziecko wkraczając np. w wiek szkolny traci wiele atrakcji, bo jak to określają świadkowie są niedobre, a pytam się co może być niedobranego w dyskotece szkolnej obojętnie z jakiej okazji - ale to jest zabawa. A pytam się, jaką rozrywkę dają świadkowie dzieciom i młodzieży? Zapewniam was drodzy czytelnicy - żadnej. Bo praktycznie nie organizują żadnych zabaw dla dzieci, nie wspominając już o młodzieży. A jeżeli już coś robią to niestety spęd wszystkich, czyli tak naprawdę to młodzież nie ma żadnej prywatności. Ja osobiście nie spotkałem się z czymś takim żeby np. była zorganizowana dyskoteka tylko dla młodzieży bez rodziców. A potem się dziwią co niektórzy, że młodzi sami robią sobie imprezy i nie zawsze jest tam wszystko w porządku. Czyli jak z tego wynika, znowu wszystko fajnie wygląda w teorii, a życie swój scenariusz pisze. Nie warto wierzyć we wszystko, co mówią i tak pięknie przedstawiają świadkowie. Trzeba natomiast się głęboko zastanowić, czy warto się tak ograniczyć i w imię czego, jakiejś idei ale jakiej?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama