Czy islam jest religią, która może pokojowo współegzystować z innymi?
Allah Akbar! Dżihad! Są to słowa jakie słyszą tysiące niewinnych ofiar w ostatniej sekundzie swego życia. Po wszystkich atakach terrorystycznych mających miejsce w początkach XXI wieku socjaliści, Kato-lewica i salonowi neobolszewicy powtarzają, że należy oddzielić „dobry Islam” od tego „złego- terrorystycznego”. Czy jednak istnieje różnica między obydwiema interpretacjami tej religii? Czy na dłuższą metę da się żyć pod jednym dachem z muzułmanami? Historia odpowiada nam na te pytania- NIE!.
Dżihad- czyli pojęcie „świętej wojny” narodziło się wraz z narodzeniem się Islamu. Na początku znaczyło ono „wysiłek”, „usilne staranie”- jednak szybko przybrało inny wydźwięk. Jak pisze ks. Krzysztof Kościelniak w swojej książce „Dżihad- święta wojna w Islamie”: Islam tworzył się w atmosferze wojen i rozpowszechnił się dzięki wojnie, którą prowadzili pierwsi muzułmanie najpierw ze swymi rodakami i Żydami a Arabii, a następnie z krajami chrześcijańskimi ( Syria, Egipt, Bizancjum itd.). Krótko mówiąc, dzięki praktykowaniu wypraw wojennych islam stał się religią światową.” Mahomet i jego pierwsi wyznawcy od razu posługiwali się rozwiązaniami zbrojnymi i siłowymi w celu zniszczenia zarówno chrześcijaństwa jak i religii politeistycznych. Mahomet po tym jak został odrzucony przez ludność Mekki i zaskarbieniu sobie poklasku w Medynie siłą przekonał do swoich poglądów Mekkeńczyków, masakrując wielu z nich w bitwie pod Badr w 624 roku. Jak pisze ks. Kościelniak: Pisarze Arabscy przekazują informację o licznych wyprawach wojennych z rozkazu Mahometa i uznają je za wojnę świętą nawet wtedy, gdy były to zwykłe wypady łupieżcze. Dzięki pierwszym wojnom muzułmanie zdobywali obfite łupy ( broń, klejnoty, szlachetne metale, narzędzia itp.). Żydzi z plemienia Banu Qurayza, którzy sprzeciwiali się władzy Mahometa i współpracowali z Mekkeńczykami, zostali bestialsko wymordowani. W ostatnim roku swego życia ( 632) Mahomet zaapelował do swych zwolenników o zdecydowaną walkę z wrogami: „zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie” (Koran IX,5)”. W ciągu niespełna dekady od śmierci swojego proroka muzułmanie podbili tereny chrześcijańskich Syrii i Egiptu. Chrześcijanie, którzy ze względu na liczebność nie dali się zislamizować na początku musieli płacić wysokie podatki, które zasilały konta władców i były wykorzystywane do podboju kolejnych krajów chrześcijańskich. Irański ajattolach Chomeini powiedział kiedyś: Dżihad to podbój terytoriów niemuzłumańskich. Narzucanie islamu po wszystkich krańcach ziemi to obowiązek każdego muzułmanina.
Pierwsze wzmianki o „mordowaniu niewiernych” pojawiają się już w surach mekkańskich- czyli najstarszych „objawieniach” Mahometa. Lewacy i obrońcy islamizacji Europy często przytaczają nieliczne fragmenty Koranu mówiące o zakazie stosowania przemocy. Nie wspominają jednak np. o surze VIII, 17, mówiącej: „To nie wy ich zabijacie, lecz Bóg ich zabijał: aby doświadczyć wiernych doświadczeniem pięknym”. Albo sura IX, 5 : „ A kiedy miną święte miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie; chwytajcie ich, oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie zasadzki!” Mało? Ok. pójdźmy dalej: „ Jeśli obłudnicy i ci, w których sercach jest choroba, jak ci, którzy szerzą niepokoje w Medynie, nie zaprzestaną swych poczynań, to My pobudzimy ciebie do wystąpienia przeciw nim. Wtedy oni pozostaną z tobą w sąsiedztwie niewiele czasu. Przeklęci! Gdziekolwiek się znajdują, zostaną schwytani i zabici bez litości; zgodnie ze zwyczajem Boga ustanowionym dla minionych pokoleń. (Sura XXIII, 60-61). Nie są to fragmenty wyrwane z kontekstu i zmanipulowane. Nie można wierzyć w pro islamską propagandę salonu o łagodnym i miłosiernym przesłaniu Koranu. Standardowym argumentem w walce o dobre imię islamu wykorzystywanym przez proislamskich jakobinów jest fragment: ” Nie okazujcie słabości wobec wroga. Nie zachęcajcie go do pokoju. Zwalczajcie ich na drodze Boga tych, którzy was zwalczają, lecz nie bądźcie najeźdźcami [...] Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciw wam, zabijcie ich! ( II, 190-191). Wniosek z tego jest prosty- to my, na naszej ziemi mamy się dostosować do ich obrządków! To muzułmanie zawsze byli agresorami w wojnie z chrześcijaństwem i szybko wymyślili sobie inną interpretację nakazu. W szkołach państw islamskich propaguje się wśród dzieci zabijanie ludzi dla agresywnego dżihadu. Na łamach „koranicznej koncepcji wojny” pakistański generał S.K Malik pisał: „Terror, którym uderzamy w serce wroga, jest celem, i środkiem”. W Nowym Testamencie nie znajdziemy stwierdzeń typu: „ Bijcie ich więc po karkach! Bijcie ich po wszystkich palcach” (VIII, 12),” Kiedy więc spotkacie tych, którzy nie wierzą, to uderzcie ich mieczem po szyi: a kiedy ich rozbijecie, to mocno zaciśnijcie na nich pęta” ( XLVIII, 16). Takich stwierdzeń jest w Koranie wiele. W niemal każdym podbitym przez muzułmanów krajów prześladowania chrześcijan były niezwykle krwawe. Istnieje co prawda wers Koranu- „ Nie ma przymusu religii” (II,256) jednak tolerancja w krajach arabskich po dzień dzisiejszy jest tylko teorią, bowiem inny werset całkowicie znosi owe prawo- „ Zwalczajcie tych, którzy nie wierzą w Boga i w Dzień Ostatni, którzy nie zakazują tego, co zakazał Bóg i Jego Posłaniec, i nie poddają się religii prawdy- spośród tych, którym została dana Księga- dopóki oni nie zapłacą daniny własną ręką i nie zostaną upokorzeni”. (IX, 29) Islam nie ma struktury hierarchicznej. Nie ma jednego kodeksu moralnego, ponieważ wyznawcy Mahometa prześcigają się w radykalizacji interpretacji Koranu. Już w VII charydżyci, członkowie najstarszej sekty muzułmańskiej, włączyli dżihad jako szósty filar obowiązków muzułmańskich. Święta wojna miała być prowadzona przez każdego muzułmanina, nie wyłączając kobiet i dzieci.
Salon w swojej nienawiści do Chrześcijaństwa zrównuje wyprawy krzyżowe z najazdami Arabów i relatywizuje rzeczywistość. Modne stało się krytykowanie wypraw i nazywanie ich „hańbą dla Chrześcijaństwa”. Jednak nawet niechętni Chrześcijaństwu historycy przyznają, że reakcja na islamską wojnę byłą bardzo opóźniona. Jeszcze w X wieku, tzn. 350 lat po rozpoczęciu ekspansji „synów Allacha” Chrześcijaństwo nie odpowiedziało wojną. „ Gdyby wojna należała do istoty chrześcijaństwa już w VII i VIII wieku doszłoby do akcji militarnych jako sposobu walki z niewiernymi. Tymczasem średniowieczna Europa szukała teologicznego uzasadnienia przemocy w sytuacjach koniecznej obrony.” pisze ks. Kościelniak. Sama idea wojny sprawiedliwej została wprowadzona w 1095 roku przez papieża Urbana II i była reakcją na zbrodnicze działania kalifa Halina, który wsławił się zbeszczeszczeniem grobu Chrystusa i wymazywaniem z pamięci podbitych ludów pamięci o Jezusie. Było to ( i nadal jest) typowe działanie islamonazistów, bowiem jak pisał Aleksander Sołżenicyn „ Żeby zniszczyć naród trzeba najpierw zniszczyć jego korzenie”. Rzadko się wspomina, że krucjaty nie były tylko odpowiedzią na rzezie jakie urządzali Chrześcijanom w Jerozolimie Synowie Allacha, ale również reakcją na rozłamy wewnątrz samego Kościoła. Wyprawy krzyżowe wyrosły z entuzjazmu religijnego a nie myśli o podboju i zdobyciu panowania nad światem. Nawet dziejopisarstwo muzułmańskie nie traktowało krucjat jako inwazji politycznej. Dzisiaj krucjata niestety jest niemożliwa, ponieważ mamy szkodliwy ekumenizm. Arabska kultura jest zacofana o setki lat- zarówno moralnie, mentalnie, obyczajowo jak i militarnie, co niewątpliwie uniemożliwia im (jeszcze, ale ich liczebność niemiłosiernie wzrasta dzięki sponsoringowi rządów socjalistycznych) wygranie wojny frontowej. Muszą więc jak tchórze stosować wojnę podjazdową.
„Europa drugiego tysiąclecia utraciła na rzecz islamu tylko Bałkany, a summa summarum- i Europa średniowieczna, i nowożytna uchroniły „stary kontynent” orężem przed muzułmanizacją (rozliczne wygrane bitwy: Poitiers, Lepanto, Wiedeń, et cetera) Europie XX wieku zabrakło takiej determinacji. Tymczasem determinacja islamu rośnie. Wiek XXI ma być stuleciem triumfalnego „dżihadu”- świętej wojny muzułmańskiej, która zdobędzie cały glob” pisze w „Salonie 2” Waldemar Łysiak. Anonimowy pisarz perski w dziele Bahr a.-fawa'id zostawił islamistom doktryny i przepisy dotyczące dżihadu. Podzielił on dżihad na wewnętrzny i zewnętrzny. Pierwszy jest skierowany przeciw wadom moralnym, drugi zaś wymierzony jest przeciw „niewiernym psom”. Zewnętrzny dzieli się na odmianę ofensywnego- czyli poszerzania terytorium islamu i obowiązuje wszystkich muzułmanów oraz defensywnego. Autor tego traktatu żywnie nienawidził chrześcijan i wymagał tego samego od muzułmanów. Pisał, że gorszy od Chrześcijanina jest tylko heretyk . Na takich pismach wychowywali się pierwsi muzułmańscy terroryści- assasyni. Ich główną kwaterą była „skalna warownia” Klamut w górach Elbrus i każdego przywódcę sekty nazywano Starcem z Gór. Muzułmanie nie dość, że wymyślili instytucję wykwalifikowanego mordercę to jeszcze w wymyślny sposób przeprowadzali werbunek. Przez prawie 200 lat assasyni trenowali młodych muzułmanów na skrytobójców. Celem assasynów było utworzenie wielkiego państwa islamskiego (prototyp działalności ibn Ladena). Mistrzowie assasyńscy uczyli swoich podwładnych pozbycia się lęku przed śmiercią i pogardy dla Chrześcijaństwa. Procedura „prania mózgu” wyglądała tak: Śpiącego adepta odurzano haszyszem, przenoszono z gór do luksusowej komnaty bądź ogrodów bogatego szejka. Gdy się budził, otaczały go piękne dziewice, szepcząc mu do ucha, że znalazł się w raju Allacha. Po tym jak spędzał czas na libertyńskiej uczcie odurzano go ponownie i przenoszono z powrotem w góry, gdzie po przebudzeniu był przekonywany o tym ,że Starzec z pomocą Allacha uchylił mu rąbek raju, który go czeka po męczeńskiej śmierci. Assasyni po takim doświadczeniu byli w stanie rzucać się z w przepaść na prośbę swoich panów. Tak wyćwiczona i oddania gwardia mordowała najbardziej niedostępnych dostojników europejskich. „Przebierali się udając kupców, derwiszów, jubilerów i astrologów lub najmowali jaki służący ofiary. Potrafili miesiącami grać swoje role, zyskując zaufanie-aż nadążyła się okazja. Przez dwa stulecia żaden władca z Bliskiego Wschodu i Europy nie wiedział, czy w jego otoczeniu nie czai się sztylet Starca z Gór. O to właśnie chodziło- by wszyscy czuli strach [...] W Stambule assasyn nowej generacji wszedł do Sali sądu i rozstrzelał kilku sędziów, rycząc Bóg jest wielki! ”- pisze Łysiak. Czasy się zmieniają a metody muzułmanów- nie.
Świat arabski nie rozwinął w równym stopniu jak cywilizacja zachodnia swojej kultury, sztuki, szkolnictwa, nauki etc. Muzułmański świat musi mieć kompleksy! W jednym jednak przewyższa świat Chrześcijan- w wierze. Niewielu wyznawców Chrystusa jest w stanie oddać życie za swoje przekonania- wieloletnia laicyzacja zrobiła swoje. „ Od drugiej połowy XIX wieku coraz więcej muzułmanów zaczęło wierzyć, że wdrożenie islamu oznacza tak naprawdę jedno: muzułmanie muszą znaleźć się pod rządami muzułmańskimi , które z kolei stosowałyby Boże prawa. Prawa Boże to prawa islamu, a prawa islamu zostały utrwalone w tradycyjnych podręcznikach islamskiego szariatu. Wielu zatem sądzi, że rządzenie bez kierowania się tymi prawami oznacza apostazje”- pisze Johannes J.G Jansen w „Podwójna natura fundamentalizmu islamskiego”. W oczach coraz większej liczby synów Allacha, każdy kto nie wyznaje dosłownej interpretacji „prawa” jest odszczepieńcem. W ich prawie kara za apostazję jest żądaniem zarówno politycznym jak i religijnym. Europejski salon jest dal nich idealnym „sprzymierzeńcem,”- tym czym dla Hitlerowców była żydowska policja w gettach- skończymy jak ona. Przypomina się tutaj stwierdzenie Ann Coulter : Nie należy pytać: czy wszyscy muzułmanie są terrorystami? Właściwe jest pytanie czy wszyscy terroryści są muzułmanami? Odpowiedź brzmi: tak!” Przesada i skandal!- powie Salon! Rasizm i zacofanie!- powiedzą poprawne politycznie kmioty! O really.....W Angielskiej telewizji po wszystkich zamachach dyżurnym krytykiem „radykalizmu religijnego” i „dobrym muzułmaninem” był imam Abu-Hamze, który na każdym kroku krytykował poczynania terrorystów. Policja jednak po donosach na niego spenetrowała i jego mieszkanie i....znalazła u niego masę materiałów wybuchowych i planów wysadzenia lotniska Heathrow. Skąd immam miał pieniądze na działalność terrorystyczną?- Oczywiście z dofinansowania rządowego na „działalność kulturalną”. Wiele pisałem o ginącej w islamskiej paszczy Europie, na zakończenie pozwolę sobie więc zacytować mistrzynię Oriane: „To Europa, którą nazywam Euroarabią, to zachód toczony przez moralnego raka, dający manipulować sobą islamowi. Pogodzony z losem, podbity, tchórzliwy. Odwołanie się do apokalipsy wydaje się intelektualnym żartem, czyż nie? (cytat pochodzi z książki „Apokalipsa”- przyp. aut). A w rzeczywistości jest to tragiczna rzeczywistość, w której żyjemy dwa tysiące lat po Janie Ewangeliście. Żeby to zrozumieć, wystarczy rzucić okiem na prasę, na telewizję albo posłuchać niedorzeczności, jakie wygadują europejscy politycy. Proszę pomyśleć o tym, co prezydent Republiki Francuskiej czyli Chirac, powiedział do Philippe'a de Villiers: „Drogi przyjacielu, korzenie Europy są zarówno muzułmańskie jak i chrześcijańskie! I nie ma sensy pytać czy coś przedtem pił. Nic nie pił, dopiero co przekonał swoich sojuszników do wydarcia z Konstytucji Europejskiej korzeni judeochrześcijańskich”.
opr. mg/mg