Z cyklu "Formacja duchowa - ku pokrzepieniu serc"
"Kiedy ktoś kocha prawdę, zawsze ją znajduje" - powtarzał często Karol de Foucould. Gdzie ostatecznie chodzi o prawdę, jeśli nie w rachunku sumienia? Każdemu katechecie winno zależeć na tym, aby być prawdziwym. Jednak badanie swojego sumienia jest sprawą przykrą i bolesną. Przykro i boleśnie jest odkrywać grzechy i wyciągać je na światło dzienne. Przykro i boleśnie jest odkryć, że jest się dopływem wielkiej rzeki zła, która płynie przez ten świat. To natomiast odkrycie leży u podstaw rachunku sumienia. Może on być przyczyną rozwoju duchowego, ale może też działać destruktywnie na skutek rutynowego powtarzania. Kto jak kto, ale katecheci szczególnie powinni bronić się tu przed rutyną. Spójrzmy na swoje życie w świetle wezwań Ewangelii św. Łukasza. Naprawdę warto przyjrzeć się sobie w jej lustrze. Warto te wezwania często sobie przypominać i odkurzać, zakreślając je w Piśmie św., wpisując do notesu czy notując na kartkach... Może w ten sposób łatwiej będzie nam nimi żyć.
Boże, Ty wiesz, jak często okłamuję samego siebie. Pomóż mi, bym spojrzał w prawdzie na samego siebie. Nie chcę niczego ukrywać ani przed Tobą, ani przed sobą...
Nie bój się (Łk 1,13; 1,30; 5,10; 12,7).
W Piśmie św. wezwanie: "Nie bój się" znajduje się 365 razy. Jakby na każdy dzień roku otrzymuję od Boga: "Nie bój się" - "Nie lękaj się". Czego mam się nie bać? Przede wszystkim oddania swego życia Bogu. Czy boję się tego? Czy boję się oddać wszystkie dziedziny swego życia Bogu? Bo może jest tak, że jedne oddaję, a drugich nie chcę oddać. W jednych jakby Bóg jest Panem i tworzę sobie sferę religijną (katecheza), w drugich jakby ja jestem panem i tworzę sobie strefę świecką (poza katechezą). Czy oddaję wszystkie swoje lęki Bogu? Czy pamiętam, że "najważniejsza w życiu duchowym jest odwaga" (Ghandi)?
Dla Boga nie ma nic niemożliwego (Łk 1,37).
Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga (Łk 18,27).
Czy w to wierzę? Maryja uwierzyła - ale czy ja w to wierzę? Czy wierzę, że Jezus jest Panem rzeczy niemożliwych?
Niech mi się stanie według Twego słowa (Łk 1,38).
Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie (Łk 22,42).
Czy ufam we wszystkim Bogu? Czy nie wymuszam niczego na Bogu? Czy na to, co trudne, patrzę oczyma wiary?
Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana (Łk 1,45).
Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą (Łk 21,33).
Czy wierzę, że spełniają się Boże obietnice? Czy znam Boże obietnice? Czy wiem, że moje zachcianki mogą prowadzić mnie na manowce?
Wielbi dusza moja Pana (Łk 1,46).
Niech będzie uwielbiony Pan (Łk 1,67).
Jezus całą noc spędził na modlitwie (Łk 6,12).
Kiedy się modlicie mówcie: Ojcze (Łk 11,2).
Proście, a będzie wam dane; szukajcie a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam (Łk 11,9).
Powiedział im (...), że zawsze powinni się modlić i nie ustawać (Łk 18,1).
Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie (Łk 21,36).
Przez dzień nauczał Jezus w świątyni, wieczorem zaś wychodził i noce spędzał na górze zwanej Oliwną (Łk 21,37).
Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie (Łk 22,40).
Czy się modlę? Modlitwa - niejedno ma imię. Czy szukam różnych form modlitwy? Czy mam swoje ulubione modlitwy? Czy ubogacam swoją modlitwę o lekturę Pisma św., teksty świętych i pisarzy religijnych? Czy codziennie "tracę swój czas" dla Boga - czy też ciągle modlę się "w drodze" - w pośpiechu? Czy znajduję czas na adorację i Mszę św. w ciągu tygodnia? Jak przygotowuję się i przeżywam niedzielną Eucharystię? A rok liturgiczny? Czy mam pragnienie i modlę się, by być świętym katechetą? Czy przyzywam wstawiennictwa Maryi, moich Patronów i Anioła Stróża? Czy modlę się za swoich uczniów? Czy wiem, że nie mogę mówić uczniom o Bogu, nie mówiąc Bogu najpierw o nich? Czy modlę się za rodziców moich uczniów? Czy modlę się za nauczycieli i pracowników szkoły, w której pracuję? Czy modlę się razem z katechetami i księżmi mojej szkoły i parafii? Jak przeżywam rekolekcje katechetyczne?
Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie (Łk 3,22).
Tak powiedział Bóg do Jezusa. Tak mówi do mnie: "Ty jesteś moim dzieckiem umiłowanym, w tobie mam upodobanie". Czy wiem, kim jestem? Czy wiem, że jestem Bożym dzieckiem? Czy wierzę, że Bóg chciał, żebym żył tu i teraz?
Jezus w owe dni nic nie jadł (Łk 4,2).
Jezus mówił, że są sprawy, które można uzyskać tylko poprzez modlitwę i post (por. Mt 17,21). Są opętania czy złe duchy, które można "wypędzić" jedynie modlitwą i postem. Jak wyglądają moje piątki, adwent, Wielki Post? Czy kojarzę post tylko z niejedzeniem mięsa? A co z "postem" uszu (słuchanie muzyki), oczu (oglądanie telewizji), ust (milczenie)? Czy kiedykolwiek w jakiejś sprawie powiedziałem do Boga: "Boże, widzę, że to jest jakieś spętanie - ja będę w tej sprawie pościł"?
A wy za kogo Mnie uważacie? (Łk 9,20).
Czy odpowiadam ustawicznie Jezusowi na to pytanie?
Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem (Łk 10,27).
Czy wierzę, że "(...) jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu" (św. Augustyn)? Czy wierzę, że Bóg mnie kocha? Czy w swoich wyborach liczę się z Bogiem? Czy pytam o to, co Bóg mówi do mnie przez różne okoliczności życia? Czy moje życie jest "dowodem" na istnienie Boga? Czy nie wierzę w żadne zabobony? Jak traktuję horoskopy? Czy wymawiam bez potrzeby słowa święte?
Przymnóż nam wiary (Łk 17,5).
Czy modlę się o rozwój swej wiary? Co zrobiłem w ostatnim miesiącu, aby ją pogłębić?
Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie (Łk 18,11).
Boże, miej litość dla mnie grzesznika (Łk 18,13).
Która z tych modlitw u mnie przeważa? Dlaczego właśnie ta?
Co chcesz, abym ci uczynił? (Łk 18,41).
Co jest głównym przedmiotem moich modlitw? O co modlę się dla siebie, dla swojej rodziny, dla uczniów i nauczycieli, dla spotkanych ludzi, dla Ojczyzny, dla Kościoła...?
Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają (Łk 5,31).
Czy najtrudniejsi i najbardziej krnąbni uczniowie są mi szczególnie bliscy? Czy jest we mnie pragnienie dotarcia do nich z Dobrą Nowiną? Czy szczególnie modlę się za nich? Czy ich nie przekreślam?
Moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich (Łk 6,19).
Czy kiedykolwiek pomodliłem się za chorego człowieka? Czy w stosunku do ludzi cierpiących mam tylko słowa: trzymaj się - będzie dobrze!? A może uciekam od chorych i cierpiących?
Miłujcie waszych nieprzyjaciół (Łk 6,27).
Czy modlę się za tych, którzy mnie krzywdzą? Czy modlę się za tych, którzy nie rozumieją mojego posłannictwa w szkole? Czy obrażam się na każdego, kto wyraża uwagi krytyczne względem mnie lub Kościoła? Czy dostrzegam głos troski w ich krytyce? Czy potrafię odróżnić poglądy od człowieka - z poglądami nie muszę się zgadzać, ale każdego człowieka powinienem miłować? Czy wiem, że niechętni mi ludzie też są dziećmi Boga?
Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie (Łk 6,31).
Będziesz miłował bliźniego swego (Łk 10,27).
Czy liczę się w swoim postępowaniu z tymi słowami? Czy szukam okazji i sposobów, aby ukazać innym miłość Boga? Czy interesuje mnie "wydobywanie" z człowieka dobra? Czy nie traktuję ludzi jako środka do celu? Czy szanuję pracę innych? Czy "szufladkuję" ludzi? Czy wiem, że nie wszystkich muszę lubić, ale wszystkich powinienem kochać? Poniżam? Przedrzeźniam? Wyśmiewam? Dokuczam? Przezywam? Jaki jest mój stosunek do najbliższych, z którymi dzielę codzienność? Czy w szkole dbam o dobrą atmosferę z uczniami i nauczycielami? Czy mam czas dla swego współmałżonka i czy rozmawiam z nim? Czy dbam o rozwój miłości małżeńskiej? Czy mam czas dla swoich dzieci? Czy rozmawiam z nimi? Czy nie narażam życia innych, nie przestrzegając zasad BHP i Kodeksu drogowego?
Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6,36).
Dawajcie, a będzie wam dane (Łk 6,28).
Czy nie traktuję z obojętnością uczniów rzeczywiście biednych i potrzebujących wsparcia? Czy spotykając się z krzywdą człowieka (ucznia, nauczyciela), staję w jego obronie wbrew wszystkim, czy też tchórzliwie wycofuję się dla "świętego spokoju"? Czy wspieram instytucje zajmujące się organizowaniem pomocy?
Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni (Łk 6,37).
Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie (Łk 6,38).
Czy nie odbieram ludziom, a w szczególności uczniom i nauczycielom, dobrego imienia przez pomówienia, plotki, kłamstwa? Dlaczego tyle mówię o innych? Dlaczego nie postanowię sobie mówić tylko dobrze o innych? Czy bronię innych przed oszczerstwem, obmową, obelgą? Czy umiem odróżnić czyn od osoby?
Odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone (Łk 6,37).
Przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini (Łk 11,4).
Czy żyję tymi zdaniami? Czy jestem gotowy przebaczać, tak jak wybacza mi Bóg? Czy chowam urazy? Czy jestem mściwy? Czy dochodzę swego w sposób niesprawiedliwy? Czy umiem mówić: "przepraszam"?
Nie płacz (Łk 7,13).
Czy nie jestem powodem czyichś łez? Czy umiem zauważyć ucznia, który jest smutny albo płacze?
Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo (Łk 10,2).
Czy modlę się o nowe, święte powołania kapłańskie, zakonne, misyjne, katechetyczne? Czy modlę się za tych, którzy w sposób szczególny odpowiadają za Kościół i katechizację w mojej parafii, dekanacie, diecezji, Polsce i na świecie?
Czcij swego ojca i matkę (Łk 18,20).
Czy modlę się za swoich rodziców? Czy okazuję im miłość? Czy znajduję czas na pobyt i rozmowę z nimi? Czy - jeśli jest taka potrzeba - pomagam im? Czy modlę się za swoją rodzinę ze strony ojca i matki? Czy żyję z nimi w zgodzie i się z nimi spotykam?
Oto zwiastuję wam radość (Łk 2,10).
Opowiadaj wszystko, co Bóg uczynił z tobą (Łk 8,39).
Opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba (Łk 24,35).
Czy dzielę się tym, co Bóg zdziałał w moim życiu? Czy cieszę się i jestem dumny z tego, że jestem katechetą? Czy jestem radosnym czy zgorzkniałym katechetą? Czy jestem zwiastunem radosnej czy smutnej Nowiny? Czy nie opanował mnie "nałóg" narzekania?
A Twoją duszę miecz przeniknie (Łk 2,35)
Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie (Łk 4,24).
Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje (Łk 9,23).
Oto was posyłam jak owce między wilki (Łk 9,3).
Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem (Łk 14,27).
Podniosą na was ręce i będą was prześladować (Łk 21,12).
Jezus przepowiedział swoim uczniom cierpienie. Czy jestem gotów cierpieć za wiarę w Jezusa? Bycie katechetą wiąże się z radościami, ale też z cierpieniami. Wiedząc o tym, jak je przyjmuję? Czy nie uciekam od tego, co trudne? Czy nie obrażam się na Boga i ludzi za to, co trudne i bolesne w moim życiu?
Czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi (Łk 2,52).
Z obfitości serca mówią jego usta (Łk 6,45).
Czy regularnie czytam Pismo św.? Czy czytam literaturę religijną? A pisma fachowe? Czy jako katecheta stawiam sobie trudne pytania o Boga, wiarę i szukam na nie odpowiedzi? Czy rozwijam się "zawodowo" czy też poprzestaję na tym, co wiem? Czy dbam o to, aby nauczanie Kościoła kształtowało moje myśli? Czy dbam o to, by nie wypalić się "zawodowo"?
Cóż więc mamy czynić? (Łk 3,10).
Młode wino należy lać do nowych bukłaków (Łk 5,38).
Czy nurtuje mnie pytanie, jak dziś mówić młodemu człowiekowi o Bogu? Co robię, aby to, co głoszę, było ciągle dobre i nowe? Czy moje katechezy nie są nudne? Czy jest we mnie stałe zaciekawienie katechetyczne? Czy prowadzę dodatkowe zajęcia duszpasterskie dla dzieci i młodzieży w szkole lub parafii? Jeśli nie, to dlaczego? Czy należycie dbam o życie sakramentalne moich uczniów? Czy spotykam się z rodzicami moich uczniów?
Był kuszony przez diabła (Łk 4,2).
Na każdego diabeł szykuje inne pokusy. Czy wiem, jaka jest moja wada główna? Czy uciekam od pokus, które mogą doprowadzić mnie do grzechu? Czy modlę się, bym nie ulegał pokusom?
Milcz (Łk 4,25).
Tak mówił Jezus do złego ducha. Muszę zwrócić uwagę na swoje słowa. Czy mój język nie jest czasem podwójny, jak język żmii (co innego mówię uczniom, nauczycielom, a co innego dyrektorowi, proboszczowi)? Dlaczego nie staram się każdego dnia choć małej chwili przeżyć w milczeniu? "Wyobraź sobie tę ciszę, gdyby ludzie mówili tylko to, co wiedzą!" (Karel Capek).
Jezus jednak przeszedłszy pośród nich, oddalił się (Łk 4,30).
Pośród kogo? Pośród ludzi, którzy byli zamknięci na Boga. Czy nie powinienem odejść od człowieka, który mnie kusi? Czy czasami nie jestem niewolnikiem człowieka? Zwrócę uwagę, z kim przystaję.
Całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili Na Twoje słowo zarzucę sieci (Łk 5,5).
Czy pamiętam, że rezultaty mojej pracy katechetycznej zależą nie tyle od moich zdolności, co od współpracy z Bożą łaską? Czy pamiętam, że bez Jezusa "nic nie mogę uczynić" (por. J 15,5)? Czy moje frustracje i niepowodzenia oddaję Bogu?
Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy (Łk 5,20).
Twoje grzechy są odpuszczone (Łk 7,48).
Czy wierzę, że jeżeli szczerze wyznaję swoje grzechy, to Bóg mi je przebacza? Czy zuchwale nie nadużywam miłosierdzia Bożego, licząc na łatwe przebaczenie moich grzechów? Czy spowiadam się co miesiąc?
Pójdź za mną (Łk 5,27).
Tak powiedział Jezus do Lewiego i do innych Apostołów. To "pójdź za mną" dotyczy każdego, który chce być chrześcijaninem. Czy na swoje bycie katechetą patrzę jak na powołanie, czy tylko jak na przypadkowy zawód?
Przyszła im też myśl, kto z nich jest największy (Łk 9,46)
Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony (Łk 14,11).
Czy się wywyższam? Czy zawsze muszę mieć rację? Czy zależy mi na tym, abym był zawsze najważniejszy? Czy przechwalam się tym, co mam, co wiem, co umiem? Czy potrafię pójść na kompromis? Czy daję do zrozumienia innym, że uważam się za lepszego? Czy potrafię cieszyć się z sukcesów innych nauczycieli?
Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego (Łk 9,61).
Czy żyję w teraźniejszości, czy też uciekam ciągle w przeszłość i w przyszłość?
Będziesz miłował (...) siebie samego (Łk 10,27).
Czy ciągle porównuję się z innymi? Czy akceptuję siebie, czy też mam żal do Boga, że nie jestem inny? Czy wierzę, że jest we mnie wiele dobra? Czy wykorzystuję otrzymane od Boga talenty i uzdolnienia? Czy dbam o osobistą kulturę? Czy można na mnie polegać? Czy przyznaję się do winy? Czy żyję w prawdzie? Czy w stosunku do siebie jestem wymagający? Czy jestem opanowany? Czy umiem się z siebie śmiać? Czy wpadam w rozpacz? Czy jestem zazdrosny? Czy dotrzymuję danego sobie słowa? Czy wychowuję swoją seksualność? Czy planuję dobre wykorzystanie dnia, tygodnia, miesiąca, roku? Czy marnuję czas? Czy żyję twórczo i z pasją? Czy jestem leniwy? Czy jestem uczynny? Czy łatwo się zniechęcam? Czy mogę powiedzieć, że żyję z sensem?
Światłem ciała jest twoje oko. Jeśli twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle (Łk 11,34).
Co czytam - co oglądam - co słucham?
Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych (Łk 12,8).
Błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi (Łk 7,23).
Nie znam Go (Łk 22,57).
Czy zawsze i wszędzie daję świadectwo swej wiary w Jezusa? Czy nie wstydzę się tego, że jestem katechetą? Czy przełamuję w sobie barierę niemożności, bierności i strachu w czynieniu dobra?
Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości (Łk 12,15).
Cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie (Łk 9,25).
Nie możecie służyć Bogu i mamonie (Łk 16,13).
Czego jestem najbardziej chciwy: pieniędzy, pochwał...? Czy oddaję rzeczy pożyczone i znalezione?
Nie troszczcie się zbytnio o życie, co macie jeść, ani o ciało, czym macie się przyodziać (Łk 12,22).
Czy moja troska jest roztropna czy zbytnia?
Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze (Łk 12,34).
Gdzie jest mój "skarb"? Co jest dla mnie największą troską w życiu?
Bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie (Łk 12,40).
Czy jestem gotowy na śmierć? Czy modlę się za zmarłych (uczniów, rodziców moich uczniów, nauczycieli, pracowników szkoły, muzyków, poetów i pisarzy...)? Czy w obliczu czyjejś śmierci nie zachowuję się tak, jak bym nie wierzył w życie wieczne?
Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie (Łk 12,48).
Czy pamiętam o tym, że jako katecheta zostałem bardzo "obdarowany"? Czy wymagam od siebie, nawet gdyby inni (proboszcz, dyrektor, uczniowie, rodzice) ode mnie nie wymagali?
Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia (Łk 17,1).
Czy nie gorszę ludzi, a szczególnie uczniów i nauczycieli swoją postawą? Czy głupio nie dowcipkuję? Czy swoją obojętnością i lękiem, co o mnie powiedzą, nie przyzwalam na grzech i zło?
Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? (Łk 17,17).
Tak chyba jest do dziś - co dziesiąty człowiek dziękuje. Czy umiem dziękować? Czy dziękuję Bogu i ludziom?
Jednego ci jeszcze brak (Łk 18,32).
Tak mówił Jezus do bogatego młodzieńca. Do Marty natomiast powiedział: "Marto, Marto troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego" (Łk 10,41).
Czy wiem, co to jest to jedno, czego mi brakuje?
Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga (Łk 20,25).
Czy uczciwie wykonuję wszystkie swoje obowiązki szkolne i katechetyczne? Czy nie oszukuję? Czy przestrzegam obowiązującego prawa? Czy jestem uczciwy? Czy uczciwie rozliczam podatki? Czy uczciwie sporządzam sprawozdania szkolne i katechetyczne?
Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono (Łk 21,8).
Czy chronię swoją wiarę, nadzieję, miłość i nie narażam ich na niebezpieczeństwa?
Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych (Łk 21,34).
Czy dbam o swe życie i zdrowie? Czy nie niszczę go przez uleganie nałogom i brak snu? Czy umiem mądrze wypoczywać?
Rzekł do nich: Pokój wam (Łk 24,36).
Czy jestem "kłębowiskiem żmii" czy człowiekiem pokoju? Czy potrafię pohamować swój gniew? Czy rozpoczynam dzień słowami: "Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju" (św. Franciszek z Asyżu)?
Czy jestem gotów oddać swoje życie Bogu: przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie?
To pytanie chciałem zadać sobie i każdemu z was. Tylko to. Przepraszam, że trwało to tak długo...
Boże, dzięki Tobie poznałem moje grzechy. Pomóż mi szczerze za nie żałować. Daj łaskę dokonania właściwego postanowienia poprawy - wybrania jednego grzechu, z którego w najbliższym miesiącu pragnę się poprawić, bo wiem, że z wszystkimi od razu nie dam sobie rady. Umocnij moje postanowienie Twoją mocą, bo swoimi siłami nie zdołam się poprawić. Pomóż mi dobrze się wyspowiadać.
Janusz T. Skotarczak - mgr lic. teologii, katecheta i nadzwyczajny szafarz Komunii Świętej; doradca metodyczny w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli w Poznaniu, nauczyciel wychowania do życia w rodzinie; doktorant na WT UAM w Poznaniu. Inicjator i animator Śremsongu - Wielkopolskiego Przeglądu Piosenki Religijnej w Śremie; delegat Archidiecezji Poznańskiej na Jubileusz Katechetów - Rzym 2000, publicysta. Mieszka w Śremie.
opr. ab/ab