Droga Krzyżowa: rozważanie na kolejne dni Wielkiego Postu (dopasowane do czyt. mszalnych roku A)
1. Na Twoim procesie, Panie Jezu, postawiono fałszywych świadków i wystawiono wiele fałszywych świadectw. Jest jednak jeden Świadek, który daje o Tobie świadectwo prawdziwe. To świadectwo znaczy więcej niż wszystkie inne. Najpierw dlatego, że jest prawdą, a jeszcze bardziej dlatego, że wypowiada je Ten, który jest Prawdą - Twój Ojciec: Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie samym, sąd mój nie byłby prawdziwy. Jest przecież ktoś inny, kto wydaje sąd o Mnie (J 5,31)... Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo (J 5,37).
2. Bierzesz, mój Panie, krzyż na swoje ramiona. To jest dzieło, które Ojciec dał Tobie do wykonania: przez krzyż pojednać świat z Bogiem. Narzędzie kary i potępienia staje się na Twoich ramionach przekonywającym dowodem Twojej niewinności i Twego posłannictwa. Ten argument na swoją obronę przywołujesz w dzisiejszej Ewangelii: Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał mi do wykonania; dzieła, które Ja czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał (J 5,36).
3. Mimo rozmaitych przeszkód, które powodują Twoje upadki na drodze krzyżowej, Ty, Panie Jezu, idziesz konsekwentnie drogą wyznaczoną Ci przez Ojca. Do końca wypełniasz dzieło Tobie powierzone. W ten sposób korygujesz drogę ludu wybranego, który zszedł z drogi prowadzącej do Ziemi Obiecanej. W ten sposób prostujesz nasze drogi pełne zakrętów i odwrotów. Bóg skarży się dzisiaj na swój lud: Bardzo szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem (Wj 32,8). Niech Twój pierwszy upadek spowoduje nasze szybkie nawrócenie.
4. Przy czwartej stacji słyszymy Twoją skargę: Nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie (J 5,40). Ludzie, którzy tak bardzo pragną coraz dłuższego i coraz lepszego życia, wzgardzili bezcennym darem życia wiecznego, który nam przyniosłeś. A Ty, Synu Boży, przyjąłeś od nas za sprawą Ducha Świętego z Maryi Dziewicy życie ludzkie ze wszystkimi jego problemami i udrękami i z jego dramatycznym końcem, którym jest śmierć. Ty „nie wzgardziłeś Panny łonem”.
5. Lud, który odwrócił się od swojego Wybawiciela z domu niewoli i uczynił sobie złotego cielca, któremu przypisywał zasługę swojego wyzwolenia, zasłużył na karę i odtrącenie. Ocalał tylko dzięki wstawiennictwu Mojżesza. Znalazł on wystarczające argumenty, aby skłonić Boga do przebaczenia: powołał się na Niego samego, bo przecież Bóg sam chciał zbawienia swojego ludu. Ty, Panie Jezu, jesteś naszym najważniejszym argumentem, który przedstawiamy Bogu w naszym błaganiu o miłosierdzie. Bóg jednak chce, abyśmy Go sami przekonali biorąc taki udział w Twoim krzyżu, jaki miał Szymon z Cyreny.
6. Bóg jest niewidzialny i prawdą jest to, co mówisz do Żydów: Nigdy nie dyszeliście Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza (J 5,37). Dzięki Tobie możemy jednak usłyszeć głos Boga, bo Ty jesteś Jego Słowem. Dzięki Tobie możemy zobaczyć Boże oblicze, bo Ty jesteś obrazem Boga niewidzialnego. Wpatrując się w chustę Weroniki można zobaczyć ślad Twojego ludzkiego oblicza. W twoich ludzkich rysach wyraźnie jednak widać Twarz Boga.
7. Najbardziej lud przez Boga wybrany oddalił się od swego Stwórcy, Pana i Wybawiciela, gdy w miejsce Boga żywego postawił cielca odlanego ze złota. Człowiek zawsze stoi wobec dwóch możliwości: albo będzie czcił Boga i wtedy dokona się jego promocja ku pełni; albo będzie skłaniał się ku swym zwierzęcym instynktom i wtedy sam stanie się bestią Wszelkie hołdowanie temu, co w człowieku jest z „cielca" przyczynia się do degradacji człowieka i jego upadku. Ty, Panie Jezu, swoim drugim upadkiem dokonujesz naszej ponownej promocji.
8. Obietnica dana Abrahamowi zostaje powtórzona Mojżeszowi, wstawiającemu się za niewiernym ludem: Uczynię potomstwo wasze tak liczne jak gwiazdy niebieskie... (Wj 32,13). Bóg jest wierny i wszystkie swoje obietnice spełnia niezawodnie. Nie zawsze jednak potomstwo Abrahama i potomstwo ludu szukającego Ziemi Obiecanej jest w stanie przyjąć spełnienie Bożych obietnic. Komu nie zależy na Bożych darach, kto woli inne dobra pozorne, nie może się cieszyć bogactwem Bożych darów. To potomstwo ludu zmierzającego do spełnienia obietnic jest tragiczne. Dlatego niewiastom Jerozolimskim mówisz, Panie Jezu: Paczcie... nad waszym potomstwem.
9. Panie Jezu, który nigdy nie złamałeś trzciny nadłamanej, Ty sam jesteś jak pokorna trzcina, która poddaje się powiewom gwałtownego wichru. Kiedy wiatr ustanie, podnosisz się i dalej wypełniasz swe zadanie. Jesteś pokorny jak zielona trawa. Nawet wtedy, gdy zostanie zdeptana, podnosi się i wzrasta. Nam wszystkim potrzebna jest elastyczność, która nosi nazwę posłuszeństwa woli Ojca. Lud o twardym karku może się załamać i nigdy już nie powstanie (por. Wj 32,9).
10. Słowa odczytywane w dzisiejszej Ewangelii zostały wypowiedziane jeszcze przed Twoją męką, wśród polemik z Twoimi przeciwnikami. Brzmią one jednak przejmująco właśnie tutaj, przy dziesiątej stacji drogi krzyżowej: Nie odbieram chwały od ludzi, ale wiem o was, że nie macie w sobie miłości Boga (J 5,41). Tutaj, i wielu miejscach tej ziemi, nie odbierasz chwały, jaka Tobie jest należna, lecz straszne upokorzenie. Powodem tego jest brak miłości Bożej w naszych sercach. Panie, który nie chcesz pić z kielicha napełnionego winem i żółcią, napełnij nasze serca czystym winem Bożej miłości.
11. Podwyższony na krzyżu wszystkich pragniesz pociągnąć do siebie. Każde słowo wypowiedziane na krzyżu jest wzmocnieniem Twojego wezwania: Przyjdźcie do mnie wszyscy (Mt 11,28). Do tych, którzy są obojętni na wołanie tak wielkiej miłości, skierowana jest również skarga i zarzut z dzisiejszej Ewangelii: A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie (J 5,40). W tej chwili zwracamy się ku Twojemu krzyżowi wołając: Panie, a gdzież my pójdziemy, Ty masz słowa życia wiecznego (J 6,68).
12. Powołujesz się, Panie, na swojego Ojca: Ojciec, który Mnie posła, On dał o Mnie świadectwo (J 5,37). Tutaj na Kalwarii Twój Ojciec milczy. Nie słyszysz tych słów, które były wypowiedziane na górze Tabor, skoro wołasz tak przejmująco: Eli, Eli, lema sabachtani (Mt 27,46). To milczenie Ojca jest jednak szczególnie wymowne. Tu nie trzeba już żadnych dźwięków i znaków. Ty, Panie Jezu, konający na krzyżu, jesteś wstrząsającym wyznaniem miłości Boga do człowieka. Tak Bóg umiłował świat... (J 3,16).
13. Zanim jeszcze złożono twoje ciało do grobu, Ty, Panie Jezu, zstąpiłeś do otchłani, aby wyprowadzić Winowemu życiu, wszystkich, którzy tam oczekiwali na Wybawiciela. Wezwanie skierowane do Mojżesza: Zstąp na dół (Wj 32,7) Ty spełniasz najdokładniej, zstępując najgłębiej, do samego dna ludzkiego losu. Tam, w otchłani, rozpoczyna się wielkanocna radość: „Wielkie tam wesele mieli, gdy Zbawiciela ujrzeli..."
14. Po Twojej śmierci wszyscy pospiesznie oddalali się od krzyża. Śpieszyli do domów, by rozpocząć obchody Paschy. Chcieli jak najszybciej zapomnieć o tym, co widzieli i co słyszeli. Nie przychodziło im do głowy, że jest istotny związek między Twoja śmiercią a ofiarą wielkanocnego Baranka. Zapomnieli Boga, który ich ocalił, który wielkich rzeczy dokonał w Egipcie, rzeczy przedziwnych w krainie Chama, zdumiewających nad Morzem Czerwonym (Ps 106,21-22). Twój grób nie będzie jednak zapomnianą mogiłą Miejsce Twego spoczynku stanie się sławne, gdy Twój grób opustoszeje.
opr. mg/mg