Rozważania na Drogę Krzyżową: z perspektywy Panny Roztropnej
Imię me, Oblubienica,
Panną,
Co w roztropność żem odziana,
Na spotkanie oblubieńca mego wyszłam,
I z oliwą w obfitości, by nie zgasła, płomień by podtrzymywała.
Lampa przy mnie była,
Płomień był przeze mnie przyniesiony,
Aby w swym osamotnieniu nie był opuszczony.
Zdrada Judasza i opuszczenie przez uczniów
Lampa w dłoni mej zadrżała,
Gdym kohortę zobaczyła,
Judasz zdrajca na jej czele i z mieczami i kijami do Cię dostąpiła.
Lampę, aby kłamstwa,
Oskarżenia uwydatnić,
Doń oliwy dopełniłam i przed nimi na dziedzińcu lampę postawiłam.
Tuż przy lampie mojej siadłeś,
I służąca też arcykapłana,
Lampa moja, kiedyś w zapomnieniu i twarz Twoją oświetlała.
Kiedyś milczał oskarżeniem Rzymu,
Od narodu opuszczony,
Lampa moja, mój kaganek, w dłoni mej pozostał niewzruszony.
Z lampą w dłoni mojej,
Płomień jej podtrzymywałam,
Rany i koronę tę cierniową, by ukazywała.
Z lampą w dłoni i przed Tobą,
Ja młoda dziewczyna,
By oświetlać drogę na Golgotę, ja z kagankiem tym kroczyłam.
Krzyża ponieść pomóc,
W niczem nie zdołałam,
Lampę tylko niosłam, ją przy sobie miałam.
Przestróg i ja wtedy z trwogą wysłuchałam,
Miastem po ruinach jego,
Zgliszczom i zniszczeniu z lampą idąc i się temu przyglądałam.
Z lampą stałam, kiedyś w pokrzywdzeniu,
W krzyż Cię przybijali,
Aby twarzom swoim i w płomieniach lampy, złości swojej by się przyglądali.
W Raju będziesz dzisiaj jeszcze,
Jest kraina ta ci dana,
Ja na drogę lampę moją, temu, co jest w nawróceniu dać ją obiecałam.
Z matką, apostołem i siostrami,
I ja z lampą stałam,
By proroctwa, co się wypełniają, by płomieniem rozświetlała.
Lampa, co mi dałeś,
Kiedym w Kanie, w Galilei miłość przyrzekała,
Jam małżonka jego najwierniejsza, dziś przy Tobie z lampą stałam.
Ciało, kiedy obmywane,
Wonnościami namaszczane było,
Lampę ja przy Tobie w na powstanie zostawiłam/postawiłam.
Kiedym tam przybyła wnętrze grobu Twego,
Lampa rozświetlała,
Płomień w niej nie gaśnie, lampa w darze i na powrót jest mi dana.
[kwiecień 2008]
opr. mg/mg