Kiedy ja w końcu uwierzę w to, że Bóg jest dobry?
Kiedy ja w końcu uwierzę w to, że Bóg jest dobry?
Ciągle gdzieś tam we mnie w środku siedzi to wyobrażenie Boga starotestamentalnego, który jest straszny, groźny i daleki. Wypędza ludzi z raju, zsyła potop, niszczy Sodomę i Gomorę, nie pozwala Izraelitom wejść do Ziemi Obiecanej... I właśnie tu w Starym Testamencie mamy przepiękny fragment o Mojżeszu:
Przeszedł Pan przed jego oczyma i wołał: «Pan, Pan, Bóg miłosierny i łagodny, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność»
To człowiek bywa zły: zgrzeszył nawet w Edenie, rozplenił przedpotopowe zbrodnie, obrócił się przeciw naturze w sodomii, mimo wszystkich cudów pozostał ludem o „twardym karku”.
Bóg wciąż jest dobry: miłosierny i łagodny, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność.
Dziś podobnie. To nie Bóg powoduje głód, wojny, terroryzm, pedofilię. To człowiek bywa zły.
Bóg wciąż jest dobry: miłosierny i łagodny, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność.
Mimo wszystkich naszych ludzkich, ziemskich okropności:
Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.
Czy to nie jest powód, by powtórzyć za Św. Pawłem:
Bracia, radujcie się, dążcie do doskonałości, pokrzepiajcie się na duchu, bądźcie jednomyślni, pokój zachowujcie.
Pozwól mi Boże tak do końca i bez reszty uwierzyć, że Ty jesteś dobry. Ta wiara ma moc sprawienia, że będziemy mogli powiedzieć o sobie dzięki Bożej łasce:
Pozdrawiają was wszyscy święci.
Andrzej Cichoń
opr. ac/ac