Łatwo powiedzieć: nie martw się. Łatwo komuś. Czasem trudno przekonać samego siebie
Łatwo powiedzieć: nie martw się. Łatwo komuś. Czasem trudno przekonać samego siebie
Pewnie to zależy od konkretnego człowieka, od jego temperamentu, od konstrukcji psychicznej i wielu innych czynników, ale niektórzy tak mają, że ciągle się o coś martwią. Pan Jezus dziś mówi:
Nie martwcie się o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać.
Łatwo powiedzieć: nie martw się. Łatwo komuś. Czasem trudno przekonać samego siebie.
Martwić się o rzeczy doczesne, to jeszcze pół biedy. Najgorzej jednak, gdy zamartwiam się o swoją wieczność: Czy na pewno moja spowiedź była ważna? Czy aby jestem w stanie przystępować godnie do Komunii Świętej? A przecież jeszcze ciągle nie potrafię sobie poradzić z tym czy innym grzechem. Czy na pewno w chwili śmierci trafię do nieba, przecież tak daleko mi do świętych?
Dobrze wsłuchać się dziś w słowa św. Pawła w odniesieniu do samego siebie:
Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamysły serc. Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę.
A jednak, nie ma się co martwić! Nie trzeba osądzać - nawet siebie - przedwcześnie. Lepiej zawierzyć Bogu i zachwycić się myślą św. Pawła, że w chwili przejścia do wieczności otrzymam od Boga pochwałę.
Przecież Bóg jest dobry i kocha mnie takiego, jakim jestem. ON nigdy o mnie nie zapomina i nigdy mnie nie opuszcza. Może nawet szczególnie wtedy, gdy mam sam ze sobą problemy.
„Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie” – mówi Pan.
To jedno z najpiękniejszych zdań w całej Biblii.
Dobrej niedzieli
Andrzej Cichoń
opr. ac/ac