Ostatnie słowo należy do Słowa! Lecz rzeczy oczywiste najczęściej bywają pomijane
Ostatnie słowo należy do Słowa! Lecz rzeczy oczywiste najczęściej bywają pomijane
(przeczytaj Dz 1,6-8)
Ostatnie słowo należy do Słowa! Lecz rzeczy oczywiste najczęściej bywają pomijane. W tym krótkim opracowaniu przyjrzymy się z bliska zagadnieniu misji, zarysowując jej cechy w świetle tekstów św. Łukasza, ewangelisty misji. „Misjonarz” i „apostoł”, terminy wywodzące się odpowiednio z łaciny i greki, oznaczają „wysłanego”, „posłańca”. Nam te słowa kojarzą się z dalekimi krajami i biednymi ludźmi. Odbiorcami i wykonawcami misji nie mielibyśmy być my, lecz inni, którzy podążają lub przebywają gdzie indziej. Tymczasem misja jest zadaniem wszystkich i każdego z nas.
Nieustannie zadajemy sobie pytanie „kiedy” nadejdzie Królestwo. Jezus mówi jedynie „jak” przybędzie. Apostołowie przed jego Wniebowstąpieniem zadają Mu ostatnie pytanie: „Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?”. Z odpowiedzi Jezusa rodzi się chrześcijańska wspólnota: „Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie (...) i aż po krańce ziemi”.
Narodziny wskazują na naturę – roślina posiada naturę ziarna, z którego pochodzi. Narodziny i natura Kościoła są w mocy Ducha Świętego świadkami Pana. Królestwo nadchodzi wtedy, kiedy „ochrzczeni Duchem Świętym” (Dz 1,5; Łk 3,16) uczniowie nadal czynią to i nauczają tego, co On „czynił i czego nauczał od początku” (por. Dz 1,1). Bycie Jego świadkami (po grecku „męczennikami”!) oznacza „przypominanie sobie” o Nim – noszenie – Go – w sercu, działając i przemawiając jak On.
Każdy z nas posiada to samo powołanie i misję Jezusa: powołanie do bycia dzieckiem, które realizuje się w misji zostania braćmi. Każdy wierzący jest odbiorcą misji Jezusa, „jedynego” Syna, który miłuje go jak Ojciec. Na tyle, na ile człowiek doświadcza Jego miłości, zaczyna działać – może kochać tak, jak jest kochany i staje się Jego świadkiem przed innymi, aby mogli przeżyć to samo doświadczenie. Jezus mówi człowiekowi, którego opuścił legion demonów: „Wracaj do domu i opowiadaj wszystko, co Bóg uczynił z tobą” (Łk 8,39). Ten były opętany to pierwszy apostoł – jest posłany, aby zaświadczyć wobec braci o tym, co się w nim wydarzyło. Misja dotyczy przede wszystkim mnie, mojego stylu życia. Miłość Syna wyzwala mnie od zła; a gdy już jestem wolny, jestem u Niego i jak On posłany: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20,21). Jestem najpierw posłany do bliskich: „Wracaj do domu”. Świadectwo Apostołów zaczyna się od Jerozolimy; moje od miejsca, w którym obecnie przebywam. Następnie, przyjmuję odpowiedzialność za społeczeństwo, w którym żyję, by ostatecznie objąć wszystkich, aż po najdalsze krańce ziemi. W wielokulturowym i zglobalizowanym świecie najbardziej odlegli są ci bliscy, których zaniedbujemy : ci spośród nas, których spychamy na margines, poza najniższy poziom życia. Wyrwani z ich świata i odrzuceni z naszego, są najubożsi ze wszystkich.
Należałoby na nowo przyjrzeć się naszemu powołaniu i misji w świetle Pana, który jest „z nami przez wszystkie dni” (Mt 28,20), o twarzy wszystkich ludzi bez twarzy obecnych wśród nas. Głodni i spragnieni, imigranci i nadzy, chorzy i więźniowie, miliardy ubogich Chrystusów ziemi są Panem. To, co czynimy dla najmniejszego z nich, osądza i zbawia nas, nie ich. Oni, wysłani jak Łazarz do naszych drzwi, wzywają nas do przerzucenia mostów nad przepaścią, jaką wykopaliśmy między sobą a nimi, aby od nich dotarło do nas zbawienie. Misja stanowi podstawowy wymiar naszego życia. Zawsze potrzebujemy być ewangelizowani. I to właśnie przez tych, których chcielibyśmy ewangelizować. A potem, gdy już będziemy zewangelizowani, zwrócimy się ku innym, bliskim i dalekim. Jedynie zmierzając ku braciom sami staniemy się dziećmi. Misja urzeczywistnia nasze powołanie: „Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje”, mówi Jezus utożsamiając się ze swymi wysłańcami (Mt 10,40). Misja wobec braci sprawia, że stajemy się tacy jak On – Syn.
Co oznacza, że ja również jestem apostołem w moim domu, w moim środowisku, społeczeństwie?
Jaki jest mój styl życia? Czy świadczę o Jezusie „czyniąc i nauczając” jak On, w poszanowaniu, będących także moimi wartościami, praw i wolności innych osób?
W ogólnym przekonaniu wyrażenie „misja” odsyła do misjonarzy i do życia Kościoła w dalekich krajach. Natomiast niniejsza książka tłumaczy czytelnikowi, że „misja” oznacza ciągłe pytanie się o swoją własną tożsamość chrześcijańską.
Misja tworzy fundamentalny wymiar naszego życia. Musimy zawsze pozwalać się ewangelizować właśnie przez tych, których chcielibyśmy ewangelizować. Następnie, kiedy jesteśmy „zewangelizowani”, to zwracamy się do innych, bliższych i dalszych.
Tylko idąc do braci sami stajemy się synami. Misja realizuje nasze powołanie: „Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje”, mówi Jezus, identyfikując się ze swoimi wysłannikami (por. Mt 10,40). Misja do braci sprawia, że stajemy się podobni do Niego, Syna.
Komentując różne fragmenty Ewangelii o misji, Silvano Fausti prowadzi nas do refleksji o formach przeżywanego przez nas chrześcijaństwa.
Książka jest TUTAJ!
opr. ac/ac
(obraz) |