Fragmenty książki "Droga krzyżowa dla obrażonych na Kościół"
Paweł PiotrowskiDROGA KRZYŻOWA DLA OBRAŻONYCH NA KOŚCIÓŁISBN: 978-83-60703-75-5
|
Z chwilą śmierci człowieka wszystko się kończy. Z chwilą śmierci Jezusa tak naprawdę wszystko się zaczęło. Śmierć Jezusa była kluczem do nieba, kluczem do wszystkiego, co piękne i smutne, ziemskie i nieśmiertelne, duchowe i nadprzyrodzone. Z chwilą śmierci Jezusa życie ludzkie nabrało innego wymiaru, a śmierć właściwego sensu.
W jednej z prefacji żałobnej kapłan śpiewa: „albowiem życie Twoich wiernych zmienia się, ale się nie kończy i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie”. To właśnie dzięki śmierci Jezusa moje życie nabiera sensu, a śmierć — także w perspektywie biblijnej — oznacza jedynie zmianę życia, inne życie. W tym wypadku z pewnością „inne życie” oznacza piękniejsze życie, bo przebywanie z Bogiem. „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze mnie” — mówi Chrystus (J 14, 6). „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele” (J 14, 2).
Śmierć zawsze jest smutna. Ale śmierci — tak jak i cierpieniu — można nadać sens. W śmierć wchodzi się zupełnie samotnie, zabierając ze sobą jedynie to, co dało się innym. To, co człowiek zgromadził czy zachował dla siebie, zostaje, a uroda i piękne ciało gnije. Zabieram jedynie to, co dałem innym, czyli miłość.
Wydaje się więc, że można umierać w radości, gdy wszyscy wokół płaczą. To sytuacja niemal całkowicie przeciwna do narodzin, w obliczu których wszyscy się cieszą, podczas gdy noworodek płacze, choćby po to, by złapać oddech, by móc rozpocząć życie. I dlatego od grobu Chrystusa wieje (o paradoksie) nie smutek przemijania, lecz wiosna pełna radości, która budzi do życia, która daje nowe życie. „I choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją. Choćby czerwone jak purpura były, staną się jak wełna” (Iz 1, 18).
Jezu złożony do grobu, wspomnij na mnie podczas mojej śmierci, o której teraz, przy tej stacji myślę, choć nie zdarza mi się to często. Pozwól mi zrozumieć, że tak jak moje życie różne jest od innych, tak w śmierci jestem jednaki i niczym nie będę różnił się od moich sąsiadów i koleżanek w pracy. A wraz ze śmiercią zabiorę tylko moje wybory pomiędzy dobrem a złem i albo będą one przemawiać na moją korzyść, albo świadczyć przeciwko mnie.
Spraw, bym był dobrą i użyteczną solą i bym smaku soli nie utracił, „bo jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić?” (Mt 5, 13).
opr. aw/aw