Rozważania różańcowe w formie poetyckiej. Rozważania napisane zostały przez Janusza Strojca.
I tak właśnie zaczyna się świat
i tak właśnie
jestem w wietrze
co łodygi wygina
i w pustynnym piasku
co wędrowca do piersi przytula
i w glinianym domu
co kroplami deszczu spowity
w letniej dziewannie
i w jaśniejącej twarzy
Anioła Gabriela
oto ja służebnica Pańska
niech tak właśnie zacznie się świat
według słowa Twego
Wśród tylu spojrzeń
daremnie szukałam Ciebie
ze wszystkich oczu ogromnych
ze wszystkich uniesień
tak bardzo mi bliskich
przez wzgórza egzystencji
rozbita na kawałki dusza
z zadumą nad sobą
z potrzebą bliskości
przychodzę do Ciebie
Elżbieto
Już nie jestem sama
Nad rozlewem spokojnych wód
pośród kawalkady gwiazd i komet
w wędrówce planet
i w ruchu wokół własnej osi
gdzie nagietek leśny
zląkł się polnego
w ubogiej stajence
Pan i władca świata
przychodzi do nas
ubogo
bez zbytku i przepychu
w Betlejem
Myśli Twoje
utkane misternie
za ogród pełen oliwek
za trzmiele chrabąszcze i chrząszcze
za planety komety i gwiazdy
za grządki marchewek i pietruszek
modli się mały Jezusek
sprawiedliwy Symeon i Anna
patrzą z niedowierzaniem
to Dziecię
to oczekiwana wśród nas
światłość świata
Chciałbym odejść od siebie
tak daleko
żebym własnego cienia
nie mógł oglądać
żebym myśli pogubił
wśród prawd półprawd i prawideł
chciałbym ujarzmić dziką naturę
w ruinach oplecionych
nicią pajęczą
muszę na nowo
nauczyć się milczeć i słuchać
trzepotu skrzydeł muszek ważek i trzmieli
gdzie jesteś Janie
z boleścią w sercu
szukali Ciebie Józef i Maryja
gdzie jesteś…
jesteś drogą
jesteś prawdą
jesteś życiem
Modlitwa
Obejmuję Cię
Krzyżu Zbawienny
O ciernista Głowo
Krwawiąca
W Twojej koronie
Miliardy ludzkich cierni
Ojcze nie moja
Ale Twoja
Niech się stanie wola
Tłumie szydzący
tłumie gardzący
pogarda
Jezusie milczący
Jezusie bezsilny
Jezusie upodlony
do słupa przywiązany
żołnierzu rzymski
biczujący
tłumie grzeszny
tłumie skarlały
przybijasz
Napoiłeś mnie
piołunem i octem
przyoblekłeś w czerwony płaszcz
z trzciną w ręku
w cierniowej koronie
nazwałeś Królem Żydowskim
i rozkrwawiłeś twarz moją
noc wtedy była
ziemia sunęła z trzaskiem
góry i morza pomieszały miejsca
płuca napełniają
krwią powietrza
Skrusz duszę swoją
skrusz twardą
Szymonie
współcierpisz
towarzyszysz
niesiesz drzewo krzyża
cierpi Jerozolimka
widząc umęczonego
ociera twarz Chrystusa
bez wahania
o córki Jerozolimskie
o matki żony
nie zakrywajcie twarzy
nie lamentujcie
zadbajcie o tych
którzy
do mnie
Eli
lamma sabahtani
Boże
czemuś mnie opuścił
jak przez mrok
widzę
Matkę Umiłowaną i Jana
czuję każdy centymetr ciała
ciało mnie opuszcza
duch się uwalnia
nie rozpaczaj Matko Moja
i ty Janie
Boże
czemuś mnie opuścił
czemu
Broniłem się przed Tobą
Panie
długo nie chciałem
abyś zagościł
długo przed Tobą
uciekałem
w blichtr świata
nie szukam Panie
Twych ran
wierzę że to Ty
choćbyś i umarł
żyć będziesz
Alleluja
Jesteś gejzerem
mocą
Twa łaska na skrzydłach
ponad komety gwiazdy planety
nasze myśli jak ptaki
między ziemią a niebem
tęskno do Ciebie
smutno mi Panie
że odszedłeś od nas
nasze ścieżki
krzyżują się w Twoim krzyżu
patrzymy w niebo
Ty w domu ojca
Jesteś jak fala
Galilejskiego Morza
wśród Marii Magdaleny
Apostołów, Jana Pawła II i Franciszka
Boże Duchu Święty
przeprowadź mnie
przez mroki zakręty
w ogrody nadziei
w dzień Pięćdziesiątnicy
ołtarz
rozkwita słońcem
i miłosierdziem serca
dary niebios
w myślokształtach przestrzeni
niewyczerpalne
Łaski pełna
Pan z Tobą
Matko Kwietna
nagietka ziela polnego
motyla i chrząszcza
skąpanego w kroplach deszczu
Matko Jezusa Betlejemska
obleczona w słońce
w raju miłości
patrzysz zatroskana
i ronisz łzę
Błogosławiona jesteś
i wyniesiona
ponad wszelkie stworzenie
potężna Królowo
łaski pełna
Twoja korona
z paciorków różańca
odziane diamentem łez
otulasz ludzkość
jesteś drogą
w celi Maksymiliana
w komorach zagazowanych
w chuście Weroniki
w skale Piotra
w domu Pana
opr. ac/ac