Fragmenty książki "Moja księga przemyśleń. Prowokujące refleksje na każdy dzień"
ISBN: 978-83-60703-61-8
wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007
Jeśli ktoś wam powie: "Tu nie chodzi o pieniądze, ale o zasadę", to bądźcie jednak pewni, że chodzi o pieniądze.
"THE NEW YORKER"
To jedna z ciętych myśli znalezionych kiedyś w amerykańskim czasopiśmie "The New Yorker", a jej realizm próbuje rozwiać zasłonę hipokryzji spowijającą wiele pryncypialnych deklaracji. W ten sposób powracamy do rzeczywistości pieniądza, o której mówi się często w sposób chłodny czy zdystansowany, podczas gdy w istocie stanowi ona zawsze rodzaj imadła, które nigdy nie uwalnia ani umysłu, ani serca. W końcu, jeśli pozwala się na ten uścisk, stajemy się egoistyczni i otępiali, skąpi i nawet okrutni. Przypisuje się Marcinowi Lutrowi to stwierdzenie: "Bogactwo to rzecz najbardziej ulotna, jaką Bóg może darować człowiekowi. Dlatego dobry Bóg udziela jej w ogóle największym osłom, którym nie zamierza dać niczego innego".
Biblia, mówiąc o bałwochwalcy, stwierdza, że staje się on jak przedmiot, który adoruje (Ps 115, 8). Kpimy czasem z kogoś, mówiąc, że w jego źrenicach widać znak dolara czy euro, do tego bowiem stopnia pieniądz jest jedynym obiektem pragnień. Ta prawda dotyczy w pewnym stopniu nas wszystkich: im bardziej się do czegoś przywiązujemy, tym bardziej ta rzecz kształtuje duszę, a nawet ciało. Jeśli umiłowaną rzeczywistość stanowią dla nas pieniądze, to niebawem staniemy się chłodnymi, wyrachowanymi, nieczułymi na innych, zawziętymi stróżami swoich skarbów. Miał rację Bruce Marshall (1899-1987), szkocki pisarz katolicki, gdy określał pieniądz jako "miarę niezdolności człowieka do kochania swego bliźniego jak siebie samego". Wystarczy spojrzeć na bogaczy i ich zachowania. Kończę zatem inną ciętą myślą z "New Yorkera": "Chcesz wiedzieć, co Bóg myśli o pieniądzach? Popatrz na ludzi, którym je daje!".
opr. aw/aw