Fragment książki p.t. "Rozważania Pasyjne"
Nie udało się Piłatowi uwolnić od trudnej sprawy Jezusa. Przeprowadzenie procesu i wydanie wyroku musiało należeć do niego. Od początku wykazywał on w tej sprawie swoje niezdecydowanie, czego wyrazem było także odesłanie Jezusa do Heroda. Oskarżyciele doskonale wyczuli nastrój namiestnika i potrafili mistrzowsko grać na nim aż do osiągnięcia swego niecnego celu. Piłat stał się igraszka w ich rękach. Tak dzieje się z człowiekiem, który nie potrafi stanąć odważnie w obronie prawdy i pokrzywdzonych.
Piłata stać było na podjęcie zdecydowanej decyzji, czynił to wielokrotnie, ale najczęściej było to w przypadkach, gdy chodziło o zaznaczenie rzymskiej przewagi i panowania oraz pociągało za sobą liczne i niewinne ofiary jego akcji pacyfikacyjnych. W obronie niesprawiedliwie oskarżonego, co nie ulegało jego wątpliwości, nie chciał angażować swego autorytetu, przeciwstawiając się elicie narodu, gotowej także zawsze iść na kompromisy z władzą okupanta.
Piłat oświadcza, że nie znajduje w Jezusie żadnej winy, ale nakazuje Go ubiczować. Za co, jeżeli jest niewinny. Tylko dla pokazania swej przewagi, jak czynią to powszechnie służby policyjne i porządkowe wielu krajów, zawsze bezkarne, bo potrzebne rządzącym dla poskramiania słusznego gniewu poddanych. Niech wszyscy czują respekt przed władzą. Nie takie jest zadanie władzy, musi ona karać zbrodniarzy, ale ci akurat znajdują się pod jakąś dziwną opieką ze strony tak zwanych stróżów porządku. Kiedy ochroniarze wystąpili przeciw ludziom w Ożarowie, broniącym swego warsztatu pracy, policja brutalnie potraktowała legalnie manifestujących, przychodząc z pomocą agresorom. Takich wypadków w tak zwanym państwie prawa moglibyśmy wymieniać bardzo dużo. Jezus i to wziął na siebie, ponosząc okropną kaźń biczowania. Na biczowanie został skazany, ale naigrywanie, które potem nastąpiło było zupełnie poza rozkazem Piłata, który nie ukarał winnych, ale wykorzystał straszliwy stan Jezusa, aby przedstawić Go ludowi i przekonać oskarżycieli, że to może wystarczy jako żądana kara. Oczywiście Kajfaszowi i jego ludziom to nie wystarczyło, oni dążyli do całkowitego wyeliminowania Jezusa. Przekonali się jednak o kunktatorskiej postawie Piłata i tym bardziej na niego nalegali.
|
Fragment pochodzi z książki:
Ks. Marian Polak CSMA Rozważania pasyjne
|
On natomiast szukał znów wybiegów, postawił przed ludem wybór Jezusa i Barabasza, znanego mordercę, dziś pewnie powiedzielibyśmy terrorystę. Lud, podburzony przez zwolenników Kajfasza, wybrał Barabasza. Czy dziś nie posługuje się terrorystami, a potem ogłasza krucjaty przeciw nim, zabijając tysiące niewinnych ludzi, a terroryści nadal czują się dobrze. Czy nie uczyniły tego Stany Zjednoczone w najbiedniejszym kraju świata, jakim jest Afganistan, przy poparciu nawet hierarchii, uznającej to za wojnę sprawiedliwą. Piłat i jego towarzystwo dobrze czuje się również w naszych czasach. A przenosząc to na nasze małe podwórka, mamy wiele do zauważenia i naprawienia, jeżeli chcemy, aby odnowa wielkopostna była w naszym życiu prawdziwa.
W końcu ten kunktator Piłat, zastraszony interwencją w Rzymie, jeżeli nie skaże na śmierć rzekomego buntownika wobec władzy, bo ogłaszającego się królem, wydaje wyrok śmierci krzyżowej na Jezusa, dokonując jedynie gestu umycia rąk, który nie mógł zmyć jego ewidentnej winy. Brak zdecydowania w obronie prawdy, doprowadził go do zbrodni, postawa chwiejna i bojaźliwa była zdradą dobra od początku. Przed takimi postawami musimy się bronić, odwaga i zdecydowanie, a potem konsekwentne postępowanie może jedynie postawić nas w rzędzie obrońców prawdy i sprawiedliwości. Z pewnością wiele trzeba zrobić, abyśmy nie naśladowali Piłata i nie wydawali na śmierć Jezusa.
opr. ab/ab