Módlmy się za wszystkich nieochrzczonych i niezbyt gorliwych, by miłosierny Bóg wlał łaskę Ducha Świętego w ich serca i doprowadził ich do poznania pełni wiary
Każdy neofita, to znaczy ten, która nawrócił się na chrześcijaństwo, jeżeli tylko przyjęcie chrztu było szczere, zafascynowany jest do głębi przeżywaniem tej wiary. Niestety, wielu jednak wyznawców Chrystusa, którzy są ochrzczeni od urodzenia, nie potrafi zauważyć szczególności swojej wiary.
„Każda religia jest dobra” – słyszy się często od naszych znajomych. Swoje zdanie argumentują tym, że wszyscy przecież chwalą jednego Boga, a każdy wyznaje taką religię, jaka mu pasuje. Jest to bardzo błędne zrozumienie celu ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego (bo to dwie zupełnie różne rzeczy – warto sprawdzić).
Przypatrzmy się więc największym religiom świata – islamowi, judaizmowi i buddyzmowi, by porównać je z chrześcijaństwem. Może jednak okaże się, że „otwarci” chrześcijanie mają rację i powinniśmy się obrzezać albo wyznać muzułmańskie „Credo”?
Islam. Jedna z interpretacji nazwy tej religii wywodzi ją od arabskiego słowa „salām”, to znaczy „pokój”. Muzułmanie wierzą w jedynego Boga, życie po śmierci, zbawienie i potępienie. Ich świętą księgą jest Koran, spisany przez Mahometa, największego proroka, podyktowany zaś przez archanioła Gabriela. W islamie znajdujemy wiele cech wspólnych z judaizmem i chrześcijaństwem. Największym jednak zagrożeniem ze strony muzułmanów jest ich wrogość wobec innych religii. Nie dajmy się zwieść tym, którzy twierdzą, że są imamowie, którzy dążą do dialogu międzyreligijnego. W rzeczywistości inni muzułmanie traktują ich jako odszczepieńców od prawdziwej wiary. Nie będę rozwodził się nad prawdziwym stosunkiem muzułmanów do niewiernych, najlepiej chyba wyrażającym się w słowie „dżihad”. Z jednej strony mahometanie wyznają Boga, który jest miłością (Allahu mahabbah), z drugiej strony Boga, który zachęca do mordowania niewiernych w celu szerzenia islamu (niby religii pokoju). Koran wszak mówi: A kiedy miną święte miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie; chwytajcie ich, oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie zasadzki! (IX, 5). Przypomnę tylko, że muzułmanie za bałwochwalców i politeistów uznają chrześcijan, którzy wyznają wiarę w Trójcę Świętą.
Judaizm. „Starsi bracia w wierze”, „potomkowie Abrahama”, „lud wybrany”. Jeżeli ktoś próbuje podważyć ich zdanie, jest antysemitą i wespół z hitlerowcami zabija Żydów, albo przynajmniej do tego zachęca. Otóż nie każdy, kto jest przeciwko czemuś lub komuś, musi popierać metody eksterminacji danej społeczności. Ja jestem przeciwko ekologom i coraz bardziej tracę wobec nich szacunek, ale nie nawołuje do niszczenia przyrody. Nie każdy, kto wytyka błędy i przeinaczenia dokonywane przez Żydów musi być od razu zwolennikiem Holokaustu!
Żydzi niewątpliwie byli „narodem wybranym”. Bóg, w którego wierzymy również my, chrześcijanie, prowadził Izraela przez wszystkie lata wędrówki po pustyni do Ziemi Obiecanej. Później napominał go w swoich słowach kierowanych przez natchnionych proroków. Później Bóg wysłał swojego Syna jako Mesjasza, oni jednak Go nie uznali. Zatrzymali się na pewnym etapie Objawienia, nie przyjmując go w pełni. W pewnym stopniu popadli w formalizm religijny, nie skupiając się przede wszystkim na Bogu, ale na prozaicznych przepisach religijnych.
Buddyzm. Właściwie jest to religia, która nie wierzy w Boga. Jest to raczej system filozoficzny, który dąży do nirwany – oświecenia i zupełnej obojętności na własny los. Wbrew zapewnieniom Dalajlamy czy aktywnych działaczy buddyjskich, buddyzm nie jest religią pokoju.
Wiele mieć można również zastrzeżeń do samej osoby założyciela buddyzmu Siddhartha Gautamy Buddy. W pewnym momencie życia pozostawił on swoją żonę i potomstwo, by szukać oświecenia. Żaden założyciel religii nie dokonał tak haniebnego czynu wobec swoich bliskich. Jaki więc buddysta ma czerpać wzór z „Oświeconego”. Czy ma zostawić rodzinę?
To tylko krótkie i pobieżne pokazanie istoty tych religii, być może w pewnym stopniu subiektywne. Lecz jak tu być obiektywnym, gdy porówna się je z chrześcijaństwem – religią, gdzie Bóg jest Miłością i pragnie szczęścia każdego człowieka, również niewiernego. Posyła zatem swoich uczniów, by ci ewangelizowali nie ogniem i mieczem, ale Słowem i miłością bliźniego.
Przede wszystkim wyjątkowość chrześcijaństwa polega na tym, że ma ono pełnię Objawienia Bożego. Nie ma jego części, mniejszej lub większej, ale idealną całość. Przechowuje to Objawienie i każdemu łaskawie udziela ze swego skarbca. Bóg obecny w chrześcijaństwie nie potrzebuje zbędnych ofiar ze zwierząt, ale te wszystkie ofiary Starego Przymierza zastąpiła jedna Ofiara – Jezusa Chrystusa. W żadnej religii Bóg nie jest obecny tak blisko człowieka jak w chrześcijaństwie. Wszak Bóg stał się człowiekiem, zachowując swoją naturę Boską.
Módlmy się za wszystkich nieochrzczonych i niezbyt gorliwych, by miłosierny Bóg wlał łaskę Ducha Świętego w ich serca i doprowadził ich do poznania pełni wiary.
opr. aś/aś