Komentarz do wszelkich form pobożności adresowanych do Serca Jezusowego p.t. "Serce Jezusa" - fragmenty
ks. Andrzej Zwoliński Serce Jezusa |
Każde serce poszukuje słowa, aby wyrazić to, co jest jego treścią, aby opowiedzieć swoje doznania, uczucia, przeżycia i obawy. Najpilniej serce poszukuje słowa wówczas, gdy jest obolałe, gdy nosi w sobie cierpienie i lęk przed samotnością.
Artur Grottger był znakomitym dziewiętnastowiecznym polskim rysownikiem i malarzem, autorem niezwykłych romantycznych scen z powstania styczniowego, walk, agonii i męczeństwa Polaków z okresu zaborów. Jego rysunki zdobiły szereg polskich dworów, były tablicami świadomości narodowej, uczyły solidarności i patriotyzmu. Urodził się 11 grudnia 1837 roku w Ottyniowicach. Jego ojciec, uczestnik powstania listopadowego i malarz amator, pierwszy uczył syna sztuki obrazu. Potem Artur był uczniem m.in. Juliusza Kossaka i studentem Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie. Po śmierci ojca żył w biedzie, brakowało mu środków do życia, pomimo tego, że był ceniony jako malarz i rysownik. Życie swoje — poza epizodem krakowskim i wiedeńskim — związał ze Lwowem. Tutaj w 1866 roku poznał swoją prawdziwą miłość, szesnastoletnią Wandę Monne. Pomimo młodego wieku była ona już zaangażowana w działalność konspiracyjną w okresie powstania. Znano ją z konsekwentnego noszenia żałoby narodowej po upadku zrywu niepodległościowego — ubrana w żałobną suknię z żelaznym krzyżem na szyi, nazywana była „dziewczątkiem z białym orłem”. Ich miłość bardzo szybko zakończyła się tragicznie: 13 grudnia 1867 roku Artur zmarł w uzdrowisku Amelies-les-Bains, we francuskich Pirenejach. Wanda sprowadziła trumnę z ciałem narzeczonego do Lwowa. Artor Grottger został pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim. Do trumny włożono listy Wandy, które Artur bardzo cenił, krzyżyk i bukiet róż oraz jej pierścionek z opalem. Kilka lat później nad grobem stanął pomnik, wykonany przez przyjaciela Artura, lwowskiego rzeźbiarza Parysa Filippiego. Był to posąg młodej, głęboko zasmuconej kobiety o twarzy przypominającej oblicze Wandy, klęczącej na wielkim głazie, obok której przysiadł kamienny sokół o rozpostartych skrzydłach, symbolizujący miłość i wierność. Na owym głazie zaś widnieje owalny medalion z płaskorzeźbionym wizerunkiem Grottgera (wykonany przez samą Wandę, która była uzdolnioną rzeźbiarką), lira o pękniętych strunach i złamana paleta malarska — symbole przerwanej przez śmierć twórczości, oraz trupia czaszka — znak owej śmierci. Po drugiej stronie medalionu umieszczono wyobrażenie teki rysunków głównych cykli autorstwa Grottgera: „Warszawa”, „Polonia”, „Lituania”, „Wieczory zimowe”, „Wojna”. Ułożona przez Wandę inskrypcja mówi: „Niech Cię przyjmie Chrystus, który Cię wezwał, a do chwały Jego niech Cię prowadzą aniołowie”.
Już Pascal zwrócił uwagę, że serce wyraża racje, których nie zna rozum. Rozumiał przez to szczególną formę poznania intuicyjnego, które ludzie najczęściej określają słowem „serce”. Przeciwstawia się ono myśleniu opartemu na ścisłych zasadach logiki. Bywa, że czasami mówimy: „Czuję, że to niesprawiedliwe”, nie umiejąc przytoczyć określonych argumentów. Brakuje bowiem słów, które wypowiedzą w pełni zawartość serca. Przerasta ono to, co stało się narzędziem rozumu.
Chrześcijaństwo dobrze zna stosunek serca do słowa, związek miedzy uczuciem a myślami, które trudno wyrazić. Poznanie Boga i Jego planów nie ma wyłącznie charakteru intelektualnego. „Poznać” znaczy bowiem — w sensie biblijnym — także przylgnąć umysłem do przedmiotu poznania, czyli umiłować. Święty Paweł tak pisał na ten temat: „Wszystko przyczynia się do pomnażania dobra u tych, którzy miłują Boga i zgodnie z [Jego] postanowieniem są powołani. Bo których poznał przed wiekami, tych też przeznaczył, aby się stali podobnymi do obrazu Jego Syna (...). A których przeznaczył, tych również i powołał; których zaś powołał, tych także usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych również wprowadził do chwały” (Rz 8,28-30). Związek „poznania” z „umiłowaniem” nazywa się inaczej zjednoczeniem. Oznacza to, że w poznawaniu wyraża się miłość, a samo poznanie jest jakby owocem umiłowania. U Boga zatem na początku była Miłość, zaś Słowo po to stało się ciałem, żeby nas nauczyć sztuki bycia ludźmi, czyli tego, w jaki sposób codzienne poznawanie ludzi powinno się łączyć z miłością. To dlatego Bóg objawił nam swoje Słowo, by ono stało się dla nas Drogą — prowadzącą do zbawienia, Prawdą — rozjaśniającą tajemnicę Boga i Jego planów, oraz Życiem — które jednoczy nas z Bogiem, co jest istotą prawdziwego życia. Serce Jezusa jest ucieleśnieniem Słowa Bożego, udziela nam stwórczej Miłości, przemywa oczy dla światła, otwiera uszy do słuchania, by człowiek na nowo powrócił na drogi prawdziwego człowieczeństwa. Na jednej z ulic Turynu bawił się dorastający chłopiec. Trzymając w ręku małe, kieszonkowe lusterko starał się nim schwytać promienie słoneczne, by posłać je dalej, do okna pokoju mieszczącego się pod dachem. Przechodzący ulicą św. Jan Bosko zagadnął chłopca, dlaczego tak robi. Chłopiec z uśmiechem odpowiedział, że za tym oknem leży jego chory brat. Posyła mu więc trochę światła, a razem z nim i trochę radości, której nie może znać, dopóki zamykają go ściany pokoju. Słowo Boże jest rodzajem światła, które z Miłości — z Serca Boga — jest udzielane tym wszystkim, którzy zamknięci byli po ciemnej stronie życia. Do człowieka należy odczytać ten odblask Miłości Boga. Święty Ambroży w komentarzu do Psalmów napisał: „(...) rozszerz swe serce, wybiegnij naprzeciw wiecznej światłości, która oświeca każdego człowieka”.
Powinnością człowieka jest otwarcie serca na Słowo Boga, wystawienie go na „ogrzanie” przez Jego światło. Ze Słowem Serca nie polemizuje się i nie kłóci — albo się je przyjmuje, albo nie. Pewnego razu ks. Pawelski poprosił Stanisława Wyspiańskiego, by ten wziął udział w ankiecie na temat katolicyzmu w Polsce. Artysta odpowiedział: „moją zasadą jest, że w rzeczach wiary mam słuchać, a nie radzić”. Dopiero gdy ksiądz wyjaśnił mu, że nie chodzi o dyskutowanie o sprawach prawd wiary, ale o uwagi, jak można wprowadzić najlepiej zasady Ewangelii w życie, Wyspiański chętnie napisał swoją wypowiedź.
Odpowiedzią człowieka na Miłość Boga wyrażoną w Jego Słowie jest umiłowanie Biblii. Całe pokolenia tych, którzy brali do rąk Biblię i czynili ją drogowskazem swego życia, przypomina o tym, że jest ona najważniejszą Księgą świata. Znany pisarz rosyjski, Mereżkowski, w swojej książce Chrystus nieznajomy napisał o Ewangelii: „Codziennie czytywałem Nowy Testament i będę go czytał, dopóki patrzeć będą moje oczy. (...) Starła się złota krawędź mojej książki, pożółkł papier, rozpadła się oprawa skórzana, a grzbiet uległ rozluźnieniu. Niektóre stronice są oderwane, trzeba je na nowo przyszywać, ale ja nie mogę oderwać się od czytania. (...) Co mają włożyć do trumny? Pismo Święte. Z czym powstanę w dniu zmartwychwstania? Z Pismem Świętym. (...) Trzeba nam Ewangelię zjeść, czyli tak skwapliwie przeczytać, by można było o nas mówić, żeśmy ją pochłonęli wprost. Trzeba Ewangelię przetrawić. Trzeba, by się Ewangelią napełniły trzewia i wnętrzności nasze”. Serce człowieka nie może pozostać obojętne na Serce Boga wypowiadające się w Jego Słowie.
opr. aw/aw