Pod pytaniem Chrystusa o wizerunek na monecie kryje się pytanie ważniejsze: Pokaż Mi twoje serce, czyj obraz nosi? Gdzie jest twój życiowy skarb?
Pokażcie Mi monetę czynszową, czyj ma wizerunek i napis? Odpowiedzieli Mu: Cezara (Mt 21,19—21).
Twórca zostawia swój wizerunek na dziele. Cezar zostawia go więc na monecie, a Bóg na swój obraz i podobieństwo stworzył nas. Pod pytaniem Chrystusa o wizerunek na monecie kryje się pytanie drugie, logicznie z tamtego wypływające, tylko jeszcze bardziej dla pytanego kłopotliwe: Pokaż Mi serce, czyj obraz nosi?
Dawni greccy Ojcowie całe życie chrześcijańskie sprowadzali do starań o przywrócenie duszy tego Boskiego podobieństwa, na które została stworzona, ale które przez grzechy zamazała. Każdy człowiek był dla nich znieważonym Bożym obrazem i z tego właśnie wypływało całe zło grzechu: był on przecież świętokradczym splugawieniem podobizny Boga. Z tą tylko różnicą w stosunku do „zwykłego” świętokradztwa, że tutaj obraz sam siebie dobrowolnie plugawił; ale też sam pod wpływem łaski Bożej mógł stopniowo odzyskiwać utracone podobieństwo.
Tam jest serce, gdzie jego skarb, i wizerunek tego skarbu jest na nim odciśnięty. Jeżeli ktoś oddaje Cezarowi nie tylko podatek, ale także i serce, to oczywiście na takim sercu powoli zaciera się obraz Boga, coraz wyraźniej zaś rysuje się, jak na monecie, wizerunek Cezara. Ale Chrystus kazał nam zachować przytomność umysłu i rozróżniać, co się komu należy. Nie miejsce wizerunku cesarza na sercu i nie miejsce wizerunku Boga na monecie.
To nie znaczy, żeby życie ekonomiczne i polityczne nie miało być poddane prawu Bożemu: owszem, powinno, i niejako w dwóch fazach. Prawo państwowe powinno być w zgodzie z prawem naturalnym, i to z całym prawem naturalnym: Nie zabijaj... nie kradnij... nie mów fałszywego świadectwa... Ponadto zaś działający w polityce i ekonomii chrześcijanie powinni posuwać się dalej jeszcze, bo powinni działać zgodnie z nauką Ewangelii. Dlatego po prostu, że mają obraz Boga w sercu i nie chcą działać w sposób, który by ten obraz zamazywał. A nawet więcej, chcą działać w sposób, który by go coraz bardziej przywracał do pierwotnego podobieństwa, który by Boga w ich sercu otaczał chwałą. I tak powinni działać niezależnie od tego, czy ich sąsiedzi, wspólnicy, konkurenci i polityczni przeciwnicy uznają naukę Ewangelii, czy nie, żyją według niej, czy nie, słyszeli o niej, czy nie.
Obraz Boga w naszym sercu może tak zajaśnieć, że rozpromieni się od niego nawet ten Cezar z monety.
Fragment książki „Jednego potrzeba. Refleksje biblijne”
Małgorzata (Anna) Borkowska OSB, ur. w 1939 r., benedyktynka, historyk życia zakonnego, tłumaczka. Studiowała filologię polską i filozofię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, oraz teologię na KUL-u, gdzie w roku 2011 otrzymała tytuł doktora honoris causa. Autorka wielu prac teologicznych i historycznych, felietonistka. Napisała m.in. nagrodzoną (KLIO) w 1997 roku monografię „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII do końca XVIII wieku”. Wielką popularność zyskała wydając „Oślicę Balaama. Apel do duchownych panów” (2018). Obecnie wygłasza konferencje w ramach Weekendowych Rekolekcji Benedyktyńskich w Opactwie w Żarnowcu na Pomorzu, w którym pełni funkcję przeoryszy.
opr. mg/mg