W rachunku sumienia nasze spojrzenie na życie i postępowanie trzeba zanurzyć w Bogu i przepoić je Duchem Jezusa, a dzięki temu dać odpowiedź na wezwanie Pana
Jako pierwszy punkt rachunku sumienia św. Ignacy proponuje dziękczynienie za otrzymane dobrodziejstwa. Jest to echo zachęty św. Pawła: W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chry- stusiewzględemnas(1 Tes 5, 18). Chrześcijanin, wzrastając w wierze, dostrzega coraz wyraźniej, jak bardzo jest obdarowywany, jak wszystko, co go otacza, jest odbiciem blasku i chwały Niewidzialnego. Dostrzega też swoje duchowe ubóstwo, błogosławioną zależność od Najwyższej Mądrości. Dziękczynienie, którym rozpoczynamy rachunek sumienia, otwiera nasze oczy i serce na dary, które z woli Bożej stały się naszym udziałem.
Chrześcijanin to ktoś żyjący pośród świata, który sam z siebie nie posiada mocy istnienia, który jednak w każdej chwili życia i we wszystkich rzeczach jest obdarowywany. Wielokrotnie, jak mówi ewangelista Łukasz, troszcząc się o wiele (10, 41) próbujemy zaprzeczyć naszemu realnemu ubóstwu, a wówczas zapominamy o Tym, dzięki któremu wszystko posiadamy, dzięki któremu żyjemy. W ten sposób tracimy dary, którymi mieliśmy być obdarowani i pragniemy czegoś, na co — jak sądzimy — zasłużyliśmy, co jednak nie jest dla nas dobre. Osiągając w ten sposób pozorne sukcesy i doświadczając pozornych porażek powoli dostrzegamy, że wszystkie te sprawy nie są prawdziwym szczęściem, my zaś sami ulegamy nieraz gorzkiej frustracji i czujemy się zawiedzeni.
Jedynie człowiek autentycznie ubogi może docenić wartość nawet najmniejszego daru i przyjąć go z prawdziwą wdzięcznością. Im głębsza jest nasza wiara, tym bardziej czujemy się ubodzy, a zarazem obdarowywani, a całe nasze życie staje się coraz serdeczniejszym i radośniejszym dziękczynieniem. To ono winno stać się podstawową przesłanką naszej duchowej świadomości. Serca karmione wiarą w Boga winny trwać w prawdziwej wdzięczności za dary, którymi nas obdarzył w ciągu całego dnia. Być może w konkretnej chwili, gdy Bóg nam coś ofiaruje, nie uświadamiamy sobie daru, jaki otrzymujemy, lecz teraz, w chwili modlitewnej refleksji, widzimy w całkiem innym świetle to, co się wydarzyło. W ten sposób uczymy się dostrzegać i rozpoznawać coraz to nowe dary, których Bóg nam udziela.
Nasza wdzięczność powinna dotyczyć darów konkretnych i osobistych. Postarajmy się robić to w sposób naturalny i autentyczny. Dziękujmy za przeżyty czas, za własne pragnienia, postawy i czyny. Nie próbujmy przy tym szukać wyłącznie chwil szczególnie przyjemnych lub samych nieprzyjemnych, nie starajmy się też w tym momencie orzekać, co było darem Bożym, a co nie. Jest wiele rzeczy, które w życiu przyjmujemy jako oczywiste. Bóg stopniowo doprowadza nas do głębszego zrozumienia ich prawdziwego sensu, do przekonania, że wszystko jest Jego darem i że należy Mu za nie dziękować i chwalić Go. Stając przed Bogiem Ojcem w postawie wdzięczności i uwielbienia zagłębiamy się w atmosferę królestwa Bożego, zaczynamy widzieć wszystkie sprawy jasno, rozumieć je i stajemy się coraz bardziej zjednoczeni z Tym, który jest naszym życiem.
W rachunku sumienia nie chodzi tylko o to, by mając za sobą pewną część dnia, powrócić do przebytej drogi i przeanalizować ją. Rachunek sumienia nie jest psychologiczną retrospekcją minionego czasu. Nie chodzi tylko o analizę przebytej drogi, o ocenę moralną czynów, o stwierdzenie, że jesteśmy dobrzy lub źli. Rzecz raczej w tym, by nasze spojrzenie na życie i postępowanie zanurzyć w Bogu i przepoić je Duchem Jezusa, a dzięki temu dać odpowiedź na wezwanie Pana.
|
fragment pochodzi z książki:
George A. Aschenbrenner SJ, Jerzy Lech Kontkowski SJ RACHUNEK SUMIENIA DLA DOROSŁYCH
|
Chrześcijanin musi czuwać, by nie zagubić się całkowicie w otaczającym go świecie i dać się porwać przez rządzące nim siły. Obecnie takim szczególnym niebezpieczeństwem jest fascynacja osiągnięciami człowieka w dziedzinie nauki i techniki. Wydaje się czasem, że w świecie dzisiejszym nie ma już miejsca na tajemnice. Jednakże nauka i technika nie dają odpowiedzi na pytanie o sens ludzkiego życia, nie zapewniają szczęścia i wewnętrznego spokoju, a zdobywanie coraz to nowych dóbr materialnych nie przynosi oczekiwanej satysfakcji.
Chrześcijanin żyjący pośród świata, przez wszystko, co istnieje, może i powinien odkrywać Bożą Miłość. Aby to osiągnąć, konieczne jest spojrzenie na Boga, na świat i na siebie, spojrzenie otwartych oczu i czystego serca. Tego jednak nie można dokonać bez oświecającej łaski Boga, dlatego należy prosić o Boże światło. Sami z siebie nie jesteśmy w stanie tego osiągnąć. Oby zatem Duch Święty pomógł nam zobaczyć siebie tak, jak On nas widzi.