Dla Jana Pawła II źródło chrześcijańskiej radości tkwiło w Bożym Narodzeniu i Bożej miłości
„Nie płaczcie w chwili śmierci, to chwila radości” – mawiał papież Jan XXIII. Od pierwszych chwil z jego nauczania bił optymizm, który historycy rozpoznają dzisiaj jako siłę tego papieża, który będąc dzieckiem rolników jako Głowa Kościoła wyszedł do ludu. Przez cały swój pontyfikat, obierając styl wiejskiego proboszcza, z otwartym sercem pełnym dobroci zwracał się do dzieci w szpitalach i więźniów. Zostawił po sobie zapis niezwykłych refleksji, w których nawołuje do radości, wyznaczając sam sobie cel: „Nie czekać na szczęście wieczne, ale być szczęśliwym każdego dnia w ziemskim świecie”. Angelo Roncalli, nazywany „Dobrym Papieżem”, zapisał się w historii, jako papież z poczuciem humoru, mimo iż były to jeszcze czasy, kiedy papieży noszono w lektyce.
Także nauczanie bł. Jana Pawła II oparte zostało na radości. Pamiętamy go nie tylko jako skorego do żartów, radośnie machającego do młodzieży laską, ale pamiętamy przede wszystkim jego słowa. „Jest moją radością, mój Boże, czynić Twoją wolę”, powtarzał za Biblią w Redemptionis donum, bo „Bóg jest pierwszym źródłem radości i nadziei człowieka.” „Człowiek jest istotą stworzoną do radości, nie do smutku” – przypominał podczas katechez, by na XVII Światowym Dniu Młodzieży w Toronto powiedzieć, że tych, którzy przyjęli jego wiarę, Jezus nazwał „błogosławionymi”, bo „radość obiecana przez Błogosławieństwa jest prawdziwą radością samego Jezusa: radością poszukiwaną i odnalezioną w posłuszeństwie Ojcu i w darze z samego siebie dla innych. (…) Drodzy przyjaciele, na waszą młodzieńczą wolę bycia szczęśliwymi stary Papież, obciążony latami, lecz jeszcze młody sercem, odpowiada słowem, które nie należy do niego. Słowo to zabrzmiało dwa tysiące lat temu. Dzisiaj usłyszeliśmy je ponownie: »Błogosławieni! «. Słowem kluczowym nauczania Jezusa jest głoszenie radości: »Błogosławieni!«. Człowiek został stworzony dla szczęścia. Wasze pragnienie szczęścia jest więc uzasadnione. Chrystus ma odpowiedź na wasze oczekiwanie. Żąda On od was, byście Mu zaufali. Prawdziwa radość jest zdobyczą, której nie osiąga się bez długiej i trudnej walki. (…) Bóg stworzył mężczyznę i kobietę w raju, w Edenie, ponieważ chciał, aby byli szczęśliwi. Niestety, grzech zburzył Jego pierwotne plany. Bóg nie ustąpił jednak wobec tej porażki. Zesłał swojego Syna na ziemię, aby przywrócić człowiekowi perspektywę jeszcze piękniejszego nieba” – podkreślał.
W Dives in misericordia przywołując przykład powrotu marnotrawnego syna, Jan Paweł II wskazywał szczególne źródło radości szczęśliwego ojca, a w Dominum et vivificantem mówił, że „Jezus raduje się ojcostwem Bożym. Raduje się tym, że dane Mu jest objawić to ojcostwo. Raduje się wreszcie szczególnym jakby promieniowaniem tego Bożego ojcostwa na „prostaczków”. A wszystko to ewangelista określa jako „rozradowanie się w Duchu Świętym”. Jan Paweł II praktykował radość i zachęcał do niej młodzież i starców, zanosił ją do szpitali, parafii i więzień. Dla papieża źródłem radości od zawsze była rodzina, dlatego w Familiaris Consortio przypomina: „Naprawdę zaczynam żyć wtedy, gdy przeżywam siebie jako prezent, który z radością ofiaruję innym ludziom”. Ale, w szczególny sposób o radości mówił w grudniowych orędziach. „Boże Narodzenie to tajemnica radości!” (Urbi et Orbi, 2002 r.). Gdy zajaśniała jutrzenka zbawienia, wieść o narodzinach Dziecka została ogłoszona jako radosna nowina: „Oto zwiastuję wam radość wielką” – powtórzył w Evangelium Vitae. W Liście do dzieci zauważał, że: „Dziecko jest radością nie tylko rodziców, ale także radością Kościoła i całego społeczeństwa. (…) Czyż może być większa radość niż ta, którą wnosi miłość? Czy może być większa radość niż ta, którą Ty, Panie Jezu, wnosisz w dzień Bożego Narodzenia w ludzkie serca, a zwłaszcza w serca wszystkich dzieci?”. Dla Jana Pawła II źródło chrześcijańskiej radości tkwiło w Bożym Narodzeniu i Bożej miłości. To jej oczami patrzył na każdego człowieka. Zawsze.
opr. aś/aś