Walka z pedofilią, czy gonienie króliczka?

Krzyk w mediach, że Konferencja Episkopatu Polski zmieniła przewodniczącego zespołu ds. funkcjonowania Komisji do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego nieletnich w Kościele polskim. Bo odwołano abp. Wojciecha Polaka, a powołano bp. Sławomira Odera. Pojawiło się znane hasło, że Kościół zamiata pod dywan – pisze felietonista Opoki o. Dariusz Kowalczyk SJ.

Hasło rzucane najczęściej przez środowiska popierające obecny rząd, którego minister edukacji wprowadza do szkół propagowanie ideologii LGBT oraz seksualizację dzieci pod nazwą „edukacja zdrowotna”. Dodajmy, że te właśnie środowiska są w dużej mierze spadkobiercami tych, którzy krzyczeli, iż rozliczenie komuny byłoby pełnym nienawiści polowaniem na czarownice.  

Tymczasem nominacja bp Odera wydaje się ze wszech miar sensowna. Wszak ma on gruntowne wykształcenie prawnicze. Na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim zrobił doktorat z obojga praw, a ponadto ukończył kurs Roty Rzymskiej. Słowem, właściwy człowiek na właściwym miejscu, by kompetentnie opracować ramy i zasady komisji, o której mowa. W przeciwnym razie moglibyśmy mieć marny teatr, jeszcze gorszy, choć trudno to sobie wyobrazić, niż nielegalna Komisja śledcza ds. Pegasusa.

Biskup Oder wypowiada się na temat swojego nowego zadania bardzo sensownie. Wskazuje m.in. na: 1. Konieczność dopracowania i precyzyjnego określenia zasad działania komisji, zwłaszcza w zakresie organizacji pracy, dostępu do archiwów kościelnych oraz finansowania jej działalności; 2. Potrzebę przełożenia „języka wrażliwości duszpasterskiej” na język odpowiadający normom prawnym, co ma ułatwić skuteczne i transparentne działanie komisji.

Bez kompetentnego oparcia komisji w ramach prawa i rozsądku, mielibyśmy coś podobnego, jak we Francji, gdzie w 2018 roku powołano Komisję ds. pedofilii w Kościele katolickim we Francji, znaną jako CIASE (Commission indépendante sur les abus sexuels dans l’Église). Komisja wzięła się za badanie seksualnego wykorzystywania w Kościele w latach 1950-2020, czyli w okresie 70 lat (!). Z prawnego, metodologicznego i zdroworozsądkowego punktu widzenia to po prostu absurd. To rzecz niemożliwa do uczciwego przeprowadzenia.

Komisja robiła różne ankiety, sondaże, a poza tym pisali, dzwonili, emailowali do niej różni ludzie. No i jej wyszło, że w latach 1950-2020 co najmniej 3 tysiące księży i zakonników dopuściło się seksualnego wykorzystywania około 216 tysięcy małoletnich. A jeśli uwzględnić osoby świeckie pracujące w Kościele, liczba ofiar sięga nawet 330 tysięcy. A kto i jak te kilkaset tysięcy przypadków uczciwie i kompetentnie zweryfikował?!

Proszę wyobrazić sobie, że rząd powołuje komisję ds. nadużyć seksualnych i innych w publicznych szkołach w Polsce w latach 1950-2020. Wyszłyby niestworzone rzeczy. Taka komisja oczywiście nigdy nie powstanie, by wiadomo, że byłaby czymś kompletnie absurdalnym i służyłaby jedynie uderzeniu w nauczycieli. Ale jak chodzi o uderzenie w Kościół, to wszelkie absurdy są dozwolone, a sensowne działania, jak te, które zapowiada bp Oder, są krytykowane przy wykorzystaniu oszczerczych insynuacji.

Smutne, że wśród histerycznych krytyków decyzji KEP-u pojawił się Marcin Przeciszewski, prezes powołanej przez ten sam KEP Katolickiej Agencji Informacyjnej. Przeciszewski określił tę decyzję jako „katastrofalną dla Kościoła” i podkreślił, że abp Polak był dużym autorytetem dla osób skrzywdzonych oraz posiadał doświadczenie w tej tematyce. Z kolei bp Oder nie miał dotąd  doświadczenia w sprawach wykorzystywania seksualnego, co według Przeciszewskiego może być odebrane przez ofiary jako sygnał, że ich sprawy przestały być traktowane poważnie. W konsekwencji decyzja ta może prowadzić do gwałtownego spadku autorytetu Kościoła w życiu publicznym.

Taka wypowiedź w niczym nie przysłużyła się kompetentnemu zwalczaniu pedofilii, ale jest wodą na młyn tych, którzy wrzeszczą, że księża to pedofile, a Jan Paweł II był obrońcą pedofilów, i z radością powitaliby permanentną komisję badająca „przestępstwa” Kościoła poczynając od Chrztu Polski. Bo nie chodzi o to, żeby złapać króliczka, ale żeby go gonić.

Martwi swego rodzaju nierozumna, emocjonalna nadgorliwość, która wikła struktury kościelne w niekończące się procedury i komisje, a jednocześnie naiwnie ulega ewidentnym manipulacjom i złej woli rozmaitych środowisk. Bo złej woli w sprawie pedofilii nie brakuje, czego sprawa kardynała Pella jest jednym z wielu przykładów. W obliczu takich sytuacji nie należy powtarzać hasła o „tolerancji zero”, ale trzeba podkreślać, że ofiary, ale także oskarżeni mają prawo do sprawiedliwego procesu, prowadzonego zgodnie z obowiązującym prawem i logicznym myśleniem, a nie według reguł medialnych i prawnych nagonek. A jakakolwiek komisja w sprawie nadużyć seksualnych, jeśli rzeczywiście jest potrzebna, bo policja, prokuratura i sądy sobie nie radzą, powinna służyć sprawiedliwości i bezpieczeństwu dzieci, a nie dostarczaniu tematów określonym mediom.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama