Cotygodniowy komentarz z Przewodnika Katolickiego (34/2002), po wizycie Jana Pawła II w Polsce
W związku z podróżą Papieża ktoś postawił pytanie: przyjeżdża Nauczyciel wiary czy raczej pobożna ikona medialna? Dla ludzi wierzących na pewno przyjeżdża Nauczyciel wiary. A dla ciekawych sensacji czy widowiska religijnego? Być może, pobożna ikona. Albo Dostojny Gość, który odbywa sentymentalną podróż do krainy dzieciństwa i młodości. Mass media z łatwością mogą wykreować pobożną ikonę. Ale tak nie musi być (przekonała mnie o tym audycja I programu PR z 13 na 14 sierpnia, w której przedstawiono Papieża jako tego, kogo naprawdę warto słuchać). Mediom wszędzie przyjazd Papieża daje okazję do kreowania widowiska, taka ich specyfika. Wszystko jednak zależy od tego, jak patrzymy na podróż Papieża. Kogo oglądamy, co chcemy usłyszeć: ciekawostki czy prawdy wiary.
Papież jako Nauczyciel wiary przypomina, że Bóg bogaty jest w miłosierdzie, a człowiek winien Go naśladować. „Bądźcie miłosierni jak Ojciec wasz...” (Łk 6,36). Miłosierdzie to „nieodzowny czynnik kształtujący stosunki wzajemne pomiędzy ludźmi w duchu najgłębszego poszanowania wszystkiego, co ludzkie, oraz wzajemnego braterstwa” (Dives in misericordia).
Lecz miłosierdzia nie okazują instytucje, nawet fundacje dobroczynne. Rzeczywiste miłosierdzie zjawia się wyłącznie poprzez konkretnych ludzi, w horyzontalnej przestrzeni „ja-ty” lub w wertykalnej, w której króluje absolutne „Ty” Boga. Tylko bowiem żywy człowiek „oświeconymi oczyma serca” potrafi z miłością odczytać potrzeby drugiego człowieka. I wówczas objawia się miłosierdzie na różne sposoby: w gestach posługi, w słowie, w postawie wobec ludzi innej wiary lub niewiary, wobec ludzi innej orientacji politycznej. Bo również i w tej sferze konieczne jest miłosierdzie jako rzeczywista afirmacja drugiego człowieka.
opr. mg/mg