Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (50/2007)
Miejcie odwagę! Wyjdźcie z katolickich mysich nor! Ruszcie się". Takimi słowami zachęca do odwagi katolików niemieckich nowy abp Monachium i Fryzyngi Reinhard Marx w wywiadzie prasowym. Słowa te można odnieść również do katolików w Polsce. Jeśli bowiem są różnice, to są także podobieństwa Kościoła w Niemczech i w Polsce. Ten pierwszy jest ociężały między innymi na skutek laicyzacji i zbiurokratyzowania, drugi jest ospały i żyje wewnątrz świątyń, sprowadzając często wiarę do kultu i tradycji.
Św. Paweł zachęca nas: „Rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu" (Rz 13,11). Trzeba starać się rozumieć czas obecny, a nie bezmyślnie przyjmować to, co podają środki przekazu, w których panuje stała moda na dokładanie Kościołowi. Jeśli tylko zaczniemy myśleć, z łatwością dostrzeżemy, że adwersarzom nie chodzi np. o dobro uczniów, ale o ideologię. Zaczyna się to już od przedszkola, gdzie z powodów ideologicznych wprowadza się bezczelną propagandę homoseksualizmu. Przyszłość narodu decyduje się w rodzinie i w szkole. Stąd nacisk, by usunąć ze szkół wszystko, co wiąże się z religią. Wliczanie stopnia z religii do średniej w niczym nie narusza praw uczniów. Bowiem, jak wyjaśniła minister edukacji — ale kto to chce słyszeć? — liceum bierze pod uwagę średnią tylko z pięciu przedmiotów kierunkowych. Skoro religia jest przedmiotem (z wyboru!), to dlaczego nie może być przedmiotem maturalnym? Matura może być z każdego, najdziwniejszego przedmiot byle nie z religii. Nie dość wreszcie powtarzać, że jest to egzamin z wiedzy, a nie z praktyk religijnych.
Skoro mamy rozumieć chwilę obecną, to sprawa szkoły i wychowania wymaga reakcji nie tylko biskupów, a nawet nie przede wszystkim biskupów, ale rodziców katolickich, młodzieży zrzeszonej w organizacja katolickich, stowarzyszeniach i innych. Podobno w Kościele w Polsce mamy ich tysiące. Ale gdzie oni są, gdy trzeba się wykazać publiczną odwagą i narazić na kpiny i wyzwiska. Oczywiście można się gromadzić we własnych grupach, wspólnotach, może być miło. Ale co to wszystko ma wspólnego z tym, że Chrystus posłał nas do świata i to takiego, jaki on jest. Wyjść z katolickiej mysiej nory - oto zadanie do wykonania nie tylko tegoroczny Adwent.
opr. mg/mg