Trudno opisać książkę Nicka. Bardzo trudno. Zgodzę się z tym, że jest to inspirująca książka niezwykłego autora. I co dalej?
Recenzja książki: Nick Vujicic, „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!”, Wydawnictwo Aetos, 2012.
Trudno opisać książkę Nicka. Bardzo trudno. Zgodzę się z tym, że jest to inspirująca książka niezwykłego autora. I co dalej? „Jeśli sam nie doświadczasz cudu, bądź cudem dla innych!”- pisze Nick Vuijcic. I on się właśnie takim cudem dla innych stał. Stąd trudno opisać książkę, która jest o Cudzie. Bo jak? Po prostu każde słowa zachęty do lektury są zbyt małe w porównaniu do tego, ile motywacji do życia, pięknego życia z Bogiem, możemy odnaleźć w książce „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!”. Mimo to spróbuję chociaż trochę przybliżyć, o czym jest ta lektura.
Nick Vujicic to człowiek, który od urodzenia cierpi na rzadką chorobę – fokomelię. Choroba ta objawia się brakiem kończyn. Nick jednak nie poddał się cierpieniu. Wydobył z niego radość i dobro… Stop. Inaczej. Otworzył się na Pana Boga i to Pan Bóg wydobył z jego cierpienia radość i dobro! Nick ma świadomość, że moc Boga doskonali się w jego słabości. Spotkał w swym życiu Tego, który go kocha. Który kocha każdego człowieka tak samo, bez względu na wszystko. Boga, który pomógł mu pokonać ograniczenie wynikające z fokomelii. Nick dziękuje dzisiaj Stwórcy: za życie, za możliwość podróży po całym świecie, za miłość – zarówno tą od Niego i do Niego, jak i za ukochaną kobietę, która także jest dla niego darem. Za rodzinę, przyjaciół i tych wszystkich ludzi, spotykanych podczas podróżowania. Nick pragnie wszystkim ludziom dawać inspirację do odważnego życia z Bogiem. Patrząc na Nicka, nie sposób nie uwierzyć w tę prawdę, że: dla Boga nie ma nic niemożliwego! Wystarczy się otworzyć, uwierzyć, znaleźć tę siłę, którą ma się głęboko w sercu. Uwierzyć w Boga, który nigdy nie przestaje wierzyć w człowieka!
„W tej książce dzielę się wskazówkami, które pomogą Ci odzyskać nadzieję nawet w najtrudniejszych chwilach. Podpowiem, jak przedostać się bezpiecznie na drugi brzeg przez odmęty smutku i cierpienia, jak odnaleźć siłę, determinację i inspirację do życia, jakiego pragniesz – do życia, które przerasta wyobrażenia” – pisze Nick i przyznaje w książce, że jest człowiekiem spełnionym! Tak, spełnionym. Swoją książkę zadedykował drukowanymi literami Panu Bogu: Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu. Zadedykował ją także rodzinie Tothów, pamiętając szczególnie o wdzięczności wobec Phila, który podłożył w jego życiu kamień węgielny wiary. Jakże to piękne – pamiętać o tych, którym zawdzięczamy poznawanie Żywego Boga.
Lektura uczy pokochania siebie takiego, jakim się jest. Wszak, jeśli kochamy siebie, będziemy umieli jeszcze bardziej kochać bliźnich wokół nas i samego Boga. Uczy tego, że każdy moment jest dobry, aby powstać z błędów i upadków, by kroczyć dalej. By żyć lepiej. Nie będę Wam streszczać książki. Jak już napisałam na początku: ją trzeba po prostu przeczytać.
opr. aś/aś