O niezwykłych dziejach relikwii Krzyża Świętego oraz o tym, dlaczego oddajemy cześć Krzyżowi, który w starożytności był narzędziem wykonywania śmierci
Za czasów Jezusa krzyż był symbolem hańby. Od kiedy umarł na nim Chrystus, stał się znakiem chwały i miłości. Bez krzyża nie byłoby naszego zbawienia. Każde spojrzenie na Drzewo Życia może być wielką lekcją wiary i ufności.
O Męce Pańskiej świadczą nie tylko ewangeliczne opisy, ale także związane z nią przedmioty. Wśród nich, według tradycji są m.in. Całun Turyński, chusta z Manoppello czy fragmenty Drzewa Krzyża Świętego. W posiadaniu tych ostatnich są także polskie kościoły. W głowach wielu ludzi mogą pojawiać się pytania: czy rzeczywiście są to autentyczne pozostałości po narzędziu śmierci Chrystusa? Jak je traktować? Czcić? Wątpliwości być może rozwieje fakt, iż w miejscach, gdzie są przechowywane dochodziło i dochodzi do wydarzeń, które trudno po ludzku wytłumaczyć. Świątynie posiadające fragmenty Drzewa Życia przyciągały i nadal przyciągają rzesze wiernych.
Jednym z najsłynniejszych polskich miejsc, w którym można pomodlić się przed fragmentami Krzyża Pańskiego jest Święty Krzyż.
- To naprawdę niezwykłe miejsce. Najpierw było ono ośrodkiem kultu pogańskiego. Benedyktyni umiejętnie przekształcili je w miejsce kultu Boga obecnego w trzech osobach. Relikwie Drzewa Krzyża Świętego przywiózł do Polski królewicz Emeryk, syn św. Stefana, króla Węgier. Przekazał je biskupowi Lambertowi, a ten z kolei powierzył opactwu na Łysej Górze, gdzie pozostają do dzisiaj. W 2006 r. minęło od tego wydarzenia tysiąc lat - mówi o. Bernard Briks, proboszcz kodeńskiego sanktuarium, który kilka lat temu piastował funkcję superiora klasztoru ojców oblatów na Świętym Krzyżu.
Pomimo wielu trudności za czasów rozbiorowych i wojennych, kult relikwii krzyża, według mojego rozmówcy, odżywa i narasta.
- Na Świętym Krzyżu miesza się sacrum i profanum. To także miejsce historyczne. Odwiedzają je liczne wycieczki. Zawsze uważałem, że każdy przychodzący tam turysta, w momencie, kiedy padnie na kolana przed relikwiami krzyża, staje się również pielgrzymem. Do Kaplicy Oleśnickich, gdzie przechowywane są fragmenty Drzewa Świętego przychodzą tysiące ludzi. Bardzo często proszą o wystawienie relikwii i możliwość ich ucałowania. Nabożeństwa Drogi Krzyżowej, odprawiane tam w Wielkim Poście, gromadzą rzesze katolików. Aż dziw bierze, że na tak odległe pustkowie przybywa tylu wiernych. W każdy Wielki Piątek na „szlaku królewskim” prowadzącym ze Słupi Nowej na Święty Krzyż odprawiana jest Droga Krzyżowa, po której następuje uroczyste nabożeństwo Męki Pańskiej z adoracją krzyża. Czcimy tam cząstkę Drzewa, na którym, jak wierzymy i ufamy, umarł Jezus - opowiada oblat.
W tym świętym miejscu - tłumaczy o. B. Briks - dochodzi do wielu nawróceń. W ostatnich latach zdarzyło się też niecodzienne uzdrowienie. Dziewiętnastoletnia dziewczyna została niewytłumaczalnie wyleczona z ciężkiego stadium żółtaczki. - Relikwie Drzewa Krzyża powinny być cenne dla każdego chrześcijanina. Nie tylko w Wielki Piątek, ale wręcz każdego dnia w sanktuarium rozbrzmiewa modlitewne zawołanie: „Oto Drzewo Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata. Pójdźmy z pokłonem!” - podkreśla obecny superior klasztoru w Kodniu.
Jedną z największych cząstek Krzyża Pańskiego posiadali w swojej świątyni lubelscy dominikanie. Niestety, w 1991 r. relikwie zostały skradzione. Uchował się tylko ich niewielki fragment. Do dziś nie wykryto sprawców.
- W naszej bazylice relikwie Drzewa Krzyża Świętego wystawiane są codziennie w kaplicy adoracji. Po ostatniej Mszy św. przenosimy je na ołtarz główny, błogosławiąc wiernych. W każdy piątek dwukrotnie odprawiamy Drogę Krzyżową. To swoisty ewenement, bo w większości świątyń to nabożeństwo organizowane jest tylko w Wielkim Poście. W piątki celebrujemy również Msze św. wotywne o krzyżu. Dodatkowo zanosimy też szczególne modlitwy przez Bożą miłość, objawioną w tajemnicy relikwii Krzyża Świętego. Przy naszej bazylice działa także Bractwo Krzyża Świętego - wylicza o. Grzegorz Kluz, przeor klasztoru ojców dominikanów w Lublinie.
Zakonnik informuje, iż wiadomości o cudach, jakie wydarzyły się dzięki relikwiom były zapisane w dokumentach, które w wyniku kasaty zakonu zostały zniszczone bądź zagubione. O niewytłumaczalnych wydarzeniach najwięcej mówią dziś ścienne malowidła w bazylice. Freski można oglądać w dawnej kaplicy Drzewa Krzyża Świętego, czyli w drugiej zakrystii, która obecnie jest odnawiana i w głównej kaplicy Tyszkiewiczów. Relikwiom zawdzięcza się m.in. uratowanie Lublina od pożaru w 1719 r. Procesja z fragmentami Drzewa Życia sprawiła, że ogień się cofnął, a potem został całkowicie opanowany.
- Relikwie Krzyża Świętego mają inny wymiar niż relikwie świętych. Te drugie wskazują na świętość danej osoby, na jej bliskość i wiarę w zmartwychwstanie ciał. Relikwie krzyża to namacalna rzeczywistość, której dotykał sam Jezus. Poprzez ich adorację jesteśmy blisko Chrystusa w Jego akcie śmierci i miłości. W naszej bazylice, pomimo całorocznych nabożeństw Drogi Krzyżowej, przypominamy, że w tajemnicy krzyża nie chodzi o sentymentalne łzy. Krzyż bardzo konkretnie pokazuje tajemnicę miłości. Jest Drzewem Życia i Odrodzenia przez miłość - wyjaśnia dominikanin.
Agnieszka Wawryniuk
Echo Katolickie 36/2012
PYTAMY ks. dr. Waldemara Linkego, pasjonistę i biblistę z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Dlaczego w Kościele katolickim obchodzimy święto Podwyższenia Krzyża Świętego?
Sama data 14 września nie jest związana z jakimś wydarzeniem Męki Pańskiej, ale z odnalezieniem relikwii Drzewa, na którym umarł Jezus. Święto przypomina o tym, że w Kościele trwa materialna obecność Krzyża Chrystusowego. Teologiczna interpretacja historycznego - jak wierzymy - faktu, za punkt wyjścia przyjmuje pragnienie uczczenia sposobu, w jaki Bóg dokonał zbawienia świata. Była to metoda kontrowersyjna, będąca głupotą i zgorszeniem, a nawet powodem upadku, czy powodem zgorszenia, jak pisał św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian. Ze strony człowieka wierzącego, jakim niewątpliwie była cesarzowa Helena, to głęboki ukłon i gest pokory wobec woli, w odniesieniu do sposobu zbawienia świata. Na epokę konstantyńską zwykle patrzymy, jako na czas, kiedy Kościół zachłystuje się nowymi możliwościami, które stanęły przed tą instytucją w związku z zaprzestaniem prześladowań. Moment odnalezienia i uczczenia relikwii Krzyża Świętego daje nam okazję do tego, żeby na ten okres popatrzeć także z drugiej strony, jako na moment, kiedy świecka polityczna potęga okazuje szacunek dla woli Bożej, która objawia się w wyborze krzyża, jako narzędzia zbawienia.
Czy podwyższenie Krzyża Świętego może nam kojarzyć się z Wielkim Piątkiem?
To prawda, że między tymi dwoma dniami istnieje powiązanie. Podwyższenie Krzyża Świętego obchodzimy mniej więcej w połowie, pomiędzy jednym a drugim Wielkim Piątkiem. Dzięki temu mamy uroczystość, która daje sposobność do tej samej medytacji, do której doprowadzi nas Wielki Piątek. To piękny sposób na to, by tych kilka zasadniczych tematów stanowiących fundament wiary, odwołując się do języka muzyki, powracało w ciągu roku w różnych wariacjach, aby zasadnicza melodia nie uciekła nam z pamięci.
W jaki sposób powinniśmy czcić Drzewo, na którym umarł za nas Jezus Chrystus?
Myślę ze najlepszym wyrazem kultu krzyża jest naśladowanie miłości, która zaprowadziła nań Boga. To mało oryginalna opinia, ale cała chrześcijańska duchowość jest przedstawiona, jako duchowość naśladowania Chrystusa. Szacunek dla krzyża, jako znaku i symbolu nabiera treści i sensu o tyle, o ile jest inspirowany głęboko zakorzenioną duchowością naśladowania; inaczej jest tylko pustą formą pietyzmu. Oczywiście, jak każda inna duchowość, także i ta potrzebuje wyrazów zewnętrznych, ale powinny być one głęboko umotywowane. Ten kult musi sięgać ducha, a duch jest tam, gdzie mieszka wola. Krzyż musi być uczczony właśnie na tym poziomie, a nie tylko w sferze symboliczno-rytualnej czy sentymentalnej.
Dziękuję za rozmowę.
Agnieszka Wawryniuk
opr. ab/ab