Statystyki kościelne - wbrew medialnemu czarnowidztwu - nie wskazują silnej tendencji spadkowej. Wskazują natomiast na to, że w Kościele coraz większe znaczenie będą mieć osoby świadome swojej wiary, nie "katolicy z przypadku"
Jak wynika z najnowszych statystyk uczestnictwa wiernych w Mszach św., do kościoła w niedzielę chodzi 40,0% wiernych, dokładnie tyle samo co przed rokiem, do Komunii św. przystępuje nieco więcej osób - 16,2%.
Badania dotyczące niedzielnych praktyk religijnych - zgodnie z uchwałą Konferencji Episkopatu Polski - prowadzone są raz w roku, w wybraną niedzielę października lub listopada. Od 1980 r. przeprowadza je pallotyński Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego. Badanie obu niedzielnych praktyk religijnych: uczestnictwa we Mszy św. (dominicantes) oraz przystępowania do Komunii św. (communicantes) ma bardziej charakter pomiaru statystycznego niż badania socjologicznego; podstawą uzyskiwania informacji jest zliczanie wszystkich wiernych obecnych na Mszy św. niedzielnej oraz tych, którzy przyjęli podczas niej Komunię św. ISKK zaznacza, iż wartość tych danych polega na tym, że nie są to subiektywne odpowiedzi respondentów, ale obiektywne dane empiryczne (statystyczne). Warto podkreślić, że dane stanowią średnią statystyczną, zaś wyniki w poszczególnych diecezjach są bardzo zróżnicowane i mieszczą się w szerokim przedziale 30-80%.
W porównaniu do 2011 r., w ubiegłym roku statystyki praktyk religijnych wiernych utrzymały się na tym samym poziomie. Nie zmienił się wskaźnik uczestnictwa w Mszach św., który wynosi 40%. Nieznacznie wzrosła liczba osób przystępujących do Komunii św. - z 16,1% do 16,2 % w 2012 r.
- Tendencję spadkową wskaźnika dominicantes oraz wzrostu wskaźnika communicantes w ostatnich kilkunastu latach obserwowało się dotąd we wszystkich diecezjach, niezależnie od poziomu wskaźnika dominicantes i communicantes oraz niezależnie od charakteru diecezji, ilości parafii miejskich lub wiejskich - zauważa na stronie www.episkopat.pl ks. prof. Witold Zdaniewicz, dyrektor ISKK. Podkreśla, by spadku dominicantes nie interpretować wyłącznie jako oznaki spadku religijności w ogóle. Dodaje też, że te dane stanowią wyzwanie dla duszpasterstwa.
Uczestnictwo w Mszy św. Polacy nadal najczęściej motywują czynnikami wewnętrznymi, jak przeżycie religijne i nakaz sumienia. W 2012 r. nieco więcej niż co drugi respondent może być zaliczony do praktykujących dość systematycznie (w każdą lub prawie każdą niedzielę), natomiast mniej niż 3/4 ankietowanych (71,3%) to tzw. katolicy niedzielni (praktykujący przynajmniej raz w miesiącu). Mniej więcej co piąty Polak, jak wynika z badania, może być zakwalifikowany jako „katolik świąteczny” (praktykujący w wielkie święta lub tylko przy określonych okazjach), a co 20 w ogóle nie praktykuje.
- Wydaje się, że stan religijności społeczeństwa polskiego w przyszłości będzie w dużej mierze zależeć od adekwatnej do zmian działalności duszpasterskiej Kościoła - komentuje ks. prof. Janusz Mariański z KUL na stronie internetowej Konferencji Episkopatu Polski, zwracając uwagę na fakt, że socjologia religii ukazuje m.in. rzeczywistość „znaków czasu”, a więc to, na co powinni zwrócić uwagę duszpasterze. Jednym z przykładów jest podejście wiernych do modlitwy osobistej - w 2012 r. co piąty badany zrezygnował z indywidualnych modlitw; zaledwie co drugi modlił się jeszcze w miarę regularnie. W latach 1991-2012 wskaźnik codziennej modlitwy zmniejszył się o 8,8%, jednak w tym samym okresie zwiększył się o 9,6% wskaźnik tych, którzy modlili się w różnych szczególnych sytuacjach życiowych.
W 1980 r. pierwsze przeprowadzone przez ISKK roku badania wykazały, że 51% Polaków zobowiązanych uczestniczyło w niedzielnej Mszy św., a 7,8% przyjmowało Komunię św. Na przestrzeni 22 lat wskaźnik dominicantes spadł więc o 11 punktów procentowych, a communicantes wzrósł niemal o 9 punktów. Przybywa więc Polaków zainteresowanych pogłębioną religijnością, co wyraża się m.in. systematycznym przyjmowaniem Komunii św. oraz przystępowaniem do sakramentu spowiedzi. Natomiast analiza akceptacji prawd wiary i wymogów moralnych na przestrzeni ostatnich 20 lat pokazuje, że wzrasta wiara w osobowego Boga. Odsetek osób uznających Jezusa Chrystusa za Boga-Człowieka zwiększył się o 3,5%. W tym samym czasie wśród badanych zmniejszyło się poprawne rozumienie chrztu oraz osób wierzących w życie po śmierci. OPR. KL
Prosty rachunek
Wskaźnik dominicantes oblicza się dla każdej parafii jako odsetek wiernych (przy założeniu, że wierni to ok. 96% polskiego społeczeństwa) uczęszczających na niedzielną Mszę św., w odniesieniu do ogólnej liczby zobowiązanych. Dla wszystkich parafii przyjęto, że zobowiązani do uczęszczania na niedzielną Mszę św. stanowią 82% wiernych. Pozostałe 18% to dzieci do lat siedmiu, chorzy, ludzie starsi itp. Tak więc za podstawę obliczania wskaźnika dominicantes przyjmuje się liczbę zobowiązanych, do których odnosi się liczbę uczestniczących w Mszy św. w dniu badania. Ponieważ wśród osób uczestniczących w niedzielnej Eucharystii jest zawsze grupa wiernych, którzy przystępują również do Komunii św., pozwala to ustalić drugi wskaźnik religijności: jest to liczba tych wiernych odniesiona do liczby zobowiązanych, co wyrażone w odsetkach daje wskaźnik communicantes.
Pytamy Ks. prałata Ryszarda Andruszczaka, proboszcza parafii Przemienienia Pańskiego w Garwolinie, dziekana dekanatu garwolińskiego
Księże Prałacie, czy obserwacja życia religijnego na poziomie parafii oraz dekanatu potwierdza wnioski płynące z podsumowania badań praktyk religijnych przeprowadzonych przez Instytut Statystyk Kościoła Katolickiego?
U nas ilość przychodzących do kościoła na niedzielne Msze św. na pewno się nie zmieniła. Parafię objąłem pięć lat temu i nie zauważyłem, by na przestrzeni tych kilku lat ubyło wiernych. Z całym przekonaniem mogę też powiedzieć, że w ostatnich dwóch, trzech latach życie sakramentalne wiernych nawet się pogłębiło. Widać to z perspektywy konfesjonału - przybyło osób systematycznie korzystających z sakramentu pokuty i przystępujących do Komunii św. W Garwolinie rozdajemy rocznie 300 tys. komunikantów.
Czym można uzasadnić tę pozytywną zmianę?
Tak było zawsze: kiedy nasila się walka z Kościołem, duch religijny odżywa. Taka jest odpowiedź ludzi na to, co się dzieje - zwiększa się potrzeba oczyszczenia, ożywienia, wzmocnienia. Bardzo dobrze, że zaczynają od życia sakramentalnego. Napawa to optymizmem.
Przejawia się to również w zaangażowaniu w prace grup duszpasterskich?
Grup parafialnych mamy rzeczywiście dość dużo. Obserwuję niewielkie zainteresowanie pracą w nich ludzi młodych. Jest to jednak szerszy problem, dający się odczuć w całym regionie - ubywa młodych, bo wyjeżdżają w poszukiwaniu pracy. Znaczne ożywienie nastąpiło dzięki zespołowi synodalnemu oraz dwóm wspólnotom neokatechumenalnym, jednak tworzący Akcję Katolicką, Wspólnotę Krwi oraz kółka różańcowe to zdecydowanie ludzie starsi.
Trudno spodziewać się, że słupki wykresów statystycznych nagle zaczną rosnąć. Dane dotyczące praktyk religijnych skłaniają jednak do refleksji na temat wyzwań stojących dzisiaj przed duszpasterzami.
Te statystyki są jednym z czynników, które - jestem pewien - będą mobilizowały do przechodzenia na inne, nowe formy duszpasterzowania. My, księża, przyzwyczajeni jesteśmy, że to ludzie szukają Kościoła. Tymczasem dzisiaj to kapłani powinni wychodzić do wiernych.
Jakich efektów opublikowania tych danych, o których mówimy, należy się spodziewać?
Z pewnością znajdzie się wielu takich, którzy podchwycą ten temat. Środki masowego przekazu rozgłoszą być może, że to dowód na bliski koniec Kościoła... Ja zalecałbym jednak dużo spokoju, nawet w obliczu ataków. Ich skutkiem jest tylko umocnienie Kościoła, umocnienie także życia duchowego kapłanów i wiernych. Świadomość poczucia odpowiedzialności za Kościół lokalny rośnie. Widać to dobrze w życiu parafialnym. Jest znaczna grupa wiernych, którzy są jak skała: wiedzą, co się dzieje w parafii, interesują się jej sprawami, angażują się na różne sposoby i zawsze można na nich polegać. A przy tym nie mówią za wiele, a robią sporo. Najwięcej do powiedzenia mają natomiast ci, którzy w Kościele są tylko statystycznie. Nieraz była mowa o fali agnostycyzmu, ale nie doczekaliśmy się żadnych rewolucji. Ja jestem o Kościół spokojny.
NOT. KL
Echo Katolickie 29/2013
opr. mg/mg